środa, 22 września 2010

Charles Martin - Umarli nie tańczą

"Dylan i Maggie mieszkają na niewielkiej farmie pośród kukurydzianych pól Południowej Karoliny. Po wielu latach małżeństwa spodziewają się narodzin pierwszego dziecka. Ich szczęście zamienia się w dramat. Synek rodzi się martwy, a Maggie zapada w śpiączkę. Życie Dylana rozpada się na kawałki, nadzieja ustępuje zwątpieniu, wiara przeradza się w bunt. Czy pozostało coś jeszcze, co nie pozwoli mu pogrążyć się w rozpaczy?"

Recenzja: Nikt z nas tutaj zgromadzonych nie jest w stanie wyobrazić sobie tragedii jaką jest nagła strata swoich najbliższych. Człowiek przez cały życie pracuje, by móc utrzymać swoją rodzinę i zapewnić im wszystko na co zasługują, a potem jego świat zawala się mu w jednej chwili.

Charles Martin jest osobą, która w swoich priorytetach na pierwszym miejscu stawia swoją rodzinę. Żona i dzieci są dla niego czymś tak cennym, że stara się z nimi spędzać każdą wolną chwilę. Stara się im pomagać, jak tylko może i nie ważne są dla niego stereotypy, którymi kieruje się większość mężczyzn. Dzięki temu wypracował sobie tak dobry kontakt ze swoimi najbliższymi, a synowie wspierają jego drogę do spełnienia na każdym kroku.

"Umarli nie tańczą" to powieść opowiadająca o małżeństwie, które zostało wystawione na próbę. Dziecko rodzi się martwe, a niedługo potem Meggie zapada w śpiączkę. Mężczyzna pozostał ze swym cierpieniem sam, a mimo to w ostatecznym rozrachunku nie poddał się. Profesor Styles nadzieją odzyskania żony, chociaż niewątpliwie było mu z tym bardzo trudno...

Czytając tą lekturę zrozumiałam wiele rzeczy, które do tej pory nie do końca pojmowałam. Bardzo często przejmujemy się błahymi sprawami, jakby to od nich zależało całe nasze życie. Na świecie jest coraz mniej ludzi, którzy są w stanie docenić to, że są zdrowi. Dopiero, gdy takie osoby spotyka tragedia zaczynają oni przeglądać na oczy.


Charles Martin niewątpliwie stworzył dzieło na skalę światową. Być może język, którym się posługiwał był nie wiadomo wyeksponowany, jednak to prawdziwość przedstawionej czytelnikowi historii powinna liczyć się na pierwszy miejscu.


Książkę "Umarli nie tańczą" chciałabym polecić wszystkim tym, którzy cenią sobie powieści przedstawiające prawdziwie ludzkie problemy.



Wydawnictwo WAM, październik 2009
ISBN: 978-83-7505-445-3
Liczba stron: 320
Ocena: 9/10

7 komentarzy:

  1. Książka może być ciekawa, Podobają mi się takie historie, gdyż są prawdziwe i potrafią wzruszyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie wzruszające książki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dramat mężczyzny - ciekawa historia...

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za zbieg okoliczności! Właśnie dzisiaj byłam w bibliotece i wypożyczyłam tą książkę! I widzę, żr dobrze wybrałam :) Bardzo ciekawią mnie takie życiowe książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tę książkę z chęcią przeczytam, czasem mi się zdarza sięgnąć po coś takiego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisałaś : " Nikt z nas tutaj zgromadzonych nie jest w stanie wyobrazić sobie tragedii jaką jest nagła strata swoich najbliższych. Człowiek przez cały życie pracuje, by móc utrzymać swoją rodzinę i zapewnić im wszystko na co zasługują, a potem jego świat zawala się mu w jednej chwili. " , zgadzam się z tobą - świat zawala się w jednej chwili, choć zawsze wszystko było w jak najlepszym porządku. Zawala się, bo zabrakło jednego puzzla w układance jakim jest rodzina.... W moim otoczeniu miała miejsce podobna sytuacja - Dalsza ciocia zmarła zaraz po narodzinach swojej córeczki. Nigdy nie chciałabym, żeby jeszcze kogoś z moich bliskich spotkało takie coś - radość przemienia się w rozpacz.... Chętnie przeczytałabym tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadeszła jesień i odnoszę takie wrażenie, że opisana przez Ciebie książka na ten okres nadaje się znakomicie...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy