niedziela, 10 października 2010

Scott Mariani - Proroctwo sądnego dnia

"Ben Hope, były komandos SAS, służb specjalnych Jej Królewskiej Mości, rezygnuje z pracy polegającej na poszukiwaniu porwanych osób i podejmuje decyzję o powrocie na przerwane wiele lat temu studia teologiczne. Nie zdaje sobie sprawy, że los znów spłata mu figla… Szukając zaginionej badaczki, Zoe Bradbury, zajmującej się archeologią biblijną, zostaje wplątany w wyjątkowo niebezpieczną misję. Jaką starożytną tajemnicę odkryła Zoe? Kto zrobi wszystko, aby sekret ten nie ujrzał światła dziennego?
Z Grecji akcja książki przenosi się na głębokie amerykańskie Południe i do świętego miasta, Jerozolimy. Tam Ben orientuje się, że walczy nie tylko o siebie i Zoe, lecz także o życie wielu milionów ludzi. Stawka jest przerażająco wysoka, czasu zaś na uniknięcie katastrofy, która może być początkiem Apokalipsy, jest coraz mniej. "


Recenzja: Po przeczytaniu brawurowej lektury Scotta Mariani pt.: "Spisek Mozarta" nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności i sięgnęłam po kolejne dzieło tego autora. Początkowo obawiałam się, że spotkanie z pisarzem okaże się totalnym niewypałem, jednak już po kilku rozdziałach moje uczucia w stosunku do "Proroctwo sądnego dnia" wróciły na właściwe tory.

Po raz drugi spotykamy się z Benem Hope, któremu los w ostatnim czasie uwielbia płatać figle. Tym razem główny bohater wyrusza na poszukiwania badaczki i archeologa biblijnego i - jak to bywa w tego typu książkach - zostaje wplątany w niezwykle niebezpieczną misję. W tej odsłonie były żołnierz SAS walczy nie tylko o życie swoje i towarzyszącej mu kobiety ale także milionów niczemu winnych ludzi. Czy Benowi uda się pokrzyżować szyki niebezpiecznym osobnikom?

Muszę przyznać, iż lektura zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Spragniona kolejnych stron czytałam ją nie tylko w domu ale również w autobusie, tramwaju i pociągu. Scott Mariani doskonale zaplanował fabułę powieści, której zagadki i odpowiedzi dawkowane były czytelnikowi równomiernie. Przez cały czas coś się działo, dzięki czemu przez większość książki nie nudziłam się. Już sam plan porwania osobistości mówił sam za siebie. Dodatkowo autor posługuje się charakterystycznym dla siebie stylem, który mi osobiście odpowiada. Swoją drogą i wydawnictwo MUZA zaopatrzyło powieść w okładkę podobną do tej, która zdobiła poprzedni tom przygód Bena Hope'a. Myślę, że dzięki temu "Proroctwo sądnego dnia" zyska jeszcze większą rzeszę potencjalnych odbiorców.

Tradycyjnie polecam książkę fanom Dana Browna!



Wydawnictwo Muza, sierpień 2010
ISBN 978-83-7495-841-7
Liczba stron: 363
Ocena: 8/10

2 komentarze:

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy