John Flanagan jest australijskim autorem, który już od najmłodszych lat, pragnął zostać pisarzem. Zanim jednak spełnił swoje największe marzenie, przyszło mu pracować w naprawdę wielu miejscach. Flanagan zaczął pisać "Zwiadowców" dla swego syna, Michaela, jednak to, co miało być opowieściami na dobranoc, szybko przerodziło się w cykl powieści.
"Płonący Most" przedstawia swoim czytelnikom dalsze losy Willa i jego przyjaciół. Tym razem muszą się oni udać do Celtii, by przekazać tamtejszemu królowi pismo, które zachęciłoby go do wzięcia udziału w walce przeciwko Morgarathowi. Na miejscu okazuje się jednak, że wysłannicy króla spóźnili się i na terytoriach Celtów, nie ma już ani jednej osoby. Od tej pory czeka ich wiele przygód i problemów, z którymi przyjdzie im się zmierzyć. Czy Gilanowi uda się dotrzeć do miejsca, w którym ukryli się potencjalni sprzymierzeńcy? Jakie niespodzianki szykują dla nich siły nieprzyjaciela? Do jakich wniosków dojdą Zwiadowcy, którzy w tym samym czasie przebywają z Harace'm?
Książka napisana przez Johna Flanagana sprawiła, że wielu Moli Książkowych straciło dla niej głowę. Wielu spośród nich, nie wie do końca jak to się stało, jednak ogromny na to wpływ miała ciekawie skonstruowana fabuła, a także barwny i niezobowiązujący język, którym przez całość trwania lektury, posługiwał się autor. W tej powieści nie ma czasu na nudę. Niemalże na każdej stronie coś się dzieje, a czytelnik za zadanie za tym wszystkim nadążyć. Już od dość dawna, nie wpadła mi w ręce seria, która do tego stopnia zawładnęła by moim umysłem i czasem. Gdyby jeszcze rok temu ktoś mi powiedział, że mój osobisty Brat poleci mi jakąś książkę, to chyba spadłabym z krzesła. Tym czasem okazuje się, że on także posiada swój gust i jest w stanie wynaleźć pozycje, które zainteresują także i moją osobę.
"Płonący Most" z przyjemnością polecam wszystkim tym, którzy nie zdecydowali się na spotkanie z serią "Zwiadowcy". Z pewnością znajdziecie w niej coś co szczególnie Was zainteresuje, a przy okazji spędzicie miłe chwile w doborowym towarzystwie. Co prawda nie są oni już tak barwni, jak miało to miejsce w poprzedniej części, jednak w dalszym ciągu nie da się ich nie lubić. Lektura idealnie nadaje się do czytania zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników. W tym przypadku nie ma to żadnego znaczenia - zarówno jedni, jak i drudzy są w stanie odnaleźć w niej wiele problemów, które pozwolą im na ogólną refleksję nad życiem, a także ludzkim postępowaniem. Poza tym, stanowi ona również doskonałą odskocznię od rzeczywistości.
Z niecierpliwością będę wypatrywać kolejnej części tego cyklu. Mam nadzieję, że czym prędzej do mnie przylecą. Ku mojemu rozczarowaniu, Młody oddał już swoje egzemplarze koledze :(
Wydawnictwo Jaguar: kwiecień 2009
ISBN: 978-83-60010-88-4
Liczba stron: 350
Ocena: 7/10
Bardzo lubię zwiadowców, szczególną sympatią darzę Halta :) Druga część skończyła się w takim momencie, że koniecznie muszę sięgnąć po kolejną, która już czeka na półce. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię!!!
OdpowiedzUsuńkocham Zwiadowców !! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam:D Podoba mi się:D
OdpowiedzUsuńJa też ! Też ja lubię! I tak zachodzę co chwila do biblioteki i pyta: Jest już 5 część Zwiadowców? Odpowiedź zawsze ta sama: W czytaniu.:D
OdpowiedzUsuńEch, życie:D
Poluję na nią w bibliotece, ale tak jak i Mery nigdy nie mogę jej dopaść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już od dawna mam ochotę na tą serię. Muszę w końcu słowa przekuć w czyny i poszukać Zwiadowców.
OdpowiedzUsuńtym razem zupełnie nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę serię - niby dziecięca, naiwna, ale też przyjemna w odbiorze i dynamiczna
OdpowiedzUsuń