Opinia na temat tej książki powinna pojawić się na blogu już wczoraj, jednak zaabsorbowała wydarzeniami, które niejednokrotnie doprowadziły mnie do śmiechu, czym prędzej zabrałam się do zapoznawania się z ich kontynuacją. Muszę przyznać, że z wielkim smutkiem opuściłam dom zamieszkiwany przez Natalie. Co prawda spędziłam z nimi niewiele ponad dwie doby, a mimo to czułam się tak, jakbym znalazła je od urodzenia.
"Natalii 5" opowiada czytelnikom historię pięciu kobiet, które po raz pierwszy spotkały się w agencji notarialnej Arkadiusza Mieloszańskiego. Natariusz pracujący dla Jarosława Sucharskiego, przekazuje im garść informacji, które odmieniają całe ich dotychczasowe życie. To właśnie ten człowiek informuje je o łączącym je pokrewieństwie, a także o samobójczej śmierci ojca, który przed popełnieniem niewybaczalnego czynu, zadbał o zapewnienie swoim córkom godnego i dostatniego życia. Takim właśnie sposobem, do domu w Mechlinie trafia pięć Natalii, które na potrzeby wspólnego egzystowania, postanowiły używać odróżniających je określeń. Takim właśnie sposobem przez większość trwania książki, mamy do czynienia z: Anną (30l.) - najstarszą z sióstr i pracownicę jednego z bydgoskich banków, Natalią (28l.) - niepracującą zawodowo matkę dwójki dzieci z Lublina, Natą (24l.) - marzącą o karierze pisarki dziennikarkę z Warszawy, Magdą (21l.) - studentkę z Poznania, a także Natką (19l.) - świeżo upieczoną maturzystkę z Leszna, która wydaje się najbardziej ze wszystkich dziewcząt przeżywać niespodziewaną śmierć Jarosława S. Co prawda dziewczyny nie pałają do siebie zbytnią sympatią, jednak w sytuacji zagrożenia robią wszystko, aby uchronić pozostałe przed niewygodnymi sytuacjami i oskarżeniami, które co rusz formułują przeciwko nim funkcjonariusze miejscowej policji. Czy dziewczyną uda się odnaleźć skarby, które przed śmiercią pozostawił im ojciec? Jakie tajemnice dane im będzie odkryć w trakcie wielotygodniowych poszukiwań? Kim są tajemniczy ludzie, którzy bezskutecznie włamują się do ich domu? Czy ich starania odniosą oczekiwany skutek?
Olga Rudnicka stworzyła powieść, która wciągnęła mnie po kilkudziesięciu przeczytanych stronach. Początkowo żywiłam do niej dość mieszane uczucia i nie byłam w stanie odróżnić od siebie poszczególnych sióstr, jednak z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do zaistniałej sytuacji i reszta książki, okazała się być już tylko formalnością. Od samego początku byłam pod wrażeniem pomysłu, który w całości utworu zastosowała autorka i cieszę się, że udało się jej go w pełni dopracować. Przed sięgnięciem po "Natalii 5" obawiałam się rozczarowania, które mogło mnie spotkać podczas spotkania z Sucharskimi. Uczucie to towarzyszyło mi jeszcze przez kilka dni i gdy w końcu zabrałam się za intensywniejsze poznawanie tej historii, okazało się, że mój początkowy dystans był całkowicie bezpodstawny. Natalie okazały się bowiem tak cwanymi i nieobliczalnymi bohaterkami, że w ich towarzystwie nie ma czasu na odpoczynek i nudę. Co prawda każda z nich jest inna i posiada różne doświadczenia życiowe, jednak łączy je niezwykle ważna cecha - wysoko cenią sobie prywatność. Wszelkie próby wtargnięcia na ich teren i działanie przeciwko którejkolwiek z nich sprawia, że są w stanie się zjednoczyć w jedną całość i nikt nic na to nie poradzi.
"Natalii 5" jest w stanie zjednać sobie tysiące czytelników o różnych preferencjach książkowych. Osobiście określiłabym go jako delikatniejszą formę kryminału ze sporą ilością humoru, obok którego nie da się przejść obojętnie. W chwili obecnej poleciłam ten utwór Bratu i muszę przyznać, że jak na razie jest nim bardzo zaciekawiony, choć wcześniej zarzekał się, że nigdy po nią nie sięgnie. Niewątpliwie ma na to wpływ sama fabuła tej książki, ale i również temperament każdej z sióstr, jak i również język, którym w całości utworu posługuje się polska autorka. Wszystkie te aspekty sprawiają, że Molom Książkowym trudno jest oderwać się od czytanej przez nich książki, a apetyt na poznanie dalszych losów pięciu Natalii rośnie w miarę jej poznawania. Niesamowita jest również więź, która rodzi się między nimi wbrew ich woli. Dlatego właśnie, chciałabym Was zachęcić do zapoznania się z historią Anny, Natalii, Naty, Magdy i Nastki. Jestem pewna, że nie pożałujecie czasu, które przyjdzie Wam spędzić w ich towarzystwie i będziecie mieli ochotę na natychmiastowe spotkanie z kontynuacją tego dzieła. W chwili obecnej ma ono moje pełne poparcie i mam nadzieję, że Olga Rudnicka zdecyduje się na napisanie trzeciego tomu tej powieści.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, kwiecień 2011
ISBN: 978-83-7648-682-6
Liczba stron: 560
Ocena: 8/10
"Natalii 5" opowiada czytelnikom historię pięciu kobiet, które po raz pierwszy spotkały się w agencji notarialnej Arkadiusza Mieloszańskiego. Natariusz pracujący dla Jarosława Sucharskiego, przekazuje im garść informacji, które odmieniają całe ich dotychczasowe życie. To właśnie ten człowiek informuje je o łączącym je pokrewieństwie, a także o samobójczej śmierci ojca, który przed popełnieniem niewybaczalnego czynu, zadbał o zapewnienie swoim córkom godnego i dostatniego życia. Takim właśnie sposobem, do domu w Mechlinie trafia pięć Natalii, które na potrzeby wspólnego egzystowania, postanowiły używać odróżniających je określeń. Takim właśnie sposobem przez większość trwania książki, mamy do czynienia z: Anną (30l.) - najstarszą z sióstr i pracownicę jednego z bydgoskich banków, Natalią (28l.) - niepracującą zawodowo matkę dwójki dzieci z Lublina, Natą (24l.) - marzącą o karierze pisarki dziennikarkę z Warszawy, Magdą (21l.) - studentkę z Poznania, a także Natką (19l.) - świeżo upieczoną maturzystkę z Leszna, która wydaje się najbardziej ze wszystkich dziewcząt przeżywać niespodziewaną śmierć Jarosława S. Co prawda dziewczyny nie pałają do siebie zbytnią sympatią, jednak w sytuacji zagrożenia robią wszystko, aby uchronić pozostałe przed niewygodnymi sytuacjami i oskarżeniami, które co rusz formułują przeciwko nim funkcjonariusze miejscowej policji. Czy dziewczyną uda się odnaleźć skarby, które przed śmiercią pozostawił im ojciec? Jakie tajemnice dane im będzie odkryć w trakcie wielotygodniowych poszukiwań? Kim są tajemniczy ludzie, którzy bezskutecznie włamują się do ich domu? Czy ich starania odniosą oczekiwany skutek?
Olga Rudnicka stworzyła powieść, która wciągnęła mnie po kilkudziesięciu przeczytanych stronach. Początkowo żywiłam do niej dość mieszane uczucia i nie byłam w stanie odróżnić od siebie poszczególnych sióstr, jednak z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do zaistniałej sytuacji i reszta książki, okazała się być już tylko formalnością. Od samego początku byłam pod wrażeniem pomysłu, który w całości utworu zastosowała autorka i cieszę się, że udało się jej go w pełni dopracować. Przed sięgnięciem po "Natalii 5" obawiałam się rozczarowania, które mogło mnie spotkać podczas spotkania z Sucharskimi. Uczucie to towarzyszyło mi jeszcze przez kilka dni i gdy w końcu zabrałam się za intensywniejsze poznawanie tej historii, okazało się, że mój początkowy dystans był całkowicie bezpodstawny. Natalie okazały się bowiem tak cwanymi i nieobliczalnymi bohaterkami, że w ich towarzystwie nie ma czasu na odpoczynek i nudę. Co prawda każda z nich jest inna i posiada różne doświadczenia życiowe, jednak łączy je niezwykle ważna cecha - wysoko cenią sobie prywatność. Wszelkie próby wtargnięcia na ich teren i działanie przeciwko którejkolwiek z nich sprawia, że są w stanie się zjednoczyć w jedną całość i nikt nic na to nie poradzi.
"Natalii 5" jest w stanie zjednać sobie tysiące czytelników o różnych preferencjach książkowych. Osobiście określiłabym go jako delikatniejszą formę kryminału ze sporą ilością humoru, obok którego nie da się przejść obojętnie. W chwili obecnej poleciłam ten utwór Bratu i muszę przyznać, że jak na razie jest nim bardzo zaciekawiony, choć wcześniej zarzekał się, że nigdy po nią nie sięgnie. Niewątpliwie ma na to wpływ sama fabuła tej książki, ale i również temperament każdej z sióstr, jak i również język, którym w całości utworu posługuje się polska autorka. Wszystkie te aspekty sprawiają, że Molom Książkowym trudno jest oderwać się od czytanej przez nich książki, a apetyt na poznanie dalszych losów pięciu Natalii rośnie w miarę jej poznawania. Niesamowita jest również więź, która rodzi się między nimi wbrew ich woli. Dlatego właśnie, chciałabym Was zachęcić do zapoznania się z historią Anny, Natalii, Naty, Magdy i Nastki. Jestem pewna, że nie pożałujecie czasu, które przyjdzie Wam spędzić w ich towarzystwie i będziecie mieli ochotę na natychmiastowe spotkanie z kontynuacją tego dzieła. W chwili obecnej ma ono moje pełne poparcie i mam nadzieję, że Olga Rudnicka zdecyduje się na napisanie trzeciego tomu tej powieści.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, kwiecień 2011
ISBN: 978-83-7648-682-6
Liczba stron: 560
Ocena: 8/10
Wiedziałam, że Ci się spodoba ;) Czytałam ją w wakacje 2011 i do dziś pamiętam jak się przy niej zaśmiewałam. Polubiłam te kobiety ;)
OdpowiedzUsuńCo do polecenia Bratu, to nie było to przypadkiem inaczej? :P
Oj ale to było w formie polecenia, a że początkowo dość topornie szło mi skłanianie go do przeczytania tej książki, to wzięłam go sposobem.
UsuńSłyszałam o tej książce, jednak nie czytałam jeszcze nic tej autorki. Może kiedyś:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie sięgnij po twórczość Olgi Rudnickiej. Chwilowo mam za sobą tylko dwa tomy "Natalii" i "Cichego wielbiciela", ale w wolnej chwili zabieram się już za kolejne publikacje tej autorki. A potem pewnie znowu będzie płacz, że wszystko przeczytałam :(
UsuńW styczniu wyszła książka "Drugi przekręt Natalii" :)
OdpowiedzUsuńZ powodu "Drugiego przekrętu Natalii" sięgnęłam po pierwszy tom tej serii. W innym przypadku pewnie nadal nie poznałabym tej historii, a tak miałam motywację. "Natalii 5" dokończyłam siedząc wczoraj na wyjątkowo nudnych zajęciach od 8, więc po wypisaniu indeksu sobie i koleżance, zabrałam się do czytania i pyknęło mi 200stron, w pociągu zabrałam się za pozostałe 50 i jak wróciłam do domu, to zatęskniło mi się za pięcioma wariatkami i wieczorem zabrałam się za "Drugi przekręt Natalii", który dzisiaj rano został już definitywnie przeze mnie zakończony. Dlatego właśnie smutno mi, że nie ma trzeciej części:(
UsuńJa jeszcze Drugiego przekrętu nie czytałam, ale z pewnością to zrobię :) Bawi mnie poczucie humoru autorki i podziwiam talent do wymyślania skomplikowanych intryg.
UsuńIntryga intrygą, ale że jej się to wszystko w trakcie pisania nie myliło, chociaż w "Przekęcie" znalazłam błąd rzeczowy w zakresie wieku bohaterek, ale jak to powiedział mój Brat, który aktualnie czyta "Natalii 5" i co rusz mówi: "O ja pierdziu", "Dziwisz się??".
UsuńBardzo szybkie tempo czytania masz.
UsuńCzytałam kilka książek Rudnickiej i mogę zaliczyć je do udanych, z wyjątkiem Zacisza 13. Natalii 5 jeszcze nie czytałam, ale bardzo chciałabym to zmienić;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie mi brakuje "Zacisza 13" i jeszcze jednej książki. Muszę je szybko przygarnąć.
UsuńA ja właśnie jestem w trakcie "Zacisza 13" i bardzo mi się podoba:) Po "Natalii 5" na pewno sięgnę w najbliższym czasie!
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam II cz. :)
OdpowiedzUsuńNie na razie mam całą stertę innych książek na półkach i na liście do przeczytania , ale może kiedyś? :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Natalii 5" oraz "Zacisze 13" Olgi Rudnickiej i obie pozycje przypadły mi do gustu. Uwielbiam styl, w jakim pisze autorka i to poczucie humoru, obok którego wprost nie można przejść obojętnie. A jako, że kryminały są moim ulubionym gatunkiem, to lżejsze wersje również są mile widziane. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJeśli będzie mi dane, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj skończyłam czytać drugą część tej książki. Wspaniała! Świetnie się przy niej bawiłam. Z pewnością sięgnę po "Natalii5", jak tylko ją zdobędę. :)
OdpowiedzUsuńU mnie w bibliotece tylko druga część ;/, muszę pomyśleć nad pierwszą i też w końcu poznać, mam wielką ochotę już od dawna.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością Olgi Rudnickiej, ale często widuję wiele recenzji dotyczących jej książek, zatem muszę w końcu zapoznać się z nimi.
OdpowiedzUsuńJa właśnie pochłonęłam Natalii 5 teraz czytam drugą część Drugi przekręt Natalii. Jakieś 4 lata temu przeczytałam Martwe jezioro, Czy ten rudy kot to pies i obie części Zacisze 13. Olga ma naprawdę talent do pisania i jak tylko pojawiają się jej nowe książki to kupuję. Mam jeszcze dwie Wielbiciel i Lilith. Są naprawdę super takie lekkie z dreszczykiem i pośmiać też się można. Jak zacznie się czytać to skończyć nie można:):):). Naprawdę szczerze polecam książki Olgi R. Są suuuuper.
OdpowiedzUsuń