Do napisania opinii na temat tej książki motywowałam się dwa dni. Za każdym razem byłam niezadowolona ze wstępu, który sprawił, że nie potrafiłam docenić sformułowań, które co rusz pojawiały się w mojej głowie i które równie szybko były z niej eliminowane. Nie zdziwiłabym się, gdyby moje dylematy dotyczyły powieści, która w żadnym stopniu nie przypadłaby mi go gustu, a czas spędzony w jej towarzystwie, uznałabym za w pełni stracony. Podczas obcowania z twórczością Zoe Marriott zostałam mile zaskoczona, ponieważ nie spodziewałam się po niej wciągającej lektury. Na wielu blogach przeczytałam bowiem wiele negatywnych zdań na jej temat i cieszę się, że nie zniechęciły mnie one do osobistego zapoznania się z historią Aleksy.
Aleksandra od najmłodszych lat swojego życia pomagała swojej matce w pielęgnowaniu roślin, które w zamieszkiwanym przez nie Królestwie uchodziły za naprawdę piękne i urodziwe. Godziny spędzone w towarzystwie rodzicielki były dla dziewczyny czymś niezwykle ważnym i z wielką niecierpliwością oczekiwała kolejnych lekcji magii. Pewnego dnia królowa ginie z rąk krwiożerczej bestii i na dworze pojawia się młoda kobieta, którą król postanawia poślubić. Aleksa i jej bracia postanawiają skompromitować Zellę i ujawnić przed poddanymi prawdziwą postać i intencje przyszłej królowej. Zadanie to kończy się dla nich wielkim niepowodzeniem i przez to zmuszeni są do natychmiastowego opuszczenia kraju. Czy głównej bohaterce uda się odnaleźć braci? Jakie przeciwności losu czekają na nią w trakcie miesięcy spędzonych na wygnaniu?
Stosunkowo trudno jest mi oceniać książkę, która diametralnie różni się od pozostałych powieści z tej serii. Spodziewałam się po niej podróży w czasie i kolejnych intryg, które poruszą mnie swoją oryginalnością i wyszukanym smakiem. W tym przypadku "Królestwa łabędzi" obyło się bez tego typu elementów i muszę przyznać, że jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Cieszę się, że Egmont postawił na nieco inną historię, która od samego początku kojarzyła mi się z jedną z najpiękniejszych baśni współczesnego świata. Być może zabrakło w niej zwrotów akcji i spektakularnego zwycięstwa dobra nad złem, jednak jestem pewna, że odzwierciedliła ona wiele innych wartości, które powinny być zauważalne dla przeciętnego czytelnika. Niemalże na każdym kroku utożsamiałam się z główną bohaterką i miałam ogromną nadzieję, że uda jej się poukładać swoje sprawy i pewnego pięknego dnia powróci do swojego Królestwa i wspólnie z braćmi przywróci mu jego prawdziwy blask. Wydawać by się mogło, że Aleksandra będzie wzorcowym typem księżniczki, który znany jest w wielu innych powieści. Wielu autorów przygotowało dla nas kilka takich propozycji, jednak żadna z nich nie może się równać z tym co zrobiła dla nas Zoe Marriott. Aleksie do mojego ideału zabrakło kilku elementów, które bez wątpienia udoskonaliły jej sylwetkę, a mimo to poczułam się zachęcona do poznawania kolejnych dzieł angielskiej autorki.
"Królestwo łabędzi" to piękna opowieść o nastoletniej dziewczynie, która w jednej chwili straciła wszystko to na czym jej naprawdę zależało i co nadawało sens jej dotychczasowemu życiu. Jestem pełna podziwu dla tej bohaterki, że potrafiła odnaleźć w sobie energię do dalszej walki. Myślę, że wiele osób mogłoby jej pozazdrościć tego uporu i dążenia do wyznaczonych przez siebie celów. Spotkanie z lekturą tej powieści stanowiło dla mnie miłą przygodę i mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała do czynienia z równie miłym zaskoczeniem, które pozostanie we mnie na długi czas. W moim odczuciu Zoe Marriott spisała się na medal i będę to powtarzać do końca mych dni na tym świecie. Mam świadomość tego, że dla niektórych może się ona wydawać zbyt dziecinna, abyście chcieli poświęcić jej swój cenny czas. Uważam jednak, że powinno się do niej podejść bez zbędnych uprzedzeń, które mogłyby nas w jakikolwiek sposób rozkojarzyć i pozbawić pożądanego w tym przypadku obiektywizmu. Angielska autorka posługuje się przyjemnym stylem i ani trochę nie odczuwa się czasu, który poświęcamy na spotkanie z Aleksą i jej przyjaciółmi. Każdy z nas powinien przekonać się o jakości tego utworu na własnej skórze, ponieważ uważasz, że chociaż tyle mu się należy.
Wydawnictwo Egmont, marzec 2012
ISBN: 978-83-237-5035-2
Liczba stron: 264
Ocena: 7/10
Aleksandra od najmłodszych lat swojego życia pomagała swojej matce w pielęgnowaniu roślin, które w zamieszkiwanym przez nie Królestwie uchodziły za naprawdę piękne i urodziwe. Godziny spędzone w towarzystwie rodzicielki były dla dziewczyny czymś niezwykle ważnym i z wielką niecierpliwością oczekiwała kolejnych lekcji magii. Pewnego dnia królowa ginie z rąk krwiożerczej bestii i na dworze pojawia się młoda kobieta, którą król postanawia poślubić. Aleksa i jej bracia postanawiają skompromitować Zellę i ujawnić przed poddanymi prawdziwą postać i intencje przyszłej królowej. Zadanie to kończy się dla nich wielkim niepowodzeniem i przez to zmuszeni są do natychmiastowego opuszczenia kraju. Czy głównej bohaterce uda się odnaleźć braci? Jakie przeciwności losu czekają na nią w trakcie miesięcy spędzonych na wygnaniu?
Stosunkowo trudno jest mi oceniać książkę, która diametralnie różni się od pozostałych powieści z tej serii. Spodziewałam się po niej podróży w czasie i kolejnych intryg, które poruszą mnie swoją oryginalnością i wyszukanym smakiem. W tym przypadku "Królestwa łabędzi" obyło się bez tego typu elementów i muszę przyznać, że jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Cieszę się, że Egmont postawił na nieco inną historię, która od samego początku kojarzyła mi się z jedną z najpiękniejszych baśni współczesnego świata. Być może zabrakło w niej zwrotów akcji i spektakularnego zwycięstwa dobra nad złem, jednak jestem pewna, że odzwierciedliła ona wiele innych wartości, które powinny być zauważalne dla przeciętnego czytelnika. Niemalże na każdym kroku utożsamiałam się z główną bohaterką i miałam ogromną nadzieję, że uda jej się poukładać swoje sprawy i pewnego pięknego dnia powróci do swojego Królestwa i wspólnie z braćmi przywróci mu jego prawdziwy blask. Wydawać by się mogło, że Aleksandra będzie wzorcowym typem księżniczki, który znany jest w wielu innych powieści. Wielu autorów przygotowało dla nas kilka takich propozycji, jednak żadna z nich nie może się równać z tym co zrobiła dla nas Zoe Marriott. Aleksie do mojego ideału zabrakło kilku elementów, które bez wątpienia udoskonaliły jej sylwetkę, a mimo to poczułam się zachęcona do poznawania kolejnych dzieł angielskiej autorki.
"Królestwo łabędzi" to piękna opowieść o nastoletniej dziewczynie, która w jednej chwili straciła wszystko to na czym jej naprawdę zależało i co nadawało sens jej dotychczasowemu życiu. Jestem pełna podziwu dla tej bohaterki, że potrafiła odnaleźć w sobie energię do dalszej walki. Myślę, że wiele osób mogłoby jej pozazdrościć tego uporu i dążenia do wyznaczonych przez siebie celów. Spotkanie z lekturą tej powieści stanowiło dla mnie miłą przygodę i mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała do czynienia z równie miłym zaskoczeniem, które pozostanie we mnie na długi czas. W moim odczuciu Zoe Marriott spisała się na medal i będę to powtarzać do końca mych dni na tym świecie. Mam świadomość tego, że dla niektórych może się ona wydawać zbyt dziecinna, abyście chcieli poświęcić jej swój cenny czas. Uważam jednak, że powinno się do niej podejść bez zbędnych uprzedzeń, które mogłyby nas w jakikolwiek sposób rozkojarzyć i pozbawić pożądanego w tym przypadku obiektywizmu. Angielska autorka posługuje się przyjemnym stylem i ani trochę nie odczuwa się czasu, który poświęcamy na spotkanie z Aleksą i jej przyjaciółmi. Każdy z nas powinien przekonać się o jakości tego utworu na własnej skórze, ponieważ uważasz, że chociaż tyle mu się należy.
Wydawnictwo Egmont, marzec 2012
ISBN: 978-83-237-5035-2
Liczba stron: 264
Ocena: 7/10
zaintrygowałaś mnie, wydaje się że to naprawdę niesamowita powieść. nie słyszałam wczesniej o tym tytule. myśle, że moja mlodsza siostra tez z checia przeczyta :)
OdpowiedzUsuńmam pytanie, odkąd mam nowy wygląd interfejsa blogspot mam problemy z dodawaniem zdjęć. zobacz jak u mnie okładka jest u góry notki, nie umiem jej tak wtopić w tekst jak u Ciebie i jak kiedyś sama też robiłam. potrafisz mi pomóc? wpisujesz przed obrazkiem jakies kody? bo przy dodawaniu zdjęcia nie pojawiają mi się nigdzie ustawienia czy chcę zdjęcie dodaćzlewej, prawej czy na środku :/
Przepraszam, że odpisuje dopiero teraz, ale najpierw nie mogłam, a potem wyleciało mi to z głowy. Ja generalnie najpierw wklejam zdjęcie okładki, wyrównuje je do lewej strony, a potem obok po prawej stronie klikam kursorem, ale nie przy dole okładki, a u góry. Jeśli nie wyjdzie, to może jest to wina przeglądarki z której korzystasz? Ja czasami mam taki problem, gdy korzystam z Chroma.
UsuńJuż stoi na mojej półce, więc na pewno przeczytam. Cieszę się, że dość wysoko ją oceniasz, bo teraz mam jeszcze większą motywację, by po nią sięgnąć! Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńTa książka sporo jest ostatnio recenzowana (na topie jest chyba :)Mam ją w planach, cieszę się że Tobie się spodobała
OdpowiedzUsuńOstatnio zwróciłam na nią uwagę w Empiku, wcześniej jakoś nie rzuciła mi się w oczy. Zaintrygował mnie opis, to nawiązanie do baśni, chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że to nie jest pierwszy i ostatni tom, gdyż zazwyczaj kiedy powieść jest świetna, po jakimś czasie pojawia się jej kontynuacja tworząc kolejną serię. A zaczyna to być denerwujące, kiedy czyta się parę cyklów, a portfel robi się coraz szczuplejszy.
OdpowiedzUsuńWiele czytałam o "Królestwie łabędzi", ale sama jeszcze nie miałam okazji poznać treści książki. I czasami żałuję, ale z drugiej strony nie chciałabym zaczynać czegoś, na co nie mam czasu. Więc może kiedyś mi się to uda.
Skoro Tobie się tak bardzo podobała ta książka, to z pewnością mi też przypadnie do gustu. Każdy indywidualnie odbiera lekturę, więc nie ma co się sugerować negatywnymi opiniami, także dobrze, że właśnie takich komentarzy nie wzięłaś sobie do serca. Osobiście, żadnej z książek tej autorki jeszcze nie czytałam, ale być może sięgnę po "Królestwo łabędzi", zapowiada się właśnie interesująco i tak baśniowo. A okładka - mówi naprawdę wiele. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna