Na temat twórczości Cornelii Funke słyszałam naprawdę wiele dobrego i już nie mogłam doczekać się chwili, w której dane mi będzie przekonać się o jej fenomenie na własnej skórze. Gdy tylko powróciła mi chęć na czytanie wiedziałam, że kolejną książką, która znajdzie się na mojej tapecie będzie powieść napisana przez niemiecką pisarkę i zarazem twórcę wielu utworów, które cieszą się dość sporym powodzeniem wśród polskich czytelników. Żałuję trochę, że zdobiąca treść okładka, znacznie lepiej prezentuje się na zdjęciach, niż ma to miejsce w otaczającej nas rzeczywistości. Nie jest to jednak najważniejsze i dlatego właśnie mój zapał nie zgasł i czym prędzej zabrałam się za poznawanie historii, która już na samym wstępie zapowiadała się naprawdę fajnie.
"Kamienne ciało" ukazuje swoim czytelnikom historię Jakuba Recklessa, który jako kilkuletni chłopiec odkrył tajemnice lustra znajdującego się w prywatnym gabinecie jego ojca. To właśnie ono pozwala mu zapomnieć o ogarniającym go zewsząd bólu i stracie. Zwierciadło umożliwia bohaterowi podróże po zupełnie innym świecie i to właśnie ono sprawia, że choć na chwile dane mu jest poczuć się potrzebnym i nieco mniej samotnym. Pewnego dnia do świata baśni trafia również młodszy brat Jakuba, Will. Od tej pory chłopiec będzie musiał zmierzyć się z czasem, który pozostał mu do ocalenia osoby, która znaczyła dla niego naprawdę wiele. Jakie przeciwności losu będą na niego czekały w trakcie niekończącej się walki o życie brata?
Muszę przyznać, że nigdy nie byłam zwolenniczką baśni. W swoim życiu poznałam ich trochę, jednak chyba żadna nie przypadła mi do gustu do tego stopnia, że z czystym sumieniem mogłabym ją polecić osobom, które nie są przekonani do tego typu literatury. Zdaję sobie sprawę z tego, że nikt nie może równać się z geniuszem Andersena, czy też braci Grimm, jednak Cornelia Funke posiada w sobie ogromny potencjał, który sprawia, że nie mamy ochoty na oderwanie się od tej lektury. Zostałam wręcz zauroczona stworzonym przez nią światem i choć czasami wydawało mi się, że niektóre kwestie mogłyby zostać nieco bardziej wytłumaczone, niż miało to miejsce w tej powieści. Nie każdy z nas ma bowiem możliwość szybkiego odnajdowania się w nowych sceneriach, a już na pewno nie tych, które znacznie różnią się od otaczającej nas rzeczywistości. Myślę również, że o wiele przyjemniej jest nam obcować z powieściami, które nie mają przed nami żadnych barier, a mimo to są w stanie nas mile zaskoczyć. Nie mniej jednak pierwszy tom "Reckless" uważam za jak najbardziej udany i cieszę się, że po jego zakończeniu, niemalże od razu mogłam się zagłębić w kontynuacji tego cyklu. Nie mieć go teraz przy sobie byłoby dla mnie ogromną karą i najprawdopodobniej zamknęłabym się w sobie na bardzo długi czas!
Powieść stworzona przez niemiecką pisarkę to nie tylko historia chłopca, który dzięki magicznemu przedmiotowi był w stanie przenieść się do fantastycznego świata. Obcowanie z postaciami rodem z bajek stanowiło dla młodego bohatera swojego rodzaju pogoń w poszukiwaniu własnego ja, które w jego przypadku zostało mocno zachwiane. Wbrew pozorom podróże wgłąb lustra nie uchroniły Jakuba przed doświadczeniem wielu nieprzyjemnych sytuacji, które zaczęły wpływać na jego postępowanie w niektórych sytuacjach i samą osobowość. Szukanie pomocy dla młodszego brata sprawiło, że Reckless zaczął dorastać, a dzięki tej książce staliśmy się naocznymi świadkami tego procesu. Mam wrażenie, że także i my jesteśmy w stanie wynieść z tego utworu wskazówki, które są w stanie nam pomóc w naszym życiu. Każdy z nas posiada swoje problemy i choć nie zawsze jesteśmy w potrafimy sobie z nimi poradzić, to ta książka pokazuje nam, że nie należy się poddawać. Musimy nauczyć się walki o własne szczęście, a także o swoją rodzinę, która powinna być dla nas najważniejsza. Zdaję sobie sprawię z tego, że nie zawsze bywa to proste i przyjemne, jednak niejednokrotnie cel uświęca środki i takie podejście winno być dla nas wystarczającą motywacją do niezałamywania się. Dlatego uważam, że "Kamienne ciało" idealnie nadaje się do czytania dla osób, które czują się samotne i pozbawione jakichkolwiek bodźców, które mogłyby stać się dla nich przeszkodą w dążeniu do postawionych sobie wysoko poprzeczek. Cornelia Funke posługuje się naprawdę fajnym style, który dodatkowo motywuje nas do zapoznania się tym utworem.
Wydawnictwo Egmont, marzec 2012
ISBN: 978-83-237-3566-3
Liczba stron: 350
Ocena: 7/10
Jestem bardzo ciekawa tej serii. Wyszła już część druga, a mam cały czas tę część przed sobą.
OdpowiedzUsuńZnaczy to pierwsza książka Cornelii Funke jaką czytałaś? Sama jestem jej ciekawa (książki znaczy), ale już czytałam Atramentową Trylogię, Smoczego Jeźdźca i Króla Złodziei, i wiem że na 90% się nie zawiodę na tej książce. Zwłaszcza, że dobrze ją oceniasz :)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy to książka dla mnie. Ale będę miała na uwadze ten tytuł, może akurat gdzieś na niego trafię i będę mogła się bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka książek Funke, które bardzo miło wspominam. Jak tylko znajdę w bibliotece, sięgnę i po "Reckless" :)
OdpowiedzUsuńMam pierwszą część na półce i czeka na swoją kolejkę. Jestem niezwykle ciekawa tej serii. :)
OdpowiedzUsuńO serii już trochę czytałam i były to zwykle opiniie bardzo pozytywne :) jestem ciekawa jak autorka wykorzystała baśniowe motywy :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale książka raczej nie dla mnie.
Książka niebywale ciekawa. Podobały mi się szczególnie charaktery bohaterów : Nigdy nie byli idealni.
OdpowiedzUsuńSamo zakończenie zachęca ( może nawet Zmusza ) do przeczytania kolejnej książki.
Cornelia Funke to naprawdę dobra pisarka i cieszę się że coraz częściej sięga się po jej książki (Polecam Atramentową Trylogię)
ognisteplemie.blogspot.com
Autorka ma swój wyjątkowy niepowtarzalny styl pisania. Co ciekawe, po pierwszych stronach zorientowałam się, że musiałam czytać inną jej książkę. Trochę mroczny, nie pozostawiający złudzeń świat, że życie pisze swoje własne scenariusze, nie do końca słodkie i miłe, jakbyśmy oczekiwali - to właśnie sprawiło że zorientowałam się, ze miałam już w ręku książkę K. Funke. (potem doszłam do tego, że był to Król Złodziei. Jak dla mnie - super.
OdpowiedzUsuń