Autor: Charlaine Harris
Tytuł: Martwy aż do zmroku
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 392
Tytuł: Martwy aż do zmroku
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 392
Opis: Dzięki wynalezionej w japońskim laboratorium syntetycznej krwi oraz napojowi z jej ekstraktem o nazwie True Blood, w ciągu zaledwie jednej nocy wampiry z legendarnych potworów przeistoczyły się w przykładnych obywateli. I chociaż ludzie nie figurują już w ich jadłospisie, społeczeństwo niepokoi się, co stanie się, gdy wampiry opuszczą mroczne kryjówki. Przywódcy religijni i polityczni na całym świecie wyrazili już na ten temat swoje zdanie i jedynie mieszkańcy Bon Temps, małego miasteczka w Luizjanie, nie mogą się zdecydować, co o tym naprawdę myśleć.
Recenzja: Sookie Stackhause nie może doczekać się chwili, w której bar "U Merlota" odwiedzi prawdziwy wampir. Jakiś czas później Bill Campton pojawia się w zamieszkiwanym przez główną bohaterkę mieście i niemalże w tym samym momencie zmuszony jest przyjąć pomoc od nieznajomej. Owe zdarzenie sprawia, że dystans między tą dwójką zaczyna się zmniejszać, a jego miejsce zastępuje całkiem inne uczucie.
Szczerze mówiąc byłam strasznie uprzedzona w stosunku do tej sagi i gdyby nie mój wyjazd do Francji, to z pewnością nie zajrzałabym do niej aż do chwili obecnej. Pierwsze rozdziały nie należały do najłatwiejszych zwłaszcza, gdy dowiedziałam się, że Sookie posiada taki sam dar, jak zmierzchowy Edward.
Należę do osób ceniących sobie oryginalność i dopiero po jakimś czasie zaczęłam przekonywać się do historii, którą wymyśliła Charlaine Harris. Z każdym kolejnym rozdziałem zauważałam coraz więcej plusów lektury, aż w końcu nie byłam w stanie się od niej oderwać. Co prawda "Martwy aż do zmroku" nigdy nie zasłuży sobie na miano wybitnego dzieła literackiego, jednak myślę, że z czystym sumieniem zasługuje na słowa uznania...
Podsumowując:
Książkę czytało się naprawdę szybko. Bardzo się cieszę, że autorka zdecydowała się na narrację pierwszoosobową. Jeśli zaś chodzi o serial nakręcony na podstawie serii "Czysta krew", to powiem tylko tyle, iż nie jestem do niego przekonana.
Recenzja: Sookie Stackhause nie może doczekać się chwili, w której bar "U Merlota" odwiedzi prawdziwy wampir. Jakiś czas później Bill Campton pojawia się w zamieszkiwanym przez główną bohaterkę mieście i niemalże w tym samym momencie zmuszony jest przyjąć pomoc od nieznajomej. Owe zdarzenie sprawia, że dystans między tą dwójką zaczyna się zmniejszać, a jego miejsce zastępuje całkiem inne uczucie.
Szczerze mówiąc byłam strasznie uprzedzona w stosunku do tej sagi i gdyby nie mój wyjazd do Francji, to z pewnością nie zajrzałabym do niej aż do chwili obecnej. Pierwsze rozdziały nie należały do najłatwiejszych zwłaszcza, gdy dowiedziałam się, że Sookie posiada taki sam dar, jak zmierzchowy Edward.
Należę do osób ceniących sobie oryginalność i dopiero po jakimś czasie zaczęłam przekonywać się do historii, którą wymyśliła Charlaine Harris. Z każdym kolejnym rozdziałem zauważałam coraz więcej plusów lektury, aż w końcu nie byłam w stanie się od niej oderwać. Co prawda "Martwy aż do zmroku" nigdy nie zasłuży sobie na miano wybitnego dzieła literackiego, jednak myślę, że z czystym sumieniem zasługuje na słowa uznania...
Podsumowując:
Książkę czytało się naprawdę szybko. Bardzo się cieszę, że autorka zdecydowała się na narrację pierwszoosobową. Jeśli zaś chodzi o serial nakręcony na podstawie serii "Czysta krew", to powiem tylko tyle, iż nie jestem do niego przekonana.
Moja ocena: 7/10
Kiedyś chciałam kupić tę książkę, ale po przeczytaniu naprawdę kiepskich recenzji (w sensie, że negatywnych) uznałam, że jednak nie będę tracić kasy na coś, co nie spotkało się z uznaniem innych czytelników. Jednak moja znajoma bardzo zachwyca się tymi książkami i mam teraz ogromną ochotę je przeczytać. Może uda mi się gdzieś zdobyć pierwszą część "Martwy aż do zmroku". ;) Po Twojej recenzji widzę, że nie jest to taka kiepska książka. ;)
OdpowiedzUsuń"Martwy aż do zmroku" był wciągający moim zdaniem, ale przeciętny. Wydaje mi się, że to Meyer brała inspiracje od Hariss, bo "Martwy aż do zmroku" był wydany wcześniej, z tego co się orientuję. Ja także byłam z początku uprzedzona do serii o przygodach Stookie, ale potem, w miarę czytania zmieniło się moje zdanie.;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rapsodia
Nie mam do tego przekonania. Nie ciągnie mnie do tej książki, ani do serialu.
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo ciekawa i książki, i serialu, ale cały czas nie mam okazji zdobyć. Mimo wszystko, jestem pewna, że kiedyś się zapoznamy :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie czytam, a w sumie to dopiero zaczęłam :) Serial oglądałam, ale nie wciągnął mnie za bardzo :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie wolę serial:p
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się do niej przekonać. Serialu nie oglądałam więc nie mam zdania, chociaż jestem go bardziej ciekawa niż książki.
OdpowiedzUsuńOglądnęłam jeden odcinek serialu i nie spodobał mi się,więc przypuszczam,że książka również nie przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńWidziałam klika odcinków serialu, jednak to chyba nie dla mnie....
OdpowiedzUsuńPowiem Wam szczerze, że i mi towarzyszyły mieszane uczucia podczas oglądania serialu. Przy czytaniu książki również minęło sporo czasu zanim się do niej przekonała. W dalszym ciągu nie uważam jej za rewelacje, jednak mój stosunek do niej nieco się zmienił.
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia i tyle książek na liście, że nie powinnam pozwalać sobie na dopisywanie do niej lektur, co do których nie jestem przekonana. ;)
OdpowiedzUsuńPo całą serię książek z pewnością sięgnę.
OdpowiedzUsuńWidziałam jeden czy dwa odcinki serialu,a książkę z chęciś przeczytałabym. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNieziemsko fajna okładka :) Na pewno nigdy tej książki nie kupię, ale jeśli natknęłabym się na nią w bibliotece, pewnie zdecydowałabym wypożyczyć :) Jak się podobało we Francji? :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJeśli tylko pojawi się w bibliotece to oczywiście przeczytam
OdpowiedzUsuń