"Niezwykła opowieść o dociekliwym, malawijskim chłopcu i jego pełnym inwencji umyśle. O nadziei we współczesnej Afryce, o ludzkiej pomysłowości i jej potędze w walce z przeciwnościami losu. „O chłopcu, który ujarzmił wiatr” to lektura obowiązkowa dla tych, którzy ośmielają się marzyć.
Kiedy w 2002 roku susza niszczy zbiory na polach Malawi i tysiące ludzi umiera z głodu, William Kamkwamba ma 13 lat i z ciężkim sercem musi porzucić szkołę. Nie czeka na cud, niewiele myśląc bierze sprawy w swoje ręce. Z odrobiną kukurydzianego kleiku w żołądku, z książką z wiejskiej biblioteki w ręku, uzbrojony w ciekawość i determinację, zabiera się do realizacji śmiałego planu: dać swojej rodzinie elektryczność. Całymi miesiącami grzebie w śmietnikach i na złomowisku, wyprasza od ojca zepsuty rower, wykopuje spod ziemi stare rury PCW..."
Recenzja: Książka "O chłopcu, który ujarzmił wiatr" jest autobiograficznym działem napisanym przez Williama Kamkwamba - studenta African Leadership Academy w Johannesburgu, a także przez odpowiedzialnego za przelewanie na papier historii chłopca - korespondenta Associated Press Bryana Mealera.
Po raz kolejny jestem zafascynowana i zarazem przerażona kontynentem, który zsyła na swoich mieszkańców całą masę nieszczęść. To trochę niesprawiedliwe, że na świecie żyją w dostatku ludzie niedoceniający tego co mają, a osoby na to zasługujące co rusz wystawiane są przez Boga na chwilę próby. Niestety taka jest rzeczywistość i nie wiele w tym kierunku możemy zrobić.
Williama Kamkwamba poznajemy w chwili, gdy ma trzynaście lat i z wielkim zaangażowaniem dąży do tego, by dać swojej rodzinie elektryczność. Chłopak mimo przeciwności losu zbiera po śmietnikach wszystkie potrzebne mu to tego przedmioty i dzięki swojej pomysłowości dopina swego.
"O chłopcu, który ujarzmił wiatr" przedstawia nam także problem suszy, która niszczy uprawy na polach w Malawi niosąc za sobą cierpienie, głód, a nawet śmierć. To dobrze, że w takich miejscach mieszkają osoby pokroju Williama posiadające hart ducha.
Dużym plusem tej książki jest jej naturalność. Razem z autorem poznajemy tradycje panujące w afrykańskim państwie, a także obserwujemy codzienne życie tubylców. Głównym bohater przedstawia nam doskonale znane mu miejsca, które są dla czytelnika niezwykle ciekawym doświadczeniem.
Myślę, że możemy wynieść z tej lektury naprawdę wiele pożytecznych informacji, a przystępny dla czytelnika język sprawia, że ma się ochotę na jeszcze więcej.
Wydawnictwo Drzewo Babel, 2010
ISBN:978-83-89933-21-8
Liczba stron: 312
Ocena: 8/10
Kiedy w 2002 roku susza niszczy zbiory na polach Malawi i tysiące ludzi umiera z głodu, William Kamkwamba ma 13 lat i z ciężkim sercem musi porzucić szkołę. Nie czeka na cud, niewiele myśląc bierze sprawy w swoje ręce. Z odrobiną kukurydzianego kleiku w żołądku, z książką z wiejskiej biblioteki w ręku, uzbrojony w ciekawość i determinację, zabiera się do realizacji śmiałego planu: dać swojej rodzinie elektryczność. Całymi miesiącami grzebie w śmietnikach i na złomowisku, wyprasza od ojca zepsuty rower, wykopuje spod ziemi stare rury PCW..."
Recenzja: Książka "O chłopcu, który ujarzmił wiatr" jest autobiograficznym działem napisanym przez Williama Kamkwamba - studenta African Leadership Academy w Johannesburgu, a także przez odpowiedzialnego za przelewanie na papier historii chłopca - korespondenta Associated Press Bryana Mealera.
Po raz kolejny jestem zafascynowana i zarazem przerażona kontynentem, który zsyła na swoich mieszkańców całą masę nieszczęść. To trochę niesprawiedliwe, że na świecie żyją w dostatku ludzie niedoceniający tego co mają, a osoby na to zasługujące co rusz wystawiane są przez Boga na chwilę próby. Niestety taka jest rzeczywistość i nie wiele w tym kierunku możemy zrobić.
Williama Kamkwamba poznajemy w chwili, gdy ma trzynaście lat i z wielkim zaangażowaniem dąży do tego, by dać swojej rodzinie elektryczność. Chłopak mimo przeciwności losu zbiera po śmietnikach wszystkie potrzebne mu to tego przedmioty i dzięki swojej pomysłowości dopina swego.
"O chłopcu, który ujarzmił wiatr" przedstawia nam także problem suszy, która niszczy uprawy na polach w Malawi niosąc za sobą cierpienie, głód, a nawet śmierć. To dobrze, że w takich miejscach mieszkają osoby pokroju Williama posiadające hart ducha.
Dużym plusem tej książki jest jej naturalność. Razem z autorem poznajemy tradycje panujące w afrykańskim państwie, a także obserwujemy codzienne życie tubylców. Głównym bohater przedstawia nam doskonale znane mu miejsca, które są dla czytelnika niezwykle ciekawym doświadczeniem.
Myślę, że możemy wynieść z tej lektury naprawdę wiele pożytecznych informacji, a przystępny dla czytelnika język sprawia, że ma się ochotę na jeszcze więcej.
Wydawnictwo Drzewo Babel, 2010
ISBN:978-83-89933-21-8
Liczba stron: 312
Ocena: 8/10
Książki o tematyce afrykańskiej zawsze mnie intrygowały. Polecam szczególnie książkę Reveriena Rurangwy "Ocalony. Ludobójstwo w Rwadzie" - zrecenzowałam ją na swoim blogu. Bardzo dużo na tym kontynencie niesprawiedzliwości, ludzkiego cierpienia i krzywdy... Ważne by ludzie w końcu to dostrzegli, może uda się to dzięki książkom. Chętnie przeczytam opisaną przez Ciebie książkę jak tylko wpadnie mi w łapki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym ją kiedyś przeczytać:)
OdpowiedzUsuńwiesz co z chęcią skuszę się na tą książkę. Uwielbiam Afrykę, to jest mój kontynent marzeń. Chciałabym pojechać do jakieś Ugandy, czy Kenii .. myślę, że jest to lektura dla mnie :)
OdpowiedzUsuńatramentoweserce-inkheart
Moja fascynacja Afryką przygasła jakiś czas temu - teraz pasjonuję się Azją. Nie zmienia to jednak faktu, że tamtejsza tematyka wciąż mnie interesuje i z wielką chęcią sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńO, to bym z chęcią przeczytała :)
OdpowiedzUsuń