Zbrodnia honorowa jest zjawiskiem, które najczęściej kojarzy się nam z krajami Azji Południowej. Jeszcze do nie tak dawna problem tamtejszych kobiet stanowił dla nas temat tabu - nie tylko o nim nie mówiliśmy ale i także ignorowaliśmy cierpienie setek niewinnych dziewczyn. Kultura - kulturą ale czy faktycznie powinniśmy siedzieć bezczynnie w takich sytuacjach?
Córki hańby to książka napisana przez Jasvinder Sanghera - niezwykłą kobietę, która urodziła się i dorastała w Wielkiej Brytanii. Przez kilkanaście lat wychowywana ona była w rodzinie, w której aranżowane małżeństwa stanowiły coś naturalnego, a strata 'honoru' była równoznaczna z podpisaniem na siebie wyroku skazującego. Własne doświadczenie umożliwiło autorce założenie organizacji, która ma za zadanie nieść pomoc ofiarom przemocy domowej.
W swoim najnowszym dziele mieszkanka WB przedstawia czytelnikom historię kilkunastu kobiet, które przez wiele lat przeżywały w domach rodzinnych istne piekło. Niejednokrotnie bite, gwałcone i narkotyzowane, nie miały prawa do wyrażenia własnego zdania. Każda z nich zmuszana była do postępowania zgodnie z wolną swoich rodziców. Dziewczyny nie miały prawa spotykać się z chłopcami, a już na pewno nie z tymi, którzy należeli do wrogich grup. Wszystkie czynności wykonywane były według starannie ułożonych schematów, a gdy nadchodził czas zaślubin, to rodzice wywozili Azjatki do rodzinnych krajów, gdzie dokonywano wszelkich ceremonii. Po zawarciu związku małżeńskiego, kobieta miała obowiązek sprowadzić swojego partnera do Anglii, by po upływie dwóch lat otrzymał on interesujące go obywatelstwo. Następnie nadchodziła kolejna poniżeń i złego traktowania...
Muszę przyznać, że dosyć często zdarza mi się sięgać po tego typu literaturę. Być może nie należy ona do najłatwiejszych, jednak poprzez swoją treść zmusza czytelnika do wielu przemyśleń. Sprawia, że wielu z nas zaczyna doceniać to, że dane nam żyć w kulturze, która nas nie tyranizuje. Jednocześnie otwiera nam ona oczy na to, co być może dzieję się w naszych okolicach, a co służby porządkowe niejednokrotnie ignorują.
Niejednokrotnie dziewczyny, które zgłaszały tego typu wiadomości do Jasvinder już nigdy więcej się nie odezwały. W bardzo wielu przypadkach policja nie była świadoma faktycznego zagrożenia, które w imię honoru miało spaść na zgłaszające się do nich kobiety. Czymś niesamowicie smutnym jest fakt, że w dalszym ciągu wiele instytucji nie jest przygotowanych na to, aby pomóc Azjatyckim kobietom. Tak naprawdę chyba nie do końca są świadomi tego, co się wokół nich dzieje. Nadszedł czas aby wreszcie coś z tym zrobić.
Córki hańby to pozycja literacka, która wywołała we całą gamę sprzecznych emocji. Z jednej strony uznałam, że przytoczone w niej historie zostały opowiedziane czytelnikowi po łebkach - bez zbędnego zagłębiania się w szczegóły. Autorka wspomniała nam o tym, jak poznała daną osobę, jak wyglądało jej dotychczasowe życie i jakie znaleźli dla niej wyjście z zaistniałej sytuacji. Bardzo często taka prezentacja nie zajmowała więcej, niż kilka stron i muszę przyznać, że odczuwałam pełen niedosyt. Podczas czytania lektury zdarzały się także takie momenty, gdy trudno było mi ukryć swoje rozdrażnienie. Jeszcze do tej pory nie jestem w stanie pojąć, jak można w tak barbarzyński sposób traktować swoje córki, czy też siostry:
Takimi o to sposobami ściągali oni do domów kobiety, które decydowały się na rozpoczęcie samodzielnego życia. Nie tylko namierzali je przy pomocy specjalistycznych sieci ale i także stosowali przeciwko nim szantaż emocjonalny. Byli bowiem świadomi tego, jak bardzo ważne są dla nich więzi rodzinne i poczucie przynależności do danej kultury. Zhańbiona rodzina miała obowiązek pozbyć się zbędnego balastu, by tym samym przywrócić izzat sobie i swoim bliskim. W znacznie rzadszych przypadkach dochodziło do wyrzekania się osób, które okazały się być nieposłuszne swoim dotychczasowym ideą.
Lekturę chciałabym polecić osobą, które interesują się krajami azjatyckim, a także wszystkim tym, którzy dotychczas nie spotkali się z problemem zbrodni honorowych. Córki hańby są bowiem pozycją godną uwagi i z całą pewnością nie pożałujecie - spędzonego w jej towarzystwie - czasu.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, kwiecień 2011
ISBN: 978-83-7648-677-2
Liczba stron: 248
Ocena: 8/10
[1] Jasvinder Sanghera, Córki hańby, s. 119
[2] Jasvinder Sanghera, Córki hańby, s. 129
Córki hańby to książka napisana przez Jasvinder Sanghera - niezwykłą kobietę, która urodziła się i dorastała w Wielkiej Brytanii. Przez kilkanaście lat wychowywana ona była w rodzinie, w której aranżowane małżeństwa stanowiły coś naturalnego, a strata 'honoru' była równoznaczna z podpisaniem na siebie wyroku skazującego. Własne doświadczenie umożliwiło autorce założenie organizacji, która ma za zadanie nieść pomoc ofiarom przemocy domowej.
W swoim najnowszym dziele mieszkanka WB przedstawia czytelnikom historię kilkunastu kobiet, które przez wiele lat przeżywały w domach rodzinnych istne piekło. Niejednokrotnie bite, gwałcone i narkotyzowane, nie miały prawa do wyrażenia własnego zdania. Każda z nich zmuszana była do postępowania zgodnie z wolną swoich rodziców. Dziewczyny nie miały prawa spotykać się z chłopcami, a już na pewno nie z tymi, którzy należeli do wrogich grup. Wszystkie czynności wykonywane były według starannie ułożonych schematów, a gdy nadchodził czas zaślubin, to rodzice wywozili Azjatki do rodzinnych krajów, gdzie dokonywano wszelkich ceremonii. Po zawarciu związku małżeńskiego, kobieta miała obowiązek sprowadzić swojego partnera do Anglii, by po upływie dwóch lat otrzymał on interesujące go obywatelstwo. Następnie nadchodziła kolejna poniżeń i złego traktowania...
Muszę przyznać, że dosyć często zdarza mi się sięgać po tego typu literaturę. Być może nie należy ona do najłatwiejszych, jednak poprzez swoją treść zmusza czytelnika do wielu przemyśleń. Sprawia, że wielu z nas zaczyna doceniać to, że dane nam żyć w kulturze, która nas nie tyranizuje. Jednocześnie otwiera nam ona oczy na to, co być może dzieję się w naszych okolicach, a co służby porządkowe niejednokrotnie ignorują.
Zgłosiłam się na posterunek policji z Glasgow. Wyjaśniłam wszystko i usłyszałam, że jeśli nie czuję się bezpieczna, powinnam sobie znaleźć zakwaterowanie z wyżywieniem. Nie mam pojęcia, w jaki sposób to rozwiąże mój problem. Płakałam, byłam przerażona i prosiłam o pomoc. Powiedziano mi, że niepotrzebnie zawracam im głowę, żebym przestała martwić się na zapas. Usłyszałam też, że jeśli rodzice odszukali mnie w schronisku, może chcieli tylko się ze mną zobaczyć.[1]
Niejednokrotnie dziewczyny, które zgłaszały tego typu wiadomości do Jasvinder już nigdy więcej się nie odezwały. W bardzo wielu przypadkach policja nie była świadoma faktycznego zagrożenia, które w imię honoru miało spaść na zgłaszające się do nich kobiety. Czymś niesamowicie smutnym jest fakt, że w dalszym ciągu wiele instytucji nie jest przygotowanych na to, aby pomóc Azjatyckim kobietom. Tak naprawdę chyba nie do końca są świadomi tego, co się wokół nich dzieje. Nadszedł czas aby wreszcie coś z tym zrobić.
Córki hańby to pozycja literacka, która wywołała we całą gamę sprzecznych emocji. Z jednej strony uznałam, że przytoczone w niej historie zostały opowiedziane czytelnikowi po łebkach - bez zbędnego zagłębiania się w szczegóły. Autorka wspomniała nam o tym, jak poznała daną osobę, jak wyglądało jej dotychczasowe życie i jakie znaleźli dla niej wyjście z zaistniałej sytuacji. Bardzo często taka prezentacja nie zajmowała więcej, niż kilka stron i muszę przyznać, że odczuwałam pełen niedosyt. Podczas czytania lektury zdarzały się także takie momenty, gdy trudno było mi ukryć swoje rozdrażnienie. Jeszcze do tej pory nie jestem w stanie pojąć, jak można w tak barbarzyński sposób traktować swoje córki, czy też siostry:
Siedem miesięcy po tym, gdy odeszłam od Abdula, listonosz przyniósł list polecony. List, wysłany przez rodziców, pełen był emocjonalnego szantażu. Pisali: 'Twój brat wpadł w depresję, bo twoja siostra ciągle płacze; interesy ojca cierpią, nie może się skupić na pracy; jak sobie poradzisz z płaceniem rachunków, nigdy nie znałaś wartości pieniądza.'[2]
Takimi o to sposobami ściągali oni do domów kobiety, które decydowały się na rozpoczęcie samodzielnego życia. Nie tylko namierzali je przy pomocy specjalistycznych sieci ale i także stosowali przeciwko nim szantaż emocjonalny. Byli bowiem świadomi tego, jak bardzo ważne są dla nich więzi rodzinne i poczucie przynależności do danej kultury. Zhańbiona rodzina miała obowiązek pozbyć się zbędnego balastu, by tym samym przywrócić izzat sobie i swoim bliskim. W znacznie rzadszych przypadkach dochodziło do wyrzekania się osób, które okazały się być nieposłuszne swoim dotychczasowym ideą.
Lekturę chciałabym polecić osobą, które interesują się krajami azjatyckim, a także wszystkim tym, którzy dotychczas nie spotkali się z problemem zbrodni honorowych. Córki hańby są bowiem pozycją godną uwagi i z całą pewnością nie pożałujecie - spędzonego w jej towarzystwie - czasu.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, kwiecień 2011
ISBN: 978-83-7648-677-2
Liczba stron: 248
Ocena: 8/10
[1] Jasvinder Sanghera, Córki hańby, s. 119
[2] Jasvinder Sanghera, Córki hańby, s. 129
Nie mogę się doczekać kiedy ta książka wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńLubię "życiowe" książki, poruszające istotne tematy, więc "Córki hańby" zdecydowanie muszę przeczytać:). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńKurczę, czytając tą książkę wciąż nie mogłam uwierzyć, ze w XXI wieku, wieku, w którym tak nagłośnione są prawa człowieka wciąż dzieją się takie rzeczy...
OdpowiedzUsuńPS Masz może jakiś kontakt z AMBERem? W zeszłym miesiącu dostałam od nich mejla, ale nie dało się na niego odpisać, mimo że odsyłano mnie od jednej osoby do drugiej. Wybrane przeze mnie ksiązki nie dotarły,a teraz znów- milczenie. Nie wiem czy mają jakiś ogólny problem czy to ja mam problem;D
Bardzo mnie poruszyła ta książką i na długo zostanie w mej pamięci, to straszne co może się dziać za tak zwanymi ,,drzwiami sąsiada''
OdpowiedzUsuńmną książka wstrząsnęła. Ale to już wiesz. Teraz jak o niej myślę, i o przedstawionych w niej historiach, to muszę się z Tobą zgodzić, że po łebkach były opisane. Ale o to chyba chodziło. Żeby wstrząsnąć, ale żeby czytelnika nie odrzuciło po kilku zdaniach. No i to nie miała być historia jednej osoby, tylko grupy, gdyby Jas się zagłębiała w każdej opowieści... nigdy by książki nie skończyła. Ja teraz czekam na jej biografię, dziś lub jutro powinnam odebrać ją z księgarni, ale kiedy ją przeczytam... nie wiem...
OdpowiedzUsuńKolejna świetna recenzja, a przy takich tematach zawsze ma się wrażenie, że można by głębiej sięgnąć, chociaż nawet tylko dotykając tego typu problemów już szokuje się czytelnika.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@Domi - na Twoim miejscu też nie mogłabym się doczekać. Aktualnie poluję na "Zhańbioną" - autobiografię Jasvinder Sanghera. Coś czuję, że zrobi na mnie jeszcze większe wrażenie.
OdpowiedzUsuń@Kasandra_85 - czują dokładnie to samo. Uwielbiam tego typu książki, mimo to, że bardzo często klnę na ludzi, którzy mogą coś zrobić, a tego nie robią. Nie mam pojęcia, jak rodzice mogą robić coś takiego własnym dzieciom!
@Scathach - Ja raczej nie sądziłam, że coś takiego może mieć miejsce w krajach nieazjatyckich. W sumie kulturę można wyznawać wszędzie, jednak myślałam, że wszelkiego rodzaju władzę nie będą na to zezwalać. Tymczasem okazuje się tak, jak się okazuje. Bardzo często są oni nie uświadomieni i ślepi na grę aktorską rodziców, tych biednych dziewczyn.
Jeśli chodzi o wydawnictwo Amber to powiem Ci, że i mi kontakt się urwał. Podesłałam Panu Arturowi recenzje zbiorową Pamiętników Wampirów ale już nie odpisał. Może jest zajęty albo coś.
@Cyrysia - właśnie dlatego trzeba być wyczulonym na krzywdę innych ludzi ;) "Córki hańby" bez wątpienia pozostanę w mym sercu jeszcze przez długi czas.
@Sil - Masz rację. Gdyby Jasvinder miałaby przedstawiać wszystkie historię bardzo dokładnie, to objętościowo pobiłaby trylogię Sienkiewicz i jeszcze kilka innych lektur pozytywistycznych do kupy wziętych. Nie mniej jednak sylwetki niektórych bohaterów były wspomniane tak oszczędnie, że szok. Nie mówię, że wszystkich ale kilku się taki znalazło. Rozumiem, że dużo też zależało od woli danej osoby, a także zrobione zostało ze względu na jej bezpieczeństwo. No cóż... Nic nie poradzę, że uwielbiam tego typu historie!
A ja nie chcę czytać tej książki. Dostałam propozycję zrecenzowania i zwyczajnie się boję. To nie jest literatura dla mnie.
OdpowiedzUsuńFutbolowa - bo powiem Ci szczerze, że zagłębianie się w tej lekturze najzwyczajniej w świecie przeraża. Nie będę ukrywać, że podczas zagłębiania się w tej lekturze, miałam w oczach zły. Masakra co się tam dzieje...
OdpowiedzUsuńJa w tej chwili czytam "Musiałam odejść" czyli zbiór wspomnień żony i syna Osamy Bin Ladena. Myślę, że książkę, którą Ty przeczytałaś i "Musiałam odejść" wiele łączy. Przede wszyskim ja również uświadomiłam sobie, że mamy wielkie szczęście żyjąc w Europie. Niesamowite jest traktowanie kobiet w krajach Bliskiego Wschodu, ale co mnie szokuje najbardziej to fakt z jaką dumą i pokorą kobiety takie traktowanie znoszą.
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po "Córki hańby" i szczerze polecam Tobie "Musiałam odejść".
Ależ oczywiście, dla pedagoga specjalnego to obowiązkowa książka :) Cieplutko pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa jestem po lekturze tej książki i w sumie to jestem wstrząśnięta, że takie rzeczy się dzieją. Niestety. Nie rozumiem, dlaczego te kobiety często nie są traktowane poważnie, albo po prostu olewane.
OdpowiedzUsuńChciałabym ją przeczytać, a jednocześnie się boję. Mam wrażenie, że to książka z mocnym akcentem, że tak powiem.
OdpowiedzUsuńMimo, że chciałabym przeczytać, boję się mojej reakcji. Bardzo mocno reaguję na takie rzeczy i sprawy, więc nie wiem co byłoby ze mną po jej lekturze
OdpowiedzUsuńTa książka wyzwala wiele emocji. Interesuję się trochę tym tematem, chcę znać los kobiet na świecie. To ważne. Aczkolwiek trudne. Ciężko nie oceniać innej kultury, nie krytykować jej, chociaż my sami jesteśmy przez nich krytykowani. Błędne koło.
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz problem z Amber - ja również go mam. Tak samo jak Stathach dostałam maila, odpisałam, cisza. Podejrzewam, że Pan Artur już tam nie pracuje i zajmuje się tym wszystkim ktoś zdecydowanie mniej kompetentny - ostatnio z jego maila napisała do mnie jakaś kobieta. Ale jak mówię - teraz milczą.
Finkaaa - do zaproponowanej przez Ciebie książki na pewno. Mimo wielu negatywnych odczuć, które towarzyszą mi podczas czytania tego typu pozycji, bardzo je lubię. Ta w sumie i tak była jedną z lżejszych. Gorąco polecam "Spaloną żywcem"
OdpowiedzUsuńDomi - z pewnością przeczytam i to jeszcze przed egzaminem z Podstaw Pedagogiki Specjalnej.
Klaudia - służby traktują te kobiety mało poważnie z kilku powodów:
a) nie chcą się mieszać w nie swoje sprawy, b) boją się o własne życie, c) nie wierzą w to co słyszą, d) udając, że problem nie istnieje chronią swój umysł przez prawdą
Bujaczku - mocny akcent jest, to prawda. Nie mniej jednak jest ona jedną z lżejszych książek tego typu. W tym przypadku autorka skupiła się na tym, by pokazać czytelnikom skalę problemu jakim są zbrodni honorowe. Osobiście czytałam kilka książek, które były autobiografiami...
Patrycja - w takim razie przemysł to dobrze
Alina - Oj tak... Jedni ciągle krytykują drugich. Podczas czytania tej książki zmuszona byłam przyznać rację Azjatom kilkukrotnie. Jeśli chodzi oczywiście o niektóre 'zwyczaje' białych ludzi. To tak trochę, jak popadanie ze skrajności w skrajność.
Jeśli chodzi o Amber, to zastanawiam się, czy w niektórych przypadkach nasze maila nie trafiają do SPAMu. Tak to czasem bywa... Prowadząc Włóczykijkę od czas do czasu znajdujemy zgłoszenia nowych uczestników przypadkiem z folderze SPAM i to nawet wtedy, gdy ktoś odzywa się do nas po raz pierwszy. Nie wiem co jest grane.
Sam tytuł brzmi przerażająco. To ja dodałabym jeszcze "Z miłości do dziecka" i "Tylko razem z córką" Betty Mahmoody. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją opinią. Książka ta wywarła na mnie naprawdę duże wrażenie. Jeśli miałabyś ochotę przeczytać moją recenzję to serdecznie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na taką poważniejszą, bardziej poruszającą historię... Więc pewnie przeczytam, gdy dorwę w ręce;)
OdpowiedzUsuńAleż Ty szybko wchłaniasz te książki. Kiedyś rzuciła mi się w oczy Twoja recenzja tej książki, wtedy było czasu jak na lekarstwo dziś postanowiłam przysiąść i ją przeczytać i proszę, musiałam się przebić przez gąszcz nowszych recenzji ;)
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy: bardzo interesują mnie takie książki. "Córki hańby" z pewnością przeczytam a i pewnie kupię. Najpierw muszę przeczytać zalegające na półce podobne książki z tego tematu.
Nie mniej recenzja utrzymała mój wybór co do chęći jej przeczytania:) Ciezę się :)
Czy ja wiem, czy tak szybko? Może i tak ale są dni, w których ciężko zebrać mi się do napisania recenzji, no a później pojawia się ich kilka pod rząd :)
OdpowiedzUsuńOsobiście teraz poluję na "Zhańbioną" tej autorki, a i inne (tego typu) książki z miłą chęcią przeczytam!