Henryk Gostomski jest polskim autorem, który zachęcił mnie do sięgnięcia po swoje dzieło tylko i wyłącznie dzięki jego tematyce. Od dosyć dawna interesują mnie problem nastolatków, a już w szczególności tych, którzy wychowywali się w rodzinach patologicznych. Z doświadczenia wiem, że wielu z nas uważa tych młodych ludzi za istoty bezwartościowe, które jedyne co potrafią, to tylko sprawiać problemy. Mało kto zauważy, iż tego typu zachowania są w wielu przypadkach wołaniem o pomoc...
"Świeżak" przedstawia czytelnikom historię Bartka, który większość dzieciństwa spędził w towarzystwie ojca alkoholika. Uzależnienie to dogłębnie niszczyło wszelkie wartości rodzinne chłopca, a wysłuchiwanie niekończących się awantur nie było dla niego niczym przyjemnym. Z biegiem czasu główny bohater zaczął trudnić się w kradzieżach różnego samochodów i odnalazł w tym całe swoje dotychczasowe życie, które pozwoli mu dostatnie życie. Niespodziewanie jednak trafia do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego, gdzie przychodzi mu kilkanaście następnych miesięcy. Planowana ucieczka okazuje się trudna w realizacji i zmuszony jest dostosować się do zasad panujących we wskazanym mu przez są miejscu.
Po przeczytaniu całości książki zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno MOW jest idealnym miejscem do resocjalizowania młodych ludzi. Z jednej strony szeroko pojmowana dyscyplina i przyuczenie do różnego rodzaju zajęć jest im bardzo potrzebne, jednak czy należy robić to przy wykorzystaniu aż tak drastycznej kontroli? Mieszkańcy ośrodka mieli bowiem ściśle wytyczony grafik i nie było nawet mowy o większych odstępstwach. Każdy dzień wyglądał niemalże tak samo, a gdy przychodziło co do czego i któremuś z chłopców udało się uciec, to pozostali mieli za zadanie złapać go, a następnie wrócić. Pomysł wydawałby się szalony, jednak w większości przypadków okazał się niezwykle skuteczny...
Ogólnie rzecz biorąc lekturę uważam za bardzo udaną. Strasznie zżyłam się z jej głównym bohaterem, który podobnie, jak ja miał okazję wychować się w rodzinie, w której alkohol stał na pierwszym miejscu. Nie życzyłabym tego nawet najgorszemu wrogowi. Tym bardziej, że nie każdy ma to szczęście, iż w domu znajduje się także osoba, która ponad wszystko inne stara się by jej pociechom niczego nie zabrakło. Dorastający człowiek wymaga ogromnej ilości zrozumienia i wsparcia, które umożliwi mu podjęcia prawidłowych decyzji. W swoim życiu miałam do czynienia z wieloma osobami pochodzącymi z tego typu rodzin. Sprawianie problemów stanowiło dla nich tarczę chroniącą przed ludźmi, którzy nie potrafili zapewnić im tego, czego tak naprawdę potrzebowali. W wielu wypadkach wystarczy chwila uwagi i szczera rozmowa, która sprawi, że poczują się wartościowi.
Wydawnictwo Novae Res, 2011 rok
ISBN: 978-83-7722-110-5
Liczba stron: 330
Znowu mocna i trudna lektura...czyli coś dla mnie. Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jako pedagog resocjalizacji (jeden z wyuczonych zawodów) mógłbym tutaj zabrać stanowisko, ale sobie daruję. Wiadomo jak wygląda socjalizacja w naszym kraju. Po książkę chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńLubię czytać takie książki, bo każda jest niepowtarzalna - tak, jak problemy nastolatków. Jeśli gdzieś szczęśliwie na nią trafię, na pewno nie odmówię. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńLubię książki problematyczne i o młodzieży, więc po przeczytaniu tej recenzji z całą pewnością mogę stwierdzić, że książka prawdopodobnie mi się spodoba. A do tego polskie (dla mnie nowe) nazwisko. Rozejrzę się za nią:)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia, a temat niełatwy do przekazania
OdpowiedzUsuńKsiążka od jakiegoś czasu jest w moich planach. Choć tematyka (przynajmniej początkowo) dość popularna, jestem ciekawa i oczekuję czegoś nowego, szczególnie po tym ośrodku...
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w konkursie":http://zaczytanieblog.blogspot.com/2011/09/konkurs-22011.html
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, jeśli będę miała jak i skąd. :)
OdpowiedzUsuńRecenzja skutecznie zachęciła mnie do przeczytania. ;)
OdpowiedzUsuń