sobota, 15 października 2011

Ja i czytanie, czyli odpowiedź na KKD Klaudyny

Bardzo spodobała mi się najnowsza propozycja Klaudyny, więc postanowiłam odpowiedzieć Wam na kilka pytań, które wymyśliła dla nas pomysłodawczyni zabawy.
1) Gdzie najchętniej czytacie - czy macie swoje ulubione miejsca, w których czytanie smakuje najlepiej?

Muszę przyznać, że wszystko tak naprawdę zależy od pory dnia i nocy. Najchętniej sięgam po różnego rodzaju lektury w moim osobistym i niepowtarzalnym łóżku, które skrzypi gorzej niż niejedna szafa, a mimo to jest najwygodniejsze na świecie. Poza tym uwielbiam czytać w pociągach i innych środkach komunikacji, a także i na przystankach autobusowych. Wiem, że nie jestem pod tym względem oryginalna ale tak to już ze mną jest. Niejednokrotnie ludzie patrzyli na mnie, jak na głupią ale tak naprawdę nic im do tego. 

2) Jak wiele czasu poświęcacie książkom? Czy czytacie tylko do poduszki, tylko do kawy czy może zawsze i wszędzie, kiedy tylko się da?

Wszystko na ten temat powiedziałam w punkcie pierwszym. Czytam dosłownie wszędzie i absolutnie nie jest to symboliczny czas poświęcony lekturze. Sam dojazd na uczelnie zajmuje mi średnio dwie godziny w jedną stronę, a więc połowę z tego poświęcam na oddanie się powieści, którą aktualnie przy sobie noszę. Zanim więc wrócę do domu, to już mam zaliczone dwie godzinki czytania, a to dopiero początek, bo w godzinach wieczornych zasiadam do lektury około 20-21 i dopiero w granicach 23 (niekiedy później) gaszę światło. Do tego dochodzą jeszcze okienka, czas przed szkołą i niekiedy po szkoły, a także większość weekendu. Trochę się tego nazbiera.

3) Czy macie jakieś książkowe nawyki? Odprawiacie szczególne rytuały przed przystąpieniem do lektury?

Przed przystąpieniem do nowej lektury dobrze się nad nią zastanawiam. Czasami mija 10-20 minut zanim wezmę z regału jakiś konkretny tytuł.  Nie należę do osób wybrednych, jednak muszę się dobrze zastanowić nad potrzebami, które w danej chwili dają o sobie widoczny znak. Nigdy jednak nie ustalam z góry harmonogramu książek do przeczytania. Nie posiadam listy kolejności i nie mam zamiaru jej tworzyć jeszcze przez długi czas.

4) Jak oznaczacie stronę, na której skończyliście lekturę? Zaginacie rogi? A może odkładacie książkę grzbietem do góry? Używacie zakładek, papierków, długopisów i wszystkiego, co wpadnie w ręce?

Zazwyczaj jest to po prostu zakładka, czy to "Włóczykijkowa", czy też będąca dodatkiem do danej pozycji literackiej. Jakiś czas temu korzystałam za to z różnego rodzaju przedmiotów, by dokładnie oznaczyć miejsce, w którym zakończyłam czytanie. Papier toaletowy, chusteczki higieniczne, wykałaczki i zapałki były więc często widziane przez osoby, którym zdarzyło się przyglądać książki, które w danej chwili pochłaniałam. 

5) Czy zdarza Wam się czytać kilka książek jednocześnie? Z jakiego powodu? 

Oczywiście, że tak. Generalnie preferuje czytanie książek pojedynczo, jednak bywają momenty, w których inaczej nie potrafię tego rozegrać. Bywają dni, gdy nie jestem w stanie się skupić i wtedy idealnym lekarstwem staje się dla mnie literatura niższych lotów, którą mogę przerwać w każdej chwili i jestem pewna, że nigdy nie stracę wątku. Tak się dzieje głównie w trakcie sesji i okresu ją poprzedzającego. W między czasie czytuje również literaturę nieco ambitniejszą, gdy nastaje weekend i mam na to nieco więcej czasu. Są też inne specjalne książki, które czytałam już wcześniej i które w związku z tym zabieram ze sobą do toalety. Niektóre Panie zabierają ze sobą czasopisma, czy też krzyżówki, a ja nie rozstaję się w tym miejscu z książką, która wiem, że nie wciągnie mnie na tyle, że spędzę w toalecie kolejnych kilkudziesięciu minut. Niestety musiałam zrezygnować z tej przyjemności, ponieważ tata dostawał już szału, gdy wraz z bratem jeden po drugim zajmowaliśmy łazienkę, a on biedny nie mógł spokojnie załatwić swoich potrzeb, bo ciągle było zajęte.

6) Najczęściej kupujecie książki na własność czy wypożyczacie? Należycie do grona gromadzących zbiory czy nie zależy Wam na wypychaniu półek książkami?

Zdecydowanie kupuję! Kilkukrotnie próbowałam przywyknąć do wypożyczania książek z różnego rodzaju bibliotek, jednak za każdym razem moje plany okazywały się jednym (wielkim) niewypałem. Być może jestem wielką pedantką, jednak nienawidzę patrzeć na zniszczone książki. Zdaję sobie sprawę, że one mimowolnie doprowadzają się do takiego stanu ze względu na zwyczajne użytkowanie ale są także osoby, które uważają, że skoro książka nie należy do nich, to nie muszą o nie dbać. Przez to obserwuję pozycje literackie, które wypożyczone były przez 3-4 osoby, a już wołają o pomstę do nieba. Trochę to smutne ale jednak prawdziwe. Poza tym lubię mieć książki na swojej półce. Dzięki temu mogę swobodnie wracać do lektur, które w większym lub mniejszym stopniu przypadły mi du gustu.

7) Czy chcielibyście, aby w autobusach pojawiały się specjalne oznaczenia Ustąp miejsca czytającemu?

A może jeszcze frytki do tego? Jeśli mam ochotę czytać w autobusie, a nie mam miejsca siedzącego, to po prostu stoję i swobodnie zagłębiam się lekturze. Nie potrzebne mi jest do tego specjalne traktowanie. Ludzie niech najpierw nauczą się ustępować miejsca osobom starszym, bo to co czasami obserwuje jest dla mnie nie do pomyślenia. To samo tyczy się sytuacji, gdy podróżuje rodzic z małym dzieckiem i zajmują naraz dwa miejsca, jakby jedno nie wystarczyło. Bez przesady... 

***

Wszystkich chętnych zapraszam do wzięcia udziału w zabawie!

9 komentarzy:

  1. O rany, te okienka są wykańczające! Bywa, że mam jedne zajęcia na 8 do 9, a następne na 17 - zwariować idzie. Dobrze, że mieszkam niedaleko, bo jakbym musiała dojeżdżać z daleka i jeszcze marnować po parę godzin między zajęciami, chyba bym wszczęła jakiś strajk przeciwko planowi :)

    Swoją drogą, mamy bardzo podobnie z wyborem książki do czytania. Też nie układam sobie żadnych list - staję przed regałami i namyślam się dobry kwadrans, aż wreszcie wynajduję jakiś tytuł dostosowany do nastroju :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Futbolowa

    No ja mam to nieszczęście, że ze Stargardu do Szczecina jest około 1.5 (przy dobrej koordynacji srodkow lokomocji) w jedną stronę, więc nie opłaca się jeździ w tą i z powrotem. Dobrze więc, że nie mam aż tak gigantycznych okienek, bo wtedy to już faktycznie kota bym dostała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lena, strasznie, strasznie zazdroszczę Ci tego, że umiesz czytać wszędzie. Mnie naprawdę, mimo szczerych chęci, nie wychodzi nigdzie tak dobrze jak we własnym pokoju. Co więcej w większości miejsc w ogóle nie mogę się skupić i wybieram bezczynne gapienie się w jeden punkt, bo po prostu nic lepszego nie przychodzi mi do głowy. To jest dopiero dziwne. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dojazd na uczelnię sprzyja czytelnictwu :). Ja ostatnio miałam czas czytać tylko w autobusach, ale jeszcze lepiej na tym wyszłam, niż gdybym czytała w domu :)).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja właśnie nie mogę się nauczyć czytać w środkach komunikacji. Nie wiem dlaczego, ale kompletnie nie mogę się skupić.

    OdpowiedzUsuń
  6. I tak jak zwykle łóżko rządzi!:D
    Chyba każdy to uwielbia...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też podziwiam, bo nie w każdej sytuacji potrafię skupić się nad lekturą - a szkoda:)

    Fajna zabawa:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam czytać w łóżku ,zawsze używam zakładek bądź kawałek jakiejś kartki..

    Ogólnie bardzo fajna zabawa, gdy będę miała zbyt dużo czasu to chętnie wezmę udział.. :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja umiem czytać wszędzie ale nie każdą książkę i nie zawsze mam ochotę ^^

    I zdecydowanie zgadzam się z ostatnim punktem -ostatnio na dworcu ustąpiłam miejsce starszej pani a ona na ławce położyła swoje torby...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy