John Marsden zaczął pisać, ponieważ uczniowie w prestiżowej szkole, w której pracował, nie chcieli czytać. Jego debiut So much to tell you powstał w zaledwie trzy tygodnie, ale natychmiast trafił na listy bestsellerów. Po pierwszym sukcesie Marsden przez kilka lat łączył karierę pisarską z pracą pedagoga. Później zrezygnował z pracy w szkole, ale nie z pracy z młodzieżą - organizował warsztaty pisarskie, w których brali udział także młodzi ludzie z Turcji czy Indonezji. Sukces tych warsztatów zainspirował go do założenia w 2006 roku szkoły, w której nie tylko pełni funkcję dyrektora, ale również prowadzi regularne lekcje.
Do sięgnięcia po serię "Jutro" skłoniła mnie ogromna ilość pozytywnych recenzji, które od dłuższego już czasu pojawiają się na blogach poświęconych literaturze. Wstyd przyznać, że zabrałam się za to dopiero teraz, jednak pocieszam się tym, iż nieco krócej przyjdzie mi się niecierpliwić w oczekiwaniu na IV tom przygód Ellie i jej przyjaciół.
Na drodze piątki głównych bohaterów zaczynają pojawiać się coraz to nowe problemy, z którymi w niedalekim czasie przyjdzie im się zmierzyć. Z biegiem czasu wydarzenia, których doświadczyli dają o sobie znać. Ellie, Fi, Robyn, Lee i Homer stają się ofiarami różnego rodzaju tików nerwowych, a także innych objawów, które z dnia na dzień przyczyniają się do dopadającej ich osoby depresji. Wydawać by się mogło, że już nic nie jest w stanie odwrócić takie stanu rzeczy aż w końcu nadchodzi moment, w którym postanawiają oni zmienić swoje dotychczasowe życie. Tymczasem państwo nie zrobiło zupełnie nic, aby stawić czoła przeciwnościom losu. Mieszkańcy w dalszym ciągu skazani są na własne umiejętności i chęć przetrwania. Część z nich nieustannie ukrywa się licząc na przysłowiową mannę z nieba w nadziei, że komuś uda się pokonać niosące zniszczenie zło. Niestety w dalszym ciągu spora grupa tubylców zmuszona jest do służenia okupantowi i nie zapowiada się, by w najbliższym czasie miało to ulec zmianie. Czy głównym bohaterom uda się opracować plan, który pozwoliłby im zbliżyć się do wygrania wojny?
Po zapoznaniu się z dotychczasowymi tomami cyklu Johna Marsdena strasznie żałowałam, iż są to stosunkowo cienkie pozycje literackie. Z drugiej strony stwierdziłam, że to nie wielkość, a jakoś powinna mieć dla czytelnika największe znaczenia. W dziejach współczesnej literatury niejednokrotnie przekonujemy się o tym, jak forma jest w stanie przeważyć o jakości tekstu, z którym w danej chwili przyszło nam się zmierzyć. Australijski pisarz stanął na wysokości zadania i tym samym udowodnił innym autorom, że bez problemu można się piąć w górę. Dzięki serii "Jutro" zaprzeczył zabobonom mówiącym o tym, że kolejne części danego cyklu muszą być gorsze od pierwowzoru. Z całą pewnością mogą one stanowić spójną całość, która stałaby na dość wysokim poziomie.
Ponadto John Marsden stworzył naprawdę barwną i ciekawą powieść, która jest w stanie zaciekawić nawet najbardziej wymagających czytelników. Stworzeni przez niego bohaterowie są jedynymi w swoim rodzaju. Posiadają swoje lepsze i gorze strony, jednak mimo wszystko nie da się ich nie polubić. Być może nie każda z przedstawionych nam osób jest idealna, a fabułę można byłoby jeszcze bardziej doszlifować, jednak w całokształcie twórczości australijski pisarz posiada w sobie prawdziwy potencjał i jestem ciekawa, jak to wszystko potoczy się w kolejnych tomach cyklu ale i nie tylko. Osoby, które do tej pory nie miały okazji przeczytać tego dzieła gorąco do tego zachęcam. Naprawdę warto!
Znak Literanova, wrzesień 2011
ISBN: 978-83-240-1648-8
Liczba stron: 256
Ocena: 7/10
Czytałam do tej pory tylko pierwszą część 'Jutra', z chęcią sięgnę po następne. Masz rację, że to nie są 'cegły', a szkoda, bo ledwie się człowiek zaczyta, wciągnie w fabułę, a tu finito i koniec ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe ile będzie wszystkich części?
Czytałam trzecią część ,,Jutra'' i mam podobne wrażenia do twoich.Z niecierpliwością rozglądam się już pomału za czwartym tomem cyklu i mam nadzieję, że także będzie pełen emocji.
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy części stoją na mojej półce i jak na razie wszystkie czekają na przeczytanie. Muszę się w końcu za nie zabrać, bo wszyscy tak chwalą i kuszą... ^^
OdpowiedzUsuńJak widzę, sam autor jest bardzo ciekawą postacią i ... pisze, bo ma pasję.
OdpowiedzUsuńJeszcze bardziej mam ochotę na ten cykl, więc muszę go jak najszybciej zdobyć. ;)
Pozdrawiam, Klaudyna.
Mam na nią wielką ochotę, lecz nie miałam czasu ani okazji przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać całą serię,nawet zakupiłam już pierwszy tom i czeka w swojej kolejce na przeczytanie;D
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki z tej serii ale mam zamiar :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tą serię :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam poprzednie dwie części, więc i ta znajduje się na mojej liście. Czekam tylko aż ją dopadnę ;) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńPati
Czytałam mnóstwo pozytywnych opinii na temat tej serii, niestety do tej pory nie udało mi się zdobyć żadnej części. Z pewnością są na mojej liście lektur obowiązkowych:-)
OdpowiedzUsuńkolejna pozytywna opinia, a ja jeszcze nawet nie zdobyłam pierwszej części ;/
OdpowiedzUsuńJak na razie utknęłam na pierwszej części jednak w planach mam kolejne.
OdpowiedzUsuńPierwszy tom mi się spodobał:) W najbliższym czasie mam zamiar przeczytać kolejne:) A te wszystkie pozytywne recenzje jeszcze bardziej do serii przyciągają.
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno przeczytam tę serię, ale raczej nie w najbliższej przyszłości. Może dotrwam do wydania całości?
OdpowiedzUsuńAkurat w przypadku tej części owe 'zabobony', o których wspominasz - sprawdziły się. 'Trójka' wypada bardzo przeciętnie na podstawie wcześniejszych części.
OdpowiedzUsuńFutbolowa - powiem Ci, że ja tego nie odczułam. Owa przeciętność nie rzucała się w oczy aż tak w oczy, jak podczas czytania innych cykli. Może dlatego, że nie oczekiwałam po niej zupełnie niczego.
OdpowiedzUsuńJa się nadal za pierwszą nie zabrałam. A mam pożyczoną. Stoi i czeka :)
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę, ale chyba w oryginale ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam dopiero pierwszą część, ale zapowiada się naprawdę fajna seria. Słyszałam, że ta część jest najlepsza, ale to już zależy od człowieka ;)
OdpowiedzUsuń