Agnieszka Lingas-Łoniewska zajmuje się literaturą, która łączy w sobie motywy zarówno sensacyjne, jak i romantyczne. Wrocławianka kochająca zwierzaki, Wiithin Temptation i jeszcze kilka ostrzejszych dźwięków. Lubiąca zwariowanych ludzi, nienawidząca obłudy i wylewania jadu. Ekstrawertyczka, czasami poddająca się depresji... Ale na krótko... na szczęście dla depresji.
Muszę przyznać, że na najnowszą powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, czekałam od dłuższego czasu. Bardzo cenię sobie jej twórczość już od przeszło dwóch lat i wszystko wskazywałoby na to, że nic się w tej kwestii nie zmieni. Nigdy bym się nie spodziewała, że perquel ubóstwianej przeze mnie książki pt. "Szósty" rozczaruje mnie do tego stopnia, że przez dłuższą chwilę zastanawiałam się nad tym, czy aby na pewno sięgnęłam po właściwy utwór. Zacznijmy jednak od samego początku tej historii.
Magda Lasocka to dwudziestopięcioletnia pani pedagog, która po ukończeniu studiów, postanawia wrócić do rodzinnego miasteczka. Po podjęciu pracy w miejscowej szkole, kobieta zaczyna doprowadzać do porządku mieszkanie, które odziedziczyła ona po ukochanej babci. Nigdy by się jednak nie spodziewała, że w owym pomieszczeniu przeżyje ona wiele cudownych chwil, które na zawsze zmienią jej dotychczasowe życie. Od momentu, w którym w Wałbrzychu pojawiła się Ona, Michał Langer nie był w stanie pozbierać swoich myśli. Przy niej wszystko wydawało by się być takie proste i niepowtarzalne. Niestety rzeczywistość miała dla niego inne zadanie. Czy mężczyźnie uda się zerwać z nielegalnym biznesem? Czy związek Magdy i Majkiego da radę przetrwać? Jaką rolę w tym wszystkim posiada na pozór życzliwa Wioletta?
"W zapomnieniu" to powieść, która niewątpliwie wciąga swoich czytelników i nie pozwala im oderwać od siebie, aż do ostatniej nie przeczytanej strony. Pod tym względem zupełnie nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o moje zdanie na temat twórczości Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Stosunkowo rzadko zdarza mi się sięgać po książki, które w tak doskonały sposób uzależniłyby mnie od siebie i sprawiły, że mogłabym je czytać w nieskończoność. Bohaterowie tworzeniu przez polską pisarkę są zazwyczaj niezwykle barwne, a moją szczególną uwagę zajmują Ci, którzy na swój sposób ukazują nam swój charakter. Tak właśnie było w przypadku Lukasa z "Zakrętów losu", Piotra z "Bez przebaczenia", czy też Aleksa z "Zakładu o miłość". Każda z tych postaci zauroczyła mnie w sobie i nie pozwoliła o sobie nie myśleć. Taki stan rzeczy trwał jeszcze przez wiele dni po przeczytaniu każdej z lektur, a Łukasz Borowski na zawsze wpisał się do kanonu moich ulubionych bohaterów.
Gdy sięgałam po historię miłości Magdaleny Lasockiej i Michała Langera miałam nadzieję, że na zawsze odmieni ona moje patrzenie na świat. Spodziewałam się intensywnego i długotrwałego zwalenia z nóg, które będę odczuwała przez długi czas po zakończeniu lektury. Miałam wielką nadzieję, iż główny bohater okaże się z gangsterem z wielkiego zdarzenia. Niewykluczone, że był nim przez te wszystkie lata, gdy blondynka zajęta była ukończeniem studiów, jednak w trakcie zapoznania się tą książką, nie odczułam tego ani przez chwilę. Na samym początku historii, wydawałoby się, że wszystko zmierza w odpowiednim kierunku. Mężczyzna sprawia wrażenie niebezpiecznego, dość agresywnie zachowuje się w stosunku do swojego młodszego brata, a także trudni się w dość tajemniczym zawodzie. Niestety z chwilą, gdy zaczyna on coś czuć do Magdy, cała ta otoczka pęka niczym bańka mydlana. Żałowałam tego od samego początku i choć w trakcie trwania utworu, główny bohater co rusz łamał obietnice dane swojej ukochanej, to był przy tym strasznie zniewieściały i niekonsekwentny.
Postać Michała Langera jest o tyle ciekawa, że przedstawia nam ona losy mężczyzny, który w dość młodym wieku, musiał zająć się wychowywaniem swojego młodszego brata. Ku zaskoczeniu większości czytelników, mógł on liczyć jedynie na pomoc sąsiadki, która starała się jak mogła, byleby tylko wiązali koniec z końcem. Byli oni bowiem na świecie zupełnie sami, jeśli nie liczyć ojca, który odsiadywał wyrok za zabójstwo matki swoich synów. Z biegiem czasu Majki zaczął zadawać się z ludźmi, którzy umożliwili mu spory i szybki zarobek. Od tamtej pory zdążył już sobie wypracować dobrą reputację wśród osób, z którymi robił interesy.
W całości utworu strasznie męczył mnie fakt, że wiele wydarzeń, o których miałam okazję czytać było strasznie schematycznych. Zjawisko to wezbrało na sile, gdy główny bohater obiecał ukochanej, że już nigdy więcej nie będzie się zajmował lewymi interesami. Co rusz byliśmy świadkami sytuacji, w których Michał okłamywał Magdę, a następnie przepraszał ją słowami, które momentami były zbyt cukierkowe, by po kilku seriach wymiany zdań, wreszcie się pogodzić. Nie minęło jednak kilka stron, a sytuacja się powtarzała i tak, aż do niemalże samego końca. Drobnym urozmaiceniem zaistniałej sytuacji była osoba kuratora, który sprawował pieczę na Majkim w sprawie opieki nam Marcinem. Jacek Żmudziński oczywiście zakochał się w głównej bohaterce, jednak równie szybko z owej miłości zrezygnował. Wielka szkoda, ponieważ pragnęłam aby ktoś wreszcie rozruszał to towarzystwo. Musiałam jednak pocieszyć się otrzymywanymi przez Magdę kwiatami.
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że zbyt wiele oczekiwałam od tej książki. Spodziewałam się po niej bowiem wątków kryminalno-sensacyjnych, które zabarwione by zostały delikatną nutą romantyzmu i wielkiego uczucia. Tymczasem rzeczywistość okazała się być zupełnie odmienna i bardzo z tego powodu ubolewam. Nie mówię oczywiście, że tak książka jest zła i nie może się podobać czytelnikom. Uważam ją jednak za najsłabszą wśród tych, które do tej pory wypłynęły spod pióra Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. W wolnej chwili postaram się sprawdzić niektóre fakty z życia głównych bohaterów, w najnowszym wydaniu "Szóstego". Niestety podczas czytania "W zapomnieniu" zauważyłam kilka błędów rzeczowych, które nie zgadzają się z pierwszym wydaniem kontynuacji tej powieści. Podobno nastąpiło w niej sporo zmian i sama nie wiem, co na ten temat myśleć. Moim zdaniem aż tak te wersje nie powinny się różnić. Tym bardziej, że wiele osób zakupuje jedną książkę na całe życie i nie będzie co rusz wymieniał prywatnego egzemplarza danej powieści... Zanim jednak rozpocznę rozważania na ten temat, na wszelki wypadek zapoznam się z drugą wersją "Szóstego".
Wydawnictwo Novae Res, maj 2012
ISBN: 978-83-7722-395-6
Liczba stron: 340
Ocena: 6/10
muszę w końcu sięgnąć po jakąś książkę tej autorki.. bo aż wstyd przyznać, ale jeszcze żadnej jej powieści nie czytałam...
OdpowiedzUsuńja również jeszcze po nic nie sięgnełam. Bardzo treściwa recenzja. Zapraszam na nowy wpis.
UsuńDlaczego wstyd, że nie czytałaś? To przecież dobrze, że nie czytałaś takiego gniota. Tymczasem zapraszam Cię tutaj
Usuńhttp://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=522275
Pośmiej się z nami z tej twórczości płynącej lukrem.
M.
Jak w ogóle można pisać takie rzeczy? I jeszcze mieć śmiałość napisać tylko inicjał? Jak już chcesz kogoś zjeżdżać i zapraszasz do dyskusji to może choć powiedz kim jesteś ?
UsuńPierwszy komentarz mi się skasował, więc napiszę w wielkim skrócie.
UsuńLubię książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Być może nie należą do grona literatury wybitnej, jednak ofiarują mi wiele odprężenia. "W zapomnieniu" uznaje za najsłabszą książkę tej autorki. Nie uważam jednak, że jest beznadziejna. Jestem też świadoma tego, że po lekturze "Szóstego", który baaardzo mi się podobał, oczekiwałam czegoś innego. Co do błędów rzeczowych. OSobiście posiadam pierwsze wydanie "Szóstego" i na tej podstawy owe błędy wyłapałam. Nie wiem jak to wygląda w przypadku wydania numer dwa, ponieważ go nie posiadam.
Szanuję Twoje zdanie, prosiłabym tylko abyś na drugi raz się podpisała ;)
Biblionetkowy artykuł jest świetny. I te fragmenty o "wyginającej się w łuk" bohaterce (hihih).
UsuńM.
Do mnie mówisz?
UsuńPodpisał, a nie podpisała.
Niestety, ale nie mam konta na gmail.
Przepraszam bardzo za pomyłkę :)
Usuńbrak konta nie powoduje, że nie można podpisać się choćby imieniem.
UsuńNigdy nie czytałam nic tej autorki, a szkoda, bo wydaje mi się, że jej książki są ciekawa.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście bardzo zauroczyła owa książka i ja nie znajduje w niej żadnych rażących uwag, ale to jest moje indywidualne odczucie i każdy może mieć swoje własne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam te same odczucia :) Nie jesteś osamotniona :)
Usuń@Cyrysia - mi również tak książka się podobała, choć spodziewałam się po niej czegoś innego. Wciągnęła mnie, podobnie jak pozostałe powieści tej autorki, jednak te nagłe zwroty akcji, tu kłótnia, tu przeprosiny itd., nieco raziły mnie po oczach.
UsuńCzytałam tej autorki "Szósty" i byłam pod ogromnym wrażeniem i chciałabym jeszcze jej coś przeczytać ... może uda mi się zdobyć "W zapomnieniu" ... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie, jednak podziękuję. Ocena mówi sama za siebie :)
OdpowiedzUsuńMnie akurat do tej książki nie ciągnie, ale za to Zakład o Miłość bym z chęcią przeczytała...
OdpowiedzUsuńNiestety chyba szkod ami czasu na takie książki.
OdpowiedzUsuńA dla mnie właśnie W zapomnieniu jest jedną z najukochańszych książek Agnieszki (czytałam ją lata przed wydaniem). Szóstego zawsze uważałam za dobrego, ale nigdy nie był u mnie na szczycie szczytów. Jeśli chodzi o jakieś nieścisłości... to musiałabyś faktycznie sprawdzić, ja sobie żadnych nie przypominam, ale zwrócić uwagę należy, że wpierw napisano WZ a później, sporo później, Szóstego. I książki nigdy nie były traktowane jak seria, a jedynie luźno połączono je postaciami w nich występującymi. No i W zapomnieniu to dramat w połączeniu z romansem i obyczejem, sensacji jest niewiele. Może nie jestem zbyt obiektywna, WZ było pierwszą książką Agnieszki napisaną po fanfikach. Pamiętam jak dorwałam się do tej publikacji w necie i czytałam do rana te rozdziały które były już dostępne. Na mnie ta powieść od tamtej pory wpływa bardzo rozczulająco. Uwielbiam i Michała i Magdę i Marcina. Za Żmudzińskim niestety nie przepadałam od jego pierwszego aktu w tej powieści. I kochana... on nigdy nie zrezygnował. On zrozumiał, że nie ma szans... ale nie przestał jej kochać.. Jeśli chodzi o postaci głównych bohaterów, to mnie ta ich chwiejność akurat pasowała. Dla mnie wiele prawdy w tym było, tak często się w życiu dzieje, że człowiek obiecuje, że się poprawi, że więcej nie będzie... i wciąż i wciąż i wciąż powtarza się ten sam schemat. Problem w tym, że gdy człowiek kocha, to wybacza. A gdy wybacza to zapomina. Stąd też tytuł kochana. Jak wiele można zapomnieć, jak wiele można zostawić za sobą, by tylko być razem... To tak ode mnie, o jednej z moich ulubieńszych książek...
OdpowiedzUsuńSylwuś w rzeczówkach chodziło mi głównie o wiek bohaterów. "W zapomnieniu" między Marcinem, a Majką było 9-10lat różnicy, a w moim wydaniu "Szóstego", gdy Marcin miał 38lat, to Majka miała o ile się nie mylę 20. Wnioskuję tak też po tym, że między nią o Michałem Juniorem było około 5lat różnicy, a w "Szóstym" było powiedziane, że chłopiec ma lat 16. Nie ma z tym jednak wielkiej tragedii, zdarza się, że bywa różnie. Po prostu zaczęłam się zastanawiać też, czy nie wprowadzono większej ilości zmian. Po napisaniu recenzji "W zapomnieniu", rozmawiałam z Sabinką i ona właśnie mówiła mi, że lepiej jest czytać od razu nową wersję książki, ponieważ zmiany zostały wprowadzone. "Szóstego" uwielbiam, więc na pewno po niego sięgnę.
UsuńNo i jeśli chodzi o gatunek, to właśnie ja się niepotrzebnie nastawiłam na nieco większą ilość sensacji, mając za swojego ulubionego bohatera Lukasa z "Zakrętów losu". Powiem Ci, że generalnie też polubiłam Michała, Marcina i Magdę. Jeśli zaś chodzi o Żmudzińskiego, do którego również nie pałam zbyt ciepłym uczuciem, to powiem Ci, że chodziło mi raczej o to, że sądziłam, że będzie dalej o nią walczył. Co do obiecywanek, to również jestem świadoma tego, że jednego dnia mówią jedno, a chwilę później robią drugiego. Mam ojca alkoholika, więc coś na ten temat wiem. No ale znowu zostałam chyba źle zrozumiana, albo źle wyraziłam swoje myśli. Ogólnie chodziło mi po prostu o to, że w książce "W zapomnieniu" Magda z Michałem na jednej stronie się kłocili, na drugiej było godzenie, nie minęły po tym przysłowiowe 3 strony i wszystko działo się niemalże od nowa, na podobnej zasadzie. Zastanawiałam się po prostu, czy te przerwy między godzeniem, a ponowną kłótnią o "pracę" Michała nie mogłyby być nieco dłuższe. Ot i tyle... Chociaż patrząc na zachowanie alkoholika, to być może i w przypadku uzależnienia od nielegalnego handlu jest podobnie.
W żadnym wypadku nie oceniam "W zapomnieniu" jako beznadziejną książkę, bo mimo wszystko bardzo mi się podobała i czekam na kolejne publikacje Agnieszki. Po raz kolejny złapałam się na tym, że nie warto uprzedzać się do ksiażek ;D
Dzięki Lenka za recenzję.
OdpowiedzUsuńPowiem, a raczej napiszę tylko tyle: Michał ma swój pierwowzór w życiu realnym. Trzeba trochę przeżyć może, aby zrozumieć, że takie sytuacje, ludzie, związki się zdarzają.
Pozdrawiam
A.
Agnieszka wszystko rozumiem.
UsuńPrawdopodobnie spodziewałam się w tej książce gangstera na miarę Lukasa z "Zakrętów Losu" i stąd takie moje odczucia w stosunku do Michała.
Mam podobne zdanie jak Lena, ale po komentarzu Sil zaczęłam inaczej na to wszystko patrzeć. Chyba muszę przemyśleć jeszcze raz co bym chciała o niej napisać.
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną mam przeczytaną tylko tę i "Zakręty losu" i chyba ta pierwsza jest na pierwszym miejscu... Piszę chyba bo w obydwóch przypadkach nie mogłam oderwać się od książki. Dla nich jestem w stanie poświęcić bardzo dużo.
Niedługo biorę się za "Szóstego", którego dziś odzyskałam ;)
Tfuuu! Miało być ta druga ;)
UsuńZL jest u mnie zdecydowanie no. 1. Aczkolwiek nie czytałyście jeszcze kilku nie wydanych książek. Aga ma na koncie jeden ala paranormal, super jest. I jeszcze romans z harleyowcami w tle, taki luźny, fajny :) I teraz pisze super książkę o pracy w korporacji :) Dużo się dzieje...
UsuńMnie ogólnie strasznie interesuje "Dirty world". Niestety mój angielski nie pozwala mi na czytanie w oryginale :(
Usuń:) A DW w oryginale akurat było po naszemu, tylko przełożono je. I DW było pierwszą książką Agi którą przeczytałam. Big love mam dla tego utworu. Może kiedyś zostanie wydany w PL :)
UsuńNoooo... To niech je jak najszybciej wyda! ;)
UsuńSil, DW zostanie wydany prawdopodobnie w przyszłym roku:)
OdpowiedzUsuńZdania na temat twórczości tej autorki są podzielone. Jedni chwalą pod niebiosa a inny znowu zjeżdżają z góry na dół. Osobiście nie miałam jeszcze z nią do czynienia i... nie będę miała. Poczytałam kilkanaście recenzji i kilka fragmentów książki ALŁ i moja (trochę polonistyczna) dusza raczej tego nie zniesie (przykłady tych fragmentów są w linku podanym przez "M.").
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jeszcze nie znam twórczości tej autorki, ale mam ją w planach. Do tego tytułu nie całkiem jestem przekonana, więc może zacznę od innych, a ten zostawię sobie ewentualnie "na później". :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna opinia, więc z pewnością nie zapomnę o książce, gdy odwiedzę Empik. :)
OdpowiedzUsuńCzasami zbyt duże oczekiwania trochę psują radość czytania, tak to już jest. Jeśli chodzi o mnie, często sięgam po polską literaturę, więc i książki tej pani mam w planach :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam Zakład o miłość i to dwa razy i nie mogłam się oderwać.
OdpowiedzUsuńTak książka jest cudowna i przy tym bardzo dużo wniosła do mojego życia.Przeczytam inne ... Dziękuje pani za jej napisanie i szczerze polecam.