Udając się w wielogodzinną podróż pociągiem, postanowiłam postawić na utwory, które od zawsze stanowiły dla mnie nie lada zagadkę. Korzystając z okazji, że w swojej biblioteczce posiadam kilkanaście tytułów, które od jakiegoś czasu ubiegają się o moją uwagę, zabrałam je ze sobą do malowniczej Brennej. Wśród nich znalazła także powieść "Z tęsknoty za Judy", którą otrzymałam od jednej z blogowych przyjaciółek. To właśnie Irenka skłoniła mnie do zapoznania się z lekturą tej powieści i to właśnie jej chciałabym podziękować za możliwość obcowania literaturą, która wzbudziła we mnie wiele skrajnych emocji.
Bardzo lubię książki, które reprezentują sobą określone wartości i cele. To właśnie one dodają mi sił w codziennej walce o lepsze jutro, a także nie zapominają zapomnieć o cierpieniu, które towarzyszy nam od dnia narodzin. Każdy z nas radzi sobie z niepowodzeniami na swój sposób. Czasami bywa to bajecznie proste, jednak zdarzają się również momenty, w których bezsilność bierze górę i nic nie możemy na to poradzić. Dlatego właśnie staram się doceniać każdą chwilę, którą dane mi jest spędzić wśród ludzi, których szanuję i kocham. Dzięki nim wiele spraw traci na wartości, a zdrowy rozsądek dochodzi do głosu.
Anne Cassidy przedstawia czytelnikom historią nastoletniej dziewczyny, która nie potrafi sobie poradzić ze stratą młodszej siostry. Do zaginięcia Judy doszło kilka lat wcześniej, a uwaga wszystkich skoncentrowana została na usilnych próbach jej odnalezienia. Z biegiem czasu rodzina Hockney'ów zaczyna tracić nadzieję na szczęśliwe zakończenie historii, która kosztowała ich wiele nerwów i nieprzespanych nocy. Mogłoby się wydawać, że wszystko wraca do normy, gdy starszą z córek dopada kolejny atak. To właśnie on rozpoczyna serię wydarzeń, które okażą się mieć istotny związek z porwaniem pięcioletniej dziewczynki. Jak dalej potoczą się losy Hockney'ów? Czy Kim odzyska ukochaną siostrę, a sprawca całego zamieszania odpowie za popełnione czyny? Odpowiedzi na te pytania odnajdziecie podczas zapoznania się z całością powieści.
"Z tęsknoty za Judy" to książka niezwykła, która ukazuje swoim czytelnikom wiele istotnych problemów. To nie tylko opowieść o cierpieniu rodziny po stracie dziecka, które już samo w sobie stanowi nie lada przeżycie. Dzięki tej historii możemy utwierdzić się w przekonaniug, że najgorsza prawda jest znacznie mniej bolesna od niewiedzy, która ofiaruje ludziom nadzieję na pomyślne zakończenie, a jednocześnie nie pozwala im na zrobienie kroku w kierunku normalnego życia. Tak właśnie było w przypadku głównej bohaterki, która nie potrafiła zapomnieć wydarzeniach, które przyczyniły się do zaginięcia Judy. Dziewczyna nie była w stanie wybaczyć sobie tego, że pozwoliła siostrze na nadmierne oddalenie się od niej. Bywały dni i tygodnie, gdy główna bohaterka widywała ją w swojej podświadomości i w efekcie śledziła osoby, które w jej mniemaniu 'porwały' bezbronne dziecko. Nie pomagały nawet wizyty u psychologa, który robił wszystko aby pomóc swojej pacjentce.
Anne Cassidy stworzyła powieść, która wywołała we mnie wiele emocji. Co prawda rozczarowało mnie jej zakończenie, jednak w tym przypadku powinien liczyć się sam przekaz. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę odbiorcą tak ciekawej opowieści i odnajdzie mnie ona znacznie szybciej, niż miało to miejsce w przypadku tej lektury. Z przyjemnością sięgnę po kolejną publikację tej autorki, a was zachęcam do nadrabiania zaległości w tym zakresie. Ciekawa jestem tylko, czy podzielicie moje zdanie w jednej smutnej kwestii... W trakcie czytania tej książki miałam nieodparte wrażenie, że niektóre jej fragmenty są w niej całkowicie zbędne i na swój sposób wymuszone. Na całe szczęście nie przeszkadza to w ostatecznym odbiorze lektury, jednak nie pozostają też bez znaczenia...
"Z tęsknoty za Judy" to książka niezwykła, która ukazuje swoim czytelnikom wiele istotnych problemów. To nie tylko opowieść o cierpieniu rodziny po stracie dziecka, które już samo w sobie stanowi nie lada przeżycie. Dzięki tej historii możemy utwierdzić się w przekonaniug, że najgorsza prawda jest znacznie mniej bolesna od niewiedzy, która ofiaruje ludziom nadzieję na pomyślne zakończenie, a jednocześnie nie pozwala im na zrobienie kroku w kierunku normalnego życia. Tak właśnie było w przypadku głównej bohaterki, która nie potrafiła zapomnieć wydarzeniach, które przyczyniły się do zaginięcia Judy. Dziewczyna nie była w stanie wybaczyć sobie tego, że pozwoliła siostrze na nadmierne oddalenie się od niej. Bywały dni i tygodnie, gdy główna bohaterka widywała ją w swojej podświadomości i w efekcie śledziła osoby, które w jej mniemaniu 'porwały' bezbronne dziecko. Nie pomagały nawet wizyty u psychologa, który robił wszystko aby pomóc swojej pacjentce.
Anne Cassidy stworzyła powieść, która wywołała we mnie wiele emocji. Co prawda rozczarowało mnie jej zakończenie, jednak w tym przypadku powinien liczyć się sam przekaz. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę odbiorcą tak ciekawej opowieści i odnajdzie mnie ona znacznie szybciej, niż miało to miejsce w przypadku tej lektury. Z przyjemnością sięgnę po kolejną publikację tej autorki, a was zachęcam do nadrabiania zaległości w tym zakresie. Ciekawa jestem tylko, czy podzielicie moje zdanie w jednej smutnej kwestii... W trakcie czytania tej książki miałam nieodparte wrażenie, że niektóre jej fragmenty są w niej całkowicie zbędne i na swój sposób wymuszone. Na całe szczęście nie przeszkadza to w ostatecznym odbiorze lektury, jednak nie pozostają też bez znaczenia...
Wydawnictwo Sentor, 2009 rok
ISBN: 978-83-6124-535-3
Liczba stron: 192
Ocena: 6/10 Książkę można zakupić na:
Zachęciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą książkę, tak samo jak inne książki tej autorki ^_^
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawą pozycją, jeśli się na nią natknę w bibliotece to wypożyczę i z chęcią przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę! Taka niepozorna, a tyle w niej emocji... chętnie przeczytałabym też inne książki tej autorki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Widzę, że mamy podobne zdanie odnośnie tej pozycji... Cieszę się, że mogłam Ci ją podarować :)
OdpowiedzUsuńTen tytuł utkwił mi w pamięci gdyż wzbudził zainteresowanie mojej siostry, która na co dzień trzyma się na dystans od książek. Cieszę się, że mi o nim przypomniałaś ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę jakiś czas temu i wywołała we mnie takie emocje, że nie mogłam dać oceny niższej niż 10 ;) Z kolei inna książka tej autorki, "Gorzkie urodziny", już nie była taka genialna i wystawiłam jej 6. Raczej nie mam wrażenia, że jakieś wątki były wciskane na siłę, ale może byłam zbyt zauroczona tą powieścią, żeby to zauważyć ;))
OdpowiedzUsuńRecenzja ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNiektóre książki muszą odczekać swoje na półce, aby zostały zauważone. A nieraz można się mile zaskoczyć i przeklinać siebie w duchu, że się zwlekało z sięgnięciem po daną lekturę. O tej książce kiedyś słyszałam, ale jak dotąd nie miałam okazji jej przeczytać. Jednak jest to rodzaj tych powieści, które niesamowicie mnie pociągają. Uwielbiam, kiedy książka jest bardzo emocjonalna, a tematyka dość trudna i przytłaczająca, ale absolutnie nie nudna. Zachęciłaś mnie, ale ja, jak na razie, nie mam czasu na tę powieść, może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka naprawdę mi się podobała i zakończenie było zaskakujące, ale i trochę dziwne... W głowie mi się nie mieściło. Zazdroszczę wszystkim, którzy tę książkę mają wciąż przed sobą!
OdpowiedzUsuńByłaś w Brennej?! Ja też jeżdżę tam na wakacje ^^ Uwielbiam to miejsce.
OdpowiedzUsuńA co do książki, to tytuł obił mi się o uszy i mam tę pozycję na swojej liście.
Pozdrawiam :)
W tym roku byłam tam n obozie konnym z dzieciakami.
Usuńksiążki nie znam, ale liczę na to, że dane mi będzie dorwać ten tytuł w swoje ręce :)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka zwraca uwagę - bardzo ładna i schludna!
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się gabarytowo niepozorna, a tak najeżona emocjami. Co prawda wskazałaś parę uchybień, ale widzę po komentarzach, że dziewczyny książką są zachwycone, więc warto spróbować :)
PS. Mam nadzieję, że w tym roku na wyjeździe miałaś mniej przebojów, niż w poprzednim :))
W tym roku było już znacznie lepiej, chociaż oglądając wczorajsze wydanie interwencji stwierdzam, że w tym roku w Dąbkach mają równie wesoło. Cieszę się, że tam nie pojechałam, bo aż szkoda słów jeśli chodzi o TKKF Szczecin:
Usuńhttp://www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1298022
Ostatnio w podobnym tonie czytałam "Pierwszą miłość" Francine Prose, ale ona nie zrobiła na mnie wrażenia. Sama jestem siostrą i historie o utracie bliskiej osoby działają na mnie przygnębiająco. Będę się zastanawiać nad "Z tęsknoty...".
OdpowiedzUsuńpo recenzji i komentarzach widzę, że warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, sama nie wiem, czy czuję się zachęcona czy nie, ale na pewno będę miała tę książkę na uwadze, jeśli kiedyś przyjdzie okazja po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń