środa, 7 listopada 2012

Jodi Picoult - Bez mojej zgody

Przyszedł czas na powrócenie myślami do jednej z najbardziej wzruszających książek Jodi Picoult. Zastanawiałam się nad tym już od dłuższego czasu, jednak nigdy nie miałam motywacji na zrealizowanie swojego planu w pełni. Spisywanie swoich myśli na temat tej książki, pozostawiłam więc na okres, gdy wena twórcza będzie mi sprzyjać i znajdę odrobinę czasu, którą wykorzystam w bardzo przyjemny sposób. Jestem niemalże pewna, że powrót do dni, które przeznaczyłam na przeczytane tej książki, wyciśnie ze mnie sporo łez wzruszenia. Jakakolwiek styczność z tym utworem, zawsze kończy się w ten sposób, a to już o czymś świadczy.

Anna Fitzgerald została poczęta na potrzeby siostry, która od najmłodszych lat swojego życia cierpiała na ostrą odmianę białaczki. Dzięki stuprocentowej zgodności genów, Kate może pobierać od niej tkanki, które są jej niezbędne do walki z ciężką chorobą. Pewnego dnia matka dziewczyn otrzymuje zawiadomienie z sądu, informujące ją o tym, że najmłodsze z jej dzieci ubiega się o usamodzielnienie medyczne. Sara zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli przegra to Anna już nigdy więcej nie podda się zabiegom, które będą miały za zadanie pomóc Kate. Czy kobiecie uda się przekonać córkę do zmiany tej decyzji? Co skłoniło Annę do podjęcia takiej, a nie innej decyzji? Jak w tej sprawie wygląda stanowisko starszej z sióstr?

Walka o zdrowie rodzonego dziecka jest naprawdę ważna i trudna. Na własnym skórze przekonali się o tym rodzice nastoletniej Kate, której życie stało pod ciągłym znakiem zapytania. Gdyby nie poświęcenia Anny, to z całą pewnościa nie trwałoby ono tak długo. Czytając "Bez mojej zgody" zastanawiałam się, czy rodzice mają prawo do krzywdzenia jednego z dzieci, by w ten sposób pomóc drugiemu z nich.  Poniekąd rozumiem postępowanie Sary i starałam się jej nie oceniać, bo wiem, że rodzice gotowi są do wielu poświęceń, aby tylko ochronić swoich bliskich. W swoim życiu jeszcze nie byłam matką i mam nadzieję, że nie będę musiała podejmować podobnych decyzji, ponieważ bywają one naprawdę ciężkie i zarazem bolesne. O ile przyjemniejszy byłby świat, gdyby pozbawić go chorób i wojen. To straszne do ilu nieszczęść potrafią one doprowadzić i a my nie jesteśmy w stanie nic zrobić, by im zapobiec. Pozostaje nam jedynie walka, która z góry i tak bywa przesądzona, a także wiara, która potrafi czynić cuda i sprawia, że mimo wszystko się nie poddajemy...

"Bez mojej zgody" to wzruszająca powieść o rodzinie, która mimo przeciwności losu, nie poddaje się i walczy o każdy dzień życia dla Kate. Od dość dawna nie było mi dane obserwować ludzi, którzy darzyli się aż tak wielka miłością i oddaniem. Nie oznacza to jednak, że w wielu przypadkach zachowanie Sary było dla mnie nieco zbyt stanowcze i zarazem prostolinijne, ponieważ wszystko co ona robiła, było ściśle związane ze starszą z córek. Najwięcej na tym wszystkim stracił syn Fitzgeraldów, który został pozostawiony samemu sobie i co za tym idzie, zszedł z drogi, którą wymarzyli sobie dla niego rodzice. Widać jednak, że amerykańska autorka nie boi się podejmowania trudnych tematów, które nie zawsze bywają dla nas zrozumiałe, a które wypracowują naszą wrażliwość na krzywdę innych. Moim zdaniem jest to jedna z lepszych powieści Jodi Picoult i dlatego właśnie, chciałabym zachęcić do jej przeczytania wszystkich tych, którzy jeszcze tego nie uczynili. Mogę się założyć, że takich osób nie będzie zbyt wiele, jednak jeśli by mnie akurat odwiedziły, to wiedzcie, że naprawdę warto jest sięgnąć po ten utwór.

Prószyński i S-ka, październik 2009
ISBN:  978-83-7648-166-1
Liczba stron: 526
Ocena: 8/10


Książkę możecie kupić na: 

14 komentarzy:

  1. Również bardzo mi się podobała ta książka. Nie można jej nic zarzucić, bo raz, że została dobrze napisana, to jeszcze pomysł i poprowadzenie akcji ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna książka, jedna z moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam film. Jest to wzruszające, ale zachowanie matki jest po prostu karygodne... W sumie nigdy nie byłam matką i nie wiem, jak to jest, zdaję sobie sprawę, że matka powinna chronić swoje dziecko i zrobić wszystko, żeby przeżyło, ale kosztem drugiego? To bardzo nie fair.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam. Choć książka jest dość poruszająca, to mimo wszystko niewiele we mnie pozostawiła.

    OdpowiedzUsuń
  5. książka jest na mojej liście do przeczytania od dawna ale póki co nie mam nastroju na jej lekturę. Ale trafi w moje ręce, trafi... A tak swoja drogą, bez poznania historii opisanej w książce, gdybym miała podjąć taką decyzję to podjęłabym ją żeby ratować jedno dziecko wykorzystując drugie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam przygodę z Jodi Picoult właśnie od tej książki i do teraz mam w głowie wrażenie jakie na mnie wywarła. Trudny temat, kontrowersyjny, ale zrealizowany w stu procentach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam :) "Bez mojej zgody" ma honorowe miejsce na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czeka na swoja kolej na półeczce ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam tę powieść już jakiś czas temu i bardzo dobrze ją wspominam, zresztą jak każdą książkę Jodi Picoult. Polecam Ci film, jeśli jeszcze nie miałaś okazji go oglądać. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam bardzo dawno. Muszę też wrócić do niej, ale może właśnie wybiorę sobie raczej film, bo jakoś nie miałam jeszcze kiedy go obejrzeć.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. To chyba najbardziej znana książka tej autorki, muszę przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam i książka poruszyła mnie do głębi. Warto przeczytać, naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie widziałam filmu ,ale miałam okazję przeczytać książkę po angielsku. Bardzo poruszająca. Duże wrażenie robi już od pierwszej strony. Picoult to mistrzyni ,bo każda jej książka porusza inny problem i po ich przeczytaniu mam ,,moralniaka". Długo zastanawiam się nad sobą i myślę o tym jak bym się zachowywała na miejscu bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  14. To książka do której na pewno jeszcze powrócę.Teraz zamierzam obejrzeć film...

    http://swiatksiazkii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy