Muszę przyznać, że miałam wielką ochotę na zapoznanie się z tym utworem. Dlatego właśnie, podkradłam ją z bujaczkowej biblioteczki i zabrałam ze sobą w okolice Szczecina, gdzie została przeze pochłonięta w trybie ekspresowym i tym samym dołączyła do zacnego grona powieści łatwych, lekkich i przyjemnych. W tej powieści zauważyłam również kilka słabszych momentów, które z miłą chęcią poddałabym drobnej korekcie, jednak powiem o nich w dalszej części opinii.
Tippy Moore od najmłodszych lat swojego życia, zmuszona była do podporządkowania swojego życia matce alkoholiczce i jej kochankowi. Mimo przeciwności losu, kobieta nie poddała się i dążyła do wyznaczonych sobie celów. Takim właśnie sposobem została znaną modelką, przejęła władzę rodzicielską nad swoim kilkuletnim bratem, a także rozpoczęła karierę aktorską. Pewnego dnia spotyka ona na swojej drodze Casha Griera - niezwykle przystojnego komendanta policji w Jacobville. Ich relacje od samego początku nie należą do najłatwiejszych i choć oboje starają się przezwyciężyć demony przeszłości, to oboje mają z tym niemały problem. Czy bohaterom będzie dane zaznać choć odrobinę szczęścia? Jaką rolę w całości wydarzeń odegra rodzicielka Tippy, a także głodni tanich sensacji dziennikarze?
Po kilku godzinach spędzonych w towarzystwie lektury pod tytułem "Wszystko dla niej", dotarłam do jej ostatniej strony i niemalże od razu pożałowałam, że nie poznam dalszych losów tej dwójki. Czasami wydawało mi się, że lektura tej powieści jest aż do bólu naiwna, a niektóre zachowania bohaterów bywały wręcz absurdalne. Zabierając się za czytanie tej książki należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że daleko jej będzie do powieści wysokich lotów. Być może za wiele od niej od niej oczekiwałam i dlatego moje odczucia po zapoznaniu się z nią są takie, a nie inne. Niestety Diana Palmer przyzwyczaiła mnie do nieco odmiennych historii i to właśnie one sprawiły, że wszystko potoczyło się niezbyt sprzyjającym dla nas kierunku. Tak to już jest, gdy ma się nadzieje na fajnie napisany romans z dość rozbudowanymi wątkami kryminalnymi, a w zamian otrzymuje się coś na wzór zwyczajnego obyczajówki, chociaż i takie pozycje literackie są mi równie bliskie.
"Wszystko dla niej" chciałabym polecić miłośnikom twórczości amerykańskiej pisarki. Myślę, że spędzicie miło czas w towarzystwie stworzonych przez nią bohaterów. To prawda, że nie zawsze bywało idealnie i autorka mogłaby nieco urozmaicić całość fabuły, jednak jestem niemalże pewna, że przypadnie ona do gustu sporej części Moli Książkowych. Bardzo spodobała mi się postawa głównej bohaterki, która za wszelką cenę walczyła o szczęście swojego brata i trochę dziwię się, że przez wiele lat swojego życia pozwalała swojej matce na bezkarne wymuszanie od niej pieniędzy. Poniekąd rozumiem jej tok rozumowania i na jej miejscu zachowałabym się podobnie, jednak irytuje mnie bezradność ludzi wobec żądań osób, które uważają się za pępek świata. Mam nadzieję, że polityka wielu państw zadba o to w przeciągu najbliższych kilku lat. Tymczasem zachęcam Was do zapoznania się z powieścią Diany Palmer. Z niecierpliwością oczekuję na Wasze wrażenia po jej lekturze.
Wydawnictwo Mira, luty 2012
ISBN: 978-83-238-8311-1
Liczba stron: 368
Ocena: 5/10
Chyba bym naprawdę musiała przeczytać niesamowicie wychwalającą recenzję tej książki, żeby sięgnąć po tę powieść. Tutaj jednak sobie stanowczo odmówię. A byłam trochę zaintrygowana, gdy zobaczyłam Twój ostatni stos.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja na początku również byłam zaintrygowana. W praktyce okazało się znacznie gorzej, ale jeśli chodzi o twórczość tej autorki to polecam Ci "Bratnie dusze" tej autorki. Bardzo mi się podobała ta książka i zdecydowanie była to ta Palmer, którą uwielbiam!
Usuńa dla mnie jak najbardziej. Lubię Twoje recenzje.
UsuńAnne to co piszesz jest naprawdę miłe. Zdaję sobie sprawę, że daleko mi do doskonałości, ale powiem Ci szczerze, że nawet nie chciałabym być ideałem. Wole grafomanić, ale robić to szczerze tak jak lubię, niż pisać nie wiadomo jak literackie teksty i mieć zbyt wielkie mniemanie o sobie. Jeszcze raz dziękuję!
UsuńAle właśnie Twoje recenzje mają swój urok, dlatego wciąż śledzę Twojego bloga. Ja również nie chcę pisać po mistrzowsku i jestem zadowolona z poziomu moich recenzji obecnie. Nie chcę być lepsza, poza tym z pewnością by mi się to nie udało. Cieszy mnie każdy komentarz, to, że czytelnicy mnie odwiedzają i pozostawiają po sobie ślad.
UsuńA co do Diany Palmer, to w takim razie zajrzę do biblioteki po "Bratnie dusze", jeżeli mi się spodoba to będę kontynuować przygodę z tą autorką.
Bo tak Kochana powinno być. Powinno się prowadzić bloga dla własnej przyjemności. Dlatego właśnie nie daje się wciągnąć w gierki innych ludzi, którzy najwidoczniej nie mają nic lepszego do roboty, tylko wytykanie innym, że są beznadziejni, bo ich zdaniem... Oczywiście miło mi jest, gdy ktoś zauważy, że coś w moim tekście jest nie tak. Jestem tylko człowiekiem i każdemu się zdarza, a że nie potrafię stawiać przecinków, to nic nowego. Wiem to od bardzo dawna. Komentarze na blogu są miłe, ale też nie dałabym się za nie zabić. Doceniam osoby, które chcą zostawić na Recenzjach Leny ślad po sobie. Lubię wymieniać się książkowymi doświadczeniami, bo w końcu o to w tej dziedzinie chodzi.
UsuńMam nadzieje, że "Bratnie dusze" Ci się spodobają :)
Piszę szczerze i powiem ci , że również nie chciałabym aby moje recenzje były idealne. Wtedy nie miałabym nad czym pracować a tak cały czas mogę się rozwijać coś poprawiać obserwować każde nawet najdrobniejsze postępy . W ten sposób widzę co dobrze mi wychodzi a co powinnam poprawić aby kiedyś w przyszłości moje teksty były może nie profesjonalne, ale lepsze a może kiedyś fragment jakieś mojej recenzji znajdzie się na okładce? lub jakimś czasopiśmie poświęconym książkom. Najważniejsze to mieć marzenia.
UsuńJa też mam potworny problem z interpunkcją. Twoje recenzje są charakterystyczne i dobrze bo po tym widać, że masz swój własny styl i to się liczy.
UsuńPs czy mogę w najbliższej recenzji użyć sformułowania, które ty często zamieszczasz w recenzjach chodzi mi o zdanie gdy jest tytuł książki lub autor a potem" opowiada swoim czytelnikom historię"? Bardzo mi się ono spodobało.
Oczywiście, że możesz :) Nie uważam ich za swoje autorskie.
UsuńTylko uważaj, bo niektórzy uznają, że chcesz się wzorować na grafomance.
Odezwij się do mnie na gg, jeśli masz ochotę!
chwilowo nie mam gg ale wyślę e- maila.
UsuńTa książka jest zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki i póki co jeszcze mnie nie ciągnie. Tak, jak do Nory Roberts. I nie jest to wina tego, że są to lekkie lektury. I na takie czasem mam chęć. Po porostu tematyka ich mi jeszcze nie pasuje, albo nie trafiłam na tą "moją". :)
OdpowiedzUsuńTym razem odpuszczę. :)
Powiem Ci, że mnie długo też nie do nich nie ciągnęło. Myślę, że taki urok tych autorek, że trzeba na nie nabrać chęć. A różnie z tym bywa.
UsuńP.S. Kiedy się widzimy?
Lubię takie lekkie romanse, więc z chęcią bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńNie zainteresowała mnie, więc raczej sobie odpuszczę jej poznawanie :).
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: ksiazka-w-reku.blogspot.com
Cieszę się, że mnie odwiedziłaś. Na drugi raz prosiłabym o niepozostawianie w komentarzu adresu swojego bloga. Jeśli miałabym ochotę wejść na niego, to spokojnie trafiłabym do Ciebie poprzez Twój profil.
UsuńCzytałam bodajże trzy książki tej autorki i mówiąc szczerze, to rozczarowałam się twórczością tej pisarki. Już nawet nie pamiętam tytułów tych powieści, przeczytane-zapomniane. Nie mam nic przeciwko lekkim powieściom o miłości, ale musiałam trafić na naprawdę kiepskie. Teraz boję się ryzykować z kolejnym podejściem (chyba zostanę przy romansach Nory Roberts). A może mogłabyś mi polecisz książkę Palmer, która zrobiła na Tobie największe wrażenie? Bo "Wszystko dla niej" wydaje mi się średniakiem i nie chciałabym się rozczarować po raz kolejny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to kwestia książek i gustu czytelnika. Osobiście wolę Palmer niż Norę, ale pewnie za mało ich twórczości poznałam, aby w pełni wyrobić sobie zdanie.
UsuńTak jak napisałam wyżej, polecam bardzo "Bratnie dusze" Palmer.
Dzięki, nie doczytałam wyżej w komentarzach. Tytuł sobie zapiszę i przy następnej okazji sprawdzę w bibliotece :) Zajrzałam na biblionetkę i widzę, że pani Palmer ma całkiem pokaźny dorobek, jest w czym wybierać :)
UsuńDiana Palmer ma bardzo bogaty dorobek i zauważyłam, że najbardziej przypadają mi gustu te powieści, które łączą w sobie wątki romantyczno-kryminalne. Kładę tu oczywiście duży nacisk na kryminalny aspekt tych dzieł, bo to one tak naprawdę nakręcają całą resztę. Jeśli chodzi o typowe romanse, to również w serii "Satine" znajdziemy kilka naprawdę fajnych romansów w jej wykonanie. Z tym, że je traktuje jako zwykłe czasoumilacze na chłodne wieczory i nie wymagam od nich zbyt wiele. O takie przyjemne romansidła.
UsuńJestem jak najbardziej za tymi wątkami romantyczno-kryminalnymi, bo bardzo lubię takie połączenie :) Swojego czasu zaczytywałam się w tego typu książkach, co chwila wzdychając do nowego bohatera :D
UsuńPowiem Ci, że w "Bratnich duszach" jest jeden taki bohater. Zresztą zauważyłam, że mam w książkach zboczenie do mężczyzn, którzy są kilka lat starsi od głównych bohaterek i bezdyskusyjnie coś do nich czują, ale są również na tyle moralni by najpierw coś przez to sknocić, a potem nie to wszystko stopniowo się odkręca.
UsuńPodobnie było zresztą z jedną powieścią Jenny Jordan (o ile się nie myle), chociaż jej książka jest po prostu romansem. Jak zaczynałam czytać to nie spodziewałam się, że aż tak mnie wciągnie!
Być może kiedyś:)
OdpowiedzUsuń