Jestem pewna, że jeszcze jakiś czas temu, nie sięgnęłabym po utwór napisany przez Catherine McKenzie. Skutecznie odwiodłaby mnie od tego zarówno różowa okładka, ale i również sam opis, który znajduje się na jej ostatniej stronie. Nie będę ukrywać, że jest zupełnie nie w moim stylu, a jego jedynym atutem jest porównanie głównej bohaterki tej książki z doskonale znaną mi i lubianą Anią z Zielonego Wzgórza. Dlatego właśnie, postanowiłam przeciwstawić się swoim początkowym obawom i na spokojnie zabrałam się za czytanie lektury, która już po kilkudziesięciu stronach, skradła moje uśpione serce. Jesteście ciekawi co było dalej?
Anne niespodziewanie dowiaduje się o zdradzie partnera. Spędziła z nim kilka ostatnich lat swojego życia i miała wielką nadzieję, że pozostanie tak już na zawsze. Niestety znalezione maile i ostateczna rozmowa z Stuartem, ostatecznie przekreśliła jej romantyczne marzenia o księciu z bajki i naprawdę szczęśliwym związku. Kobieta przynosi się więc do nowego mieszkania i niespodziewanie znajduje na swojej drodze wizytówkę agencji, która zajmuje się kojarzeniem par. Główna bohaterka decyduje się na skorzystanie z usług Blythe&Company, jednak nie spodziewa się rewolucji, która już niedługo zagości w jej dotychczasowym życiu. Jak dalej potoczą się losy Anne? Czy uda jej się odnaleźć mężczyznę, który ofiaruje jej całego siebie i sprawi, że wreszcie poczuje się szczęśliwa? Jakimi metodami posługuje się wyżej wspomniana agencja?
Muszę przyznać, że zostałam naprawdę mile zaskoczona. Spodziewałam się dość przeciętnej lektury, którą przeczytam w góra dwa wieczory i na tym nasza przygoda się zakończy. "Idealnie dobrani" to wbrew pozorom powieść, która wciąga i z niezwykłą łatwością, uzależnia od siebie czytelników. Nigdy bym się nie spodziewała, że wzbudzi ona we mnie aż tyle uczuć i sympatii, którymi została przeze mnie obdarzona główna bohaterka tej pozycji literackiej. Czytanie tej książki nie zajmuje zbyt wiele czasu, więc nie obawiajcie się, że zostaniecie wyrwani z życia na długie godziny. W przypadku historii Anne jest to wręcz nie realne i jestem pewna, że przekonacie się o tym na własnej skórze. Już dawno nie miałam do czynienia z utworem, który pochłonęłabym w zaledwie trzy i pół godziny. Catherine McKenzie posługuje się niezwykle lekkim językiem i mam wrażenie, że jest to jej główny atut w drodze ku światowej sławie. Mam wrażenie, że o wiele fajniej jest poświęcić czas lekturze, która może i nie posiada zbyt wybitnego pomysłu na fabułę, jednak zachęca nas do siebie dzięki naprawdę fajnej formie. W drugą stronę bywa z tym już nieco gorzej, a bynajmniej takie jest moje zdanie.
"Idealnie dobrani" to fantastyczna lektura, którą będę polecać wszystkim Molom Książkowym, ale i również moim znajomym. Strasznie spodobał mi się pomysł autorki na stworzenie Blythe&Company i jestem strasznie ciekawa, czy na całym świecie istnieje choćby jedna agencja, której metody postępowania byłby choć trochę podobne do tej. Osobiście nie wiem, czy zdecydowałabym się na skorzystanie z jej usług i chyba wolę o tym nie myśleć, jednak strasznie mnie ona zaintrygowała. Nie mogę się już doczekać spotkania z kolejnymi powieściami Catherine McKenzie. Mam ogromną nadzieję, że okażą się one równie udane i niezapomniane. Trzymam za to kciuki!
Wydawnictwo Otwarte, styczeń 2013
ISBN: 978-83-7515-238-8
Liczba stron: 376
Ocena: 8/10
Czytałam, fajna i ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i również bardzo mi się spodobała :) Taka ciepła, sympatyczna i romantyczna historia :) Miód na moje serce ;))
OdpowiedzUsuńA ja bym bardzo chciała przeczytać, ta książka jest na mojej liście życzeń :)
OdpowiedzUsuńTo ja napiszę inaczej - mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała korzystać z takich usług. :D Oczywiście żartuję, nie widzę w tym absolutnie nic złego. Twoja recenzja fantastyczna, jednak książka nie ma w sobie nic, co mogłoby mnie zainteresować i sprawić, żebym chciała ją przeczytać. Zaczęłam się robić strasznie wybredna jeżeli chodzi o obyczajówki, teraz szukam w nich czegoś naprawdę ekstra, żeby mnie sobą zainteresowały (oprócz książek Picoult, bo po nie sięgam na ślepo). Dlatego tę książkę jednak sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że to mogłoby być bardzo ciekawe doświadczenie. Może sama bym się tam nie udała, ale jakby ktoś znajomy zgodziłby się na taki eksperyment, to czemu by nie! Z wielką chęcią bym mu pokibicowała.
UsuńDoskonale rozumiem Twoją wybredność. Sama jej ostatnimi czasy doświadczam i to nie tylko w związku z obyczajówkami, ale i z wieloma innymi książkami. Picoult jest moją świętością, więc podobnie jak ty, biorę ją w ciemno. Jestem jednak przerażona tym, że na mojej półce zostało już tylko siedem książek tej autorki, których jeszcze nie znam, a które w tym roku prawdopodobnie mi się skończą:( No i co ja będę czytać? Trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość i czekać na powieści, które będą wydawane na bieżąco. Podobnie mam również z twórczością Ketchuma, Mead i Clare. No i oczywiście Czarna Seria.
Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńTaka usługa to wykończyłaby mnie finansowo ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści, a opis mnie zachęcił nie tylko poprzez wzgląd na Anię. Bardzo miło spędziłam czas z tą książką i chciałabym przeczytać kolejne książki tej autorki. Może coś u nas jeszcze wydadzą.
Tą też mam na półce, może za jakiś czas.
OdpowiedzUsuń