Po zakończonej niedawno lekturze "Nauczycielki z Villette", postanowiłam pójść za głosem serca i czym prędzej sięgnęłam po debiutancką powieść Magnusa Zaar. Byłam strasznie ciekawa, czy stworzona przez niego historia, przypadnie mi do gustu i sprawi, że dowiem się czegoś więcej na temat thrillerów i kryminałów, których twórcami są skandynawscy autorzy. Do tej pory byłam mile zaskoczona jakością tych publikacji i miałam cichą nadzieję, że pozostanie tak już na zawsze. Co prawda nie zawsze bywało idealnie, ale unikaliśmy też większych zadym, które sprawiłyby, że zaprzestałabym kontaktu z ukochaną przeze mnie serią! Podobnie było i tym razem, choć momentami zaczynało bywać, aż nadto przewidywalnie.
Do szwedzkich służb dyplomatycznych dochodzi informacja o zaginięciu ambasadora w Południowej Republice Konga. W celu jego odnalezienia, MSZ wysyła na miejsce zdarzenia Clarę Fabre, która w niedługim czasie odnajduje mężczyznę martwego. Wiele wskazuje na to, że Ekberg popełnił samobójstwo, jednak kobieta wydaje się mieć inne zdanie na temat śmierci denata. Główna bohaterka zaczyna prowadzić prywatne śledztwo, które z każdą kolejną chwilą przybliża ją do odkrycia szokującej prawdy. Czy jej się to uda? Dlaczego ministerstwu zależało na tym, aby jak najszybciej wyciszyć całość sprawy? Jakie niebezpieczeństwa czekają na Clare?
"Nagi ambasador" to powieść, która mile mnie zaskoczyła swoją egzotyczną scenerią. Od najmłodszych lat pragnęłam wybrać się na wycieczkę do Afryki, jednak do tej pory nie udało mi się ich zrealizować. Szwedzki pisarz w sposób niezwykle precyzyjny oddał klimat tamtejszych zdarzeń i sprawił, że byłam w stanie odczuć je na własnej skórze. Przeczytana przeze mnie lektura różni się nieco od tych, które miałam okazję poznać do tej pory i muszę przyznać, że jestem z tego powodu bardzo zadowolona. W całości tekstu pojawiły się oczywiście wydarzenia, które nie przypadły mi do gustu i sprawiły, że poczułam się nieco rozczarowana, jednak nie było ich znowu za wiele. Do tej pory zastanawia mnie zachowanie głównej bohaterki, która zdecydowała się na ten wyjazd wraz z dwuletnią córeczką. Różnie to w życiu bywa, ale nie sądzę bym kiedykolwiek zdecydowała się na zabranie własnego dziecka w miejsce, w którym może mu grozić ogromne niebezpieczeństwo. Podejrzewam, że to ono byłoby dla mnie najważniejsze i z całą pewnością, zostawiłabym je w domu pod opieką jakiejś zaufanej osoby. Clare postąpiła zupełnie inaczej i szczerze mówiąc jestem w niemałym szoku, bo o ile wyjazd z dzieckiem do Afryki mogłabym jakoś usprawiedliwić, to narażanie jego życia w jakikolwiek sposób jest dla mnie czymś niewyobrażalnym i nagannym.
"Nagi ambasador" to powieść, która mile mnie zaskoczyła swoją egzotyczną scenerią. Od najmłodszych lat pragnęłam wybrać się na wycieczkę do Afryki, jednak do tej pory nie udało mi się ich zrealizować. Szwedzki pisarz w sposób niezwykle precyzyjny oddał klimat tamtejszych zdarzeń i sprawił, że byłam w stanie odczuć je na własnej skórze. Przeczytana przeze mnie lektura różni się nieco od tych, które miałam okazję poznać do tej pory i muszę przyznać, że jestem z tego powodu bardzo zadowolona. W całości tekstu pojawiły się oczywiście wydarzenia, które nie przypadły mi do gustu i sprawiły, że poczułam się nieco rozczarowana, jednak nie było ich znowu za wiele. Do tej pory zastanawia mnie zachowanie głównej bohaterki, która zdecydowała się na ten wyjazd wraz z dwuletnią córeczką. Różnie to w życiu bywa, ale nie sądzę bym kiedykolwiek zdecydowała się na zabranie własnego dziecka w miejsce, w którym może mu grozić ogromne niebezpieczeństwo. Podejrzewam, że to ono byłoby dla mnie najważniejsze i z całą pewnością, zostawiłabym je w domu pod opieką jakiejś zaufanej osoby. Clare postąpiła zupełnie inaczej i szczerze mówiąc jestem w niemałym szoku, bo o ile wyjazd z dzieckiem do Afryki mogłabym jakoś usprawiedliwić, to narażanie jego życia w jakikolwiek sposób jest dla mnie czymś niewyobrażalnym i nagannym.
Magnus Zaar jest niewątpliwie autorem, który jest w stanie zaciekawić swoich czytelników i sprawić, że po spotkaniu z jego lekturą, wciąż mają ochotę na więcej. Tak bynajmniej jest w moim przypadku i mam nadzieję, że Czarna Owca umożliwi powtórne spotkanie z tworzonymi przez niego historiami. To prawda, że momentami bywało przywidywalnie i nie byłam w stanie skupić się na odgadywaniu zagadki, ponieważ rozwiązanie samo cisnęło mi się na usta. Strasznie mi to przeszkadzało w całościowym odbiorze tej powieści, jednak po chwili zastanowienia uznałam, iż w kategorii debiutów mogę mu nieco popuścić i poczekać na kolejną odsłonę jego twórczości. Mam nadzieję, że kolejne dzieło tego autora, okaże się dużo bardziej dopracowane i będę mogła powiedzieć, że czystym sumieniem zasługuje ono na oceną bardzo dobrą. Na dzień dzisiejszy przedstawia się to dość przeciętnie, a wielka szkoda, bo język którym posługuje się szwedzki pisarz jest naprawdę prosty i czyta się go z ogromną przyjemnością. Zaczyna się dość obiecująco, więc zobaczymy co będzie dalej.
Wydawnictwo Czarna Owca, październik 2012
ISBN: 978-83-7554-475-6
Liczba stron: 392
Ocena: 6/10
Słyszałam dużo pochlebnych opinii na temat Nauczycielki,za kilka dni zabiorę się za lekturę.Ja też lubię skandynawskich autorów kryminałów.
OdpowiedzUsuńSkandynawscy autorzy zupełnie inaczej podchodzą do pisania swoich kryminałów, niż np. Polacy i to jest chyba fajne.
UsuńCzarną serię mam nadzieję będę zgłębiał, aczkolwiek trochę szkoda, że "Nagi ambasador" jest taki przewidywalny. Może kiedyś mi się uda złapać
OdpowiedzUsuńPs. Napisałem tytuł z małej i bez cudzysłowia. Po chwili musiałem zmienić :D
Pozdrawiam
Koniecznie bierz się za Czarną Serie. Wiele ciekawych kąsków posiadają.
UsuńTę książkę mam już kilka miesięcy i dalej nie czytałam i teraz się zastanawiam czy warto? Ale może rzeczywiście to tylko słabszy początek i potem będzie lepiej:)
OdpowiedzUsuńJest ciut słaba, ale nie na tyle by jej nie czytać. Swoją drogą możemy mi się tak wydawać ze względu na znajomość i sentyment do innych książek tej serii.
UsuńCiekawa książka,słyszałam o niej pochlebne opinie.Fajna recenzja:)Pozdrawiam i zapraszam na konkurs na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://ciszaczasija.blogspot.com/
Dziękuję za odwiedziny. Nie musisz zostawiać mi linku do swojego bloga w komentarzu. Jeśli chciałabym go odwiedzić, to znalazłabym go przez ten profil.
UsuńNie przepadam za skandynawskimi autorami:)
OdpowiedzUsuń