Początkowo podchodziłam lektury do tej książki z dość dużym dystansem. Co prawda, intrygował mnie już sam pomysł na jej napisanie, jednak w głębi duszy obawiałam się, że nie będę w stanie zrozumieć przesłania, które ściśle wiąże się z treścią tego utworu. Podejrzewałam, że może być naprawdę trudno i przygotowywałam się na to już od wielu tygodni. Kilka dni temu uznałam w końcu, iż nie ma co dłużej czekać i na poważnie zabrałam się za zapoznanie się z fabułą "Accabadory", a potem poszło już jak z płatka.
Maria Listru to niepozorna dziewczynka, która wraz z trzema starszymi siostrami, wychowywana była przez samotną matkę. Pewnego dnia w ich domu pojawia się Bonaria Urrai - wiejska szwaczka, która proponuje kobiecie, że z miłą chęcią zaopiekuje się jej najmłodszą pociechą i stanie się dla niej duchową matką. Nie mija wiele czasu i kilkulatka wprowadza się do swojego nowego w domu, w którym niczego jej nie brakuje. Główna bohaterka skrupulatnie dba o wychowanie swojej podopiecznej, a także o jej dobre wykształcenie. Jak dalej potoczą się ich losy? Czy dziewczynce uda się rozwiązać tajemnicę, którą skrupulatnie ukrywa przed nią opiekunka? Jak w zaistniałeś sytuacji postąpi Marii? Czy będzie w stanie wybaczyć Bonarii brak szczerości? Dokąd zaprowadzi ją jej życie?
Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron tej książki stwierdziłam, że spodziewałam się po niej czegoś innego. Niby nie była zła i czytało się ją naprawdę szybko, jednak zbyt mało było mi w niej samej Accabadory. Byłam święcie przekonana, że to o niej będzie cała historia i wokół niej będę się kręcić wszystkie wydarzenia. Tymczasem okazała się ona jedynie dodatkiem, a autorka skupiła się na osobie Marii. Jest wiele rzeczy, o których chciałabym Wam tutaj napisać, ale wydaje mi się, że w przypadku tego utworu, niezwykle trudno byłoby mi uniknąć spojlerowania. Podczas zapoznawania się z tym utworem, liczyłam na to, że w końcu rozwinie się on w coś o wiele kreatywnego, a tymczasem do samego końca towarzyszyła mi przewidywalność i nic więcej. Miałam nadzieję, że w jakikolwiek sposób zostanie rozwinięty wątek nocnej wizyty Bonarii w domu pewnego młodzieńca. Mężczyznę następnego dnia znaleziono martwego we własnym łóżku, jednak zbyt wiele na ten temat nie zostało wyjaśniono. Co prawda, autorka ukazała swoim czytelnikom wpływ tego spotkania na dalsze relacje, które łączyły Bonarie z Marią, jednak na tym tak naprawdę się skończyło i w dalszej części książki, Accabadora została niemalże pominięta. Strasznie tego żałuję!
"Accabadora. Ta, która pomaga odejść" to pozycja literacka, po którą mimo wszystko warto jest sięgnąć. Mam nadzieję, że uda Wam się zauważyć w tej powieści wszystko to co mi nie było dane. Michela Murgia posługuje się naprawdę fajnym językiem, który umila Molom Książkowym czas spędzony w towarzystwie tej książki. Niestety musicie się również przygotować na chwilę, w których będzie odczuwać swojego rodzaju rozczarowanie. Mam wrażenie, że włoskiej pisarce brakło naprawdę niewiele do osiągnięcia prawdziwego sukcesu, jeśli chodzi o samo dopracowanie tego dzieła. I tak posiadam do niej spory szacunek, że zdecydowała się ona na podjęcie tak trudnego tematu, jakim niewątpliwie jest kwestia eutanazji. Być może w tym utworze ukazano ją od zupełnie innej strony, jednak w połowie XX wieku, ludzie musieli radzić sobie zupełnie inaczej, a i warunki zupełnie różniły się od tych dzisiejszych. Myślę, że sami powinniście podjąć ostateczną decyzję. Jeśli macie ochotę zapoznać się z losami Boranii i Marii, to nie zastanawiajcie się nad tym zbyt długo, tylko zabierajcie się do czytania.
Wydawnictwo Świat Książki, październik 2012
ISBN: 978-83-7799-436-8
Liczba stron: 192
Ocena: 5/10
Jak dla mnie tytuł brzmi obiecująco, ale po Twojej ocenie straciłam na nią ochotę.
OdpowiedzUsuńChciałabym zapoznać się z tą książką. Lubię książki napisane "fajnym językiem".
OdpowiedzUsuńCzekałam na tę recenzję, bo akurat ta książka leży na półce. Termin oddania do biblioteki się zbliża wielkimi krokami. Sam tytuł faktycznie brzmi obiecująco, ale zobaczymy, czy podołam. Fakt, że ma mało stron działa mobilizująco. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRaczej ją sobie odpuszczę. Zwłaszcza, że w kolejce czeka już na mnie wiele innych książek.
OdpowiedzUsuńŚwietnie. Przekonałaś mnie, że warto. Ksiązka opowiada historię, której jeszcze nie znam z innych schematów. Ciekawe.
OdpowiedzUsuńMoże w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuń