II Wojna Światowa jest etapem w historii świata, który interesuje mnie już od około dekady. Zdaję sobie sprawę z tego, że w przeciągu zaledwie kilku lat zginęło naprawdę wielu ludzi, a tysiące innych zostało rannych. Jestem również świadoma tego, że przyczynili się do tego ludzie, uważający się za wszechwiedzących bogów, którzy mają prawo decydować o losach całego świata. Dlatego właśnie staram się sięgać po różnego rodzaju zapiski z tamtych czasów, a także powieści umiejscowione na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych XX wieku. Takim właśnie sposobem trafiłam na niezwykłą powieść Alyson Richman, która idealnie dostosowała się do moich czytelniczych preferencji.
Dwójka młodych ludzi zakochuje się w sobie tuż przed wybuchem II Wojny Światowej. Miłość ma dla nich ogromne znaczenie i z tego właśnie powodu, postanawiają spędzić z sobą resztę życia. Oboje zdają sobie sprawę z tego, że nie może być łatwo, jednak robią wszystko co w ich mocy, by osiągnąć choć namiastkę szczęścia, która należy się każdemu człowiekowi. Lena i Josef pobierają się i wydawać by się mogło, że spędzą z sobą wiele wspaniałych chwil. Niestety los ma dla nich zupełnie inne zadanie i już wkrótce zostają rozdzieleni na kilkadziesiąt długich lat. Czy uda im się poradzić z utratą długiej połówki? Czy będą w stanie ułożyć sobie życie na nowo, a może pozostaną sobie wierni aż do następnego spotkania?
Muszę przyznać, że "Wojenną narzeczoną" przeczytałam już kilka dni temu, ale dopiero dzisiaj poczułam się na siłach, by na spokojnie podzielić się z Wami uczuciami, które towarzyszyły mi w trakcie poznawania historii studentki Akadami Sztuk Pięknych i jej ukochanego. Stosunkowo często zdarza mi się sięgać po różnego rodzaju romanse, jednak żadnego z nich nie mogłabym porównać z publikacją Alyson Richman. Dzięki amerykańskiej autorce dane nam jest spojrzeć na miłość z nieco innej perspektywy. Bardzo często nie jesteśmy w stanie docenić piękna, które niesie za sobą prawdziwe uczucie i gdy tylko pojawiają się jakiekolwiek problemy, stajemy się bezwzględnymi egoistami i nie widzimy problemu w ciągłym zmienianiu swoich partnerów. Z perspektywy czasu widać, jak bardzo zmieniła się mentalność ludzi do związków i budowania rodziny. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu związek dwóch osób był traktowany jako coś nierozerwalnego, a w chwili obecnej wychodzimy z założenia, że możemy robić ze swoim życiem co nam się żywnie podoba i nie ważne są przy tym uczucia innych. Lena i Josef umożliwili mi powrót do opowieści moich dziadków, którzy poznali się niedługo po ukończeniu wojny i którzy mimo wielu przeciwności losu, przetrwali w swej miłości aż do śmierci. Cieszę się, że mogłam zapoznać się z ich historią, ponieważ otworzyła mi ona oczy na wiele spraw i sytuacji, które wydają się nie mieć w ogóle znaczenia. Nikt z nas nie zastanawia się bowiem nad tym co by było, gdybyśmy zostali rozdzieleni z naszymi partnerami, a w tle szalałaby krwiożercza wojna. Pokój wydaje nam się pewnikiem, który prawdopodobnie nie zostanie zburzony.
"Wojenna narzeczona" powinna stać się pozycją obowiązkową dla ludzi w różnym wieku. Już od dawna nie miałam do czynienia z lekturą, która w podobny sposób wpłynęłaby na moje postrzeganie świata. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem w stanie zmienić wszystkich i nie zmuszę nikogo zapoznania się z tym utworem. Chciałabym jednak przekonać Was do ofiarowania szansy powieści, która wywołuje w swoich odbiorcach ogrom emocji i niezapomnianych wrażeń. Bardzo często nie doceniamy własnej egzystencji i niestrudzenie narzekamy na swój los. Mimo wszystkich niedogodności możemy sobie pozwolić na naprawdę wiele rzeczy i nie musimy się przejmować się wytycznymi, które nieustannie nakładają na nas okupanci. Każdego dnia posiadamy na stole ciepły posiłek, ciepły kąt do spania, a także mamy możliwość do zagłębiania się w lekturach, które naprawdę nas zainteresują. Nie musimy się martwić o wiele rzeczy, które są obecnie dostępne, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu stanowiły swojego rodzaju luksus, albo w ogóle nie można ich było zdobyć. Dlatego właśnie uważam, że Alyson Richman stworzyła powieść, która powinna zaciekawić wielu czytelników w różnym wieku. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie należy ona do najłatwiejszych lektur i niekiedy możemy poczuć się przygnębieni niektórymi wydarzeniami. Nie bójmy się jednak trudnych tematów i róbmy wszystko, by zapobiec sytuacjom, które tak naprawdę nie są potrzebne.
Wyd. Prószyński i S-ka, marzec 2013
ISBN: 978-83-7839-478-5
Liczba stron: 384
Ocena: 8/10
Dwójka młodych ludzi zakochuje się w sobie tuż przed wybuchem II Wojny Światowej. Miłość ma dla nich ogromne znaczenie i z tego właśnie powodu, postanawiają spędzić z sobą resztę życia. Oboje zdają sobie sprawę z tego, że nie może być łatwo, jednak robią wszystko co w ich mocy, by osiągnąć choć namiastkę szczęścia, która należy się każdemu człowiekowi. Lena i Josef pobierają się i wydawać by się mogło, że spędzą z sobą wiele wspaniałych chwil. Niestety los ma dla nich zupełnie inne zadanie i już wkrótce zostają rozdzieleni na kilkadziesiąt długich lat. Czy uda im się poradzić z utratą długiej połówki? Czy będą w stanie ułożyć sobie życie na nowo, a może pozostaną sobie wierni aż do następnego spotkania?
Muszę przyznać, że "Wojenną narzeczoną" przeczytałam już kilka dni temu, ale dopiero dzisiaj poczułam się na siłach, by na spokojnie podzielić się z Wami uczuciami, które towarzyszyły mi w trakcie poznawania historii studentki Akadami Sztuk Pięknych i jej ukochanego. Stosunkowo często zdarza mi się sięgać po różnego rodzaju romanse, jednak żadnego z nich nie mogłabym porównać z publikacją Alyson Richman. Dzięki amerykańskiej autorce dane nam jest spojrzeć na miłość z nieco innej perspektywy. Bardzo często nie jesteśmy w stanie docenić piękna, które niesie za sobą prawdziwe uczucie i gdy tylko pojawiają się jakiekolwiek problemy, stajemy się bezwzględnymi egoistami i nie widzimy problemu w ciągłym zmienianiu swoich partnerów. Z perspektywy czasu widać, jak bardzo zmieniła się mentalność ludzi do związków i budowania rodziny. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu związek dwóch osób był traktowany jako coś nierozerwalnego, a w chwili obecnej wychodzimy z założenia, że możemy robić ze swoim życiem co nam się żywnie podoba i nie ważne są przy tym uczucia innych. Lena i Josef umożliwili mi powrót do opowieści moich dziadków, którzy poznali się niedługo po ukończeniu wojny i którzy mimo wielu przeciwności losu, przetrwali w swej miłości aż do śmierci. Cieszę się, że mogłam zapoznać się z ich historią, ponieważ otworzyła mi ona oczy na wiele spraw i sytuacji, które wydają się nie mieć w ogóle znaczenia. Nikt z nas nie zastanawia się bowiem nad tym co by było, gdybyśmy zostali rozdzieleni z naszymi partnerami, a w tle szalałaby krwiożercza wojna. Pokój wydaje nam się pewnikiem, który prawdopodobnie nie zostanie zburzony.
"Wojenna narzeczona" powinna stać się pozycją obowiązkową dla ludzi w różnym wieku. Już od dawna nie miałam do czynienia z lekturą, która w podobny sposób wpłynęłaby na moje postrzeganie świata. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem w stanie zmienić wszystkich i nie zmuszę nikogo zapoznania się z tym utworem. Chciałabym jednak przekonać Was do ofiarowania szansy powieści, która wywołuje w swoich odbiorcach ogrom emocji i niezapomnianych wrażeń. Bardzo często nie doceniamy własnej egzystencji i niestrudzenie narzekamy na swój los. Mimo wszystkich niedogodności możemy sobie pozwolić na naprawdę wiele rzeczy i nie musimy się przejmować się wytycznymi, które nieustannie nakładają na nas okupanci. Każdego dnia posiadamy na stole ciepły posiłek, ciepły kąt do spania, a także mamy możliwość do zagłębiania się w lekturach, które naprawdę nas zainteresują. Nie musimy się martwić o wiele rzeczy, które są obecnie dostępne, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu stanowiły swojego rodzaju luksus, albo w ogóle nie można ich było zdobyć. Dlatego właśnie uważam, że Alyson Richman stworzyła powieść, która powinna zaciekawić wielu czytelników w różnym wieku. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie należy ona do najłatwiejszych lektur i niekiedy możemy poczuć się przygnębieni niektórymi wydarzeniami. Nie bójmy się jednak trudnych tematów i róbmy wszystko, by zapobiec sytuacjom, które tak naprawdę nie są potrzebne.
Wyd. Prószyński i S-ka, marzec 2013
ISBN: 978-83-7839-478-5
Liczba stron: 384
Ocena: 8/10
Piękna recenzja :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zaczęłam interesować się II wojną światową i czytać wiele książek, w których akcja dzieje się w tym okresie. "Wojenna narzeczona" jest lekturą, z którą koniecznie muszę się zapoznać.
OdpowiedzUsuńależ Ci zazdroszczę tego tytułu, uwielbiam tematykę II wojny, pięknie napisałaś o tej książce :)
OdpowiedzUsuńMnie specjalnie namawiać nie trzeba - po książkę z pewnością sięgnę ;)kiedyś usłyszałam, że z miłością/małżeństwem jest jak z przedmiotami - dawniej gdy coś się psuło ludzie starali się to naprawić, dziś wyrzucają do kosza i znajdują nowe. Smutne, ale chyba rzeczywiście uciekamy od problemów zamiast je rozwiązywać.
OdpowiedzUsuńO rany! Czas akcji to mój ideał! Myślę, że książka znajdzie się na mojej liście zakupów z okazji dnia książki. :D
OdpowiedzUsuńAuć! A mi się nie podobała... :( Wszyscy się zachwycają, temat przejmujący, chyba coś ze mną nie tak... ;]
OdpowiedzUsuń