sobota, 20 kwietnia 2013

Hakan Nesser - Punkt Borkmanna

Hakan Nesser to utalentowany szwedzki pisarz, który już wielokrotnie przekonał mnie do tworzonych przez siebie powieści. Posiadają one nieodparty urok i to właśnie on sprawia, że po jego publikacje sięgają czytelnicy z dwudziestu pięciu krajów świata. Nie zawsze spotykają się one z pełnym uznaniem ze strony Moli Książkowych, jednak wychodzę z założenia, że każdy z nas jest inny i gdyby wszystkim podobało się to samo, to nasz świat stałby się wyjątkowo nudny. Osobiście cenię sobie twórczość skandynawskich pisarzy i cieszę się, że pewnego zimowego dnia, zdecydowałam się na zapoznanie się z książką "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". W końcu to od niej rozpoczęła się moja wielomiesięczna przygoda z książkami wydawanymi pod szyldem Czarnej Serii.

Inspektor Van Veeteren nie może się już doczekać powrotu z trzytygodniowego urlopu. Po części spędził go w towarzystwie swojego syna, który w zamian za przestrzeganie pewnych reguł, uzyskał zgodę na kilkudniową przepustkę z więzienia, którą dane mu było odbyć w towarzystwie pięćdziesięcioletniego ojca. Towarzystwo chłopaka wywołuje w głównym bohaterze pewnego rodzaju dyskomfort i nic dziwnego, że z pewną ulgą reaguje na jego powrót do więzienia. Niespodziewanie Van Veeteren otrzymuje telefon od swoich przełożonych, którzy proszą go o wsparcie miejscowej policji. W Kaalbringen doszło bowiem do dwóch okrutnych zabójstw, a ich sprawca nadal pozostaje nieuchwytny. Czy stróżom prawa uda się rozwiązać tajemniczą zagadkę i aresztują  mordercę? Kim okaże się kolejna ofiara i jaki będzie miała ona związek z pozostałymi ofiarami?

"Punkt Borkmanna" bardzo mile mnie zaskoczył i nigdy bym się nie spodziewała, że lektura tej książki sprawi mi aż tyle przyjemności. Muszę przyznać, że prawdziwą niespodzianką było dla mnie zakończenie tej powieści i to, że nie udało mi się rozwiązać zagadki potrójnego zabójcy. Od pierwszych stron robiłam wszystko, by wczuć się w rolę profesjonalnego detektywa, który za pomocą wrodzonych umiejętności i odrobiny szczęścia jest w stanie dokonać rzeczy niemalże niemożliwych. W zetknięciu z kryminałem stworzonym przez Hakana Nessera, musiałam ograniczyć swój udział w śledztwie do mocnego zaciskania kciuków i dopingowania policjantów, którzy byli odpowiedzialni za znalezienie mordercy. Wydawać by się mogło, że przez większość trwania tej historii nie dzieje się nic nadzwyczajnego, a mundurowi ani na krok nie zbliżają się do rozwikłania problemu. Wydaje się to być zupełnie normalne, chociaż mocno zastanowiły mnie postacie inspektora Vav Veeterena i komisarza Bausena. Niby byli głównodowodzącymi całego zamieszania, jednak w każdej chwili znajdowali czas, by rozegrać coraz to nową partię szachów. Dużo większe zaangażowanie w całość sprawy wykazywali niżsi stopniem policjantem i tym miejscu jestem pełna podziwu dla Beate Moerk, która jako pierwsza odkryła tajemnicę poszukiwanego zbrodniarza i poniekąd poniosła za to swoją ofiarę.

Hakan Nesser to niewątpliwie jeden z moich literackich ulubieńców, który potrafi odnaleźć się w naprawdę wielu sytuacjach. Skandynawowie mają to do siebie, że bywają naprawdę sumienni w tworzeniu swoich publikacji i jestem pewna, że jeszcze nie jeden czytelnik będzie w stanie to należycie docenić. Zgodzę się z tym, że nie zawsze bywają one idealne i możemy mieć w stosunku do nich wiele uwag, jednak i tak są one znacznie lepiej dopracowane, niż nie jeden kryminał stworzony przez naszych rodzimych autorów. Mam nieodparte wrażenie, że szwedzcy pisarze z dużo większym profesjonalizmem i pasją podchodzą do pisania swoich dzieł i wychodzi im to tylko na dobre. "Punkt Borkmanna" to powieść, która mimo wszystko skradła moje serce i będę ją wspominać jako utwór, który w swej prostocie, sprawił mi ogromną przyjemność. Cieszę się, że miałam przyjemność poznać załogę policji z Kaalbringen i mam nadzieję, że w przyszłości dane mi będzie się z nimi jeszcze spotkać. Dodatkowym plusem tej pozycji literackiej jest również lekki i zrozumiały dla wszystkich, styl. Niewątpliwie okazał się on mocnym ogniwem tej publikacji, chociaż opis drugiej ze zbrodni przypominał mi raczej mało śmieszny kawał, niż opis wyjątkowo brutalnego morderstwa. Jak na mój gust okazał się on zbyt swobodny i nie było w nim należytego dla całości sprawy napięcia. Poza tym chyba nie mam się do czego przyczepić. Gorąco zachęcam Was do zapoznania się z tą lekturą!

Wyd. Czarna Owca, listopad 2012
ISBN: 978-83-7554-246-2
Liczba stron: 320
Ocena: 7/10

5 komentarzy:

  1. Wydawnictwo i Seria mi dobrze znana, a po Twojej zachęcającej recenzji nic tylko poszukam i przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna jest ta seria z Van Veeterenem. Każda książka taka lekka, zwięzła i na temat. Już nie mogę się doczekać lektury "Powrotu", który czeka na mnie na półce ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja przygoda z Czarną Serią również zaczęła się od Larssona, a ja rzadko się aż tak uzależniam. Cała seria Nessera z Van Veeterenem jeszcze przede mną, ale mam trzy książki już, więc jak zacznę to pewnie w tydzień przeczytam całość:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dopiero mam zamiar zacząć przygodę ze skandynawskimi kryminałami, a jeśli są tak dobre jak piszesz to pewnie na jednej książce się nie skończy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog i na prawdę zachęca do czytania tych wszystkich książek :)
    Zapraszam do mnie:
    http://kawaswiecai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy