"Nathan opuścił statek i wszedł na wydeptany plac, na którym nie uświadczył nawet jednego źdźbła trawy. Dzień był tak gorący, że kiedy spojrzał w kierunku odległych wzgórz, ujrzał pulsujące, wibrujące ku górze masy powietrza, skutecznie kryjące granicę między niebem a ziemią. Osoby, które dostrzegał, przypominały mu starą opowieść dziadka o ciałach bez dusz: odziany w białą marynarkę gentleman, kilka postaci, jakby handlowców i robotników, w końcu Murzyni skuci albo nieskuci; wszyscy krzątali się pośród niechlujnych zabudowań, byli markotni i nie zdradzali żadnych pozytywnych emocji. Ten krajobraz i atmosfera były Nathanowi nieznane, a ci wszyscy ludzie niezmiernie obcy, powiązani ze sobą relacjami, których nie rozumiał i które go przeraziły."
Recenzja: "Ostatni lot nad Kongo" zainteresował mnie już od pierwszej chwili, w której to znalazłam się w moich rękach. Szczerze mówiąc ostatnimi czasy miałam okazję zapoznać się z kilkoma książkami opowiadającymi o "czarnym" kontynencie, jednak to chyba ta wywarła na mnie najwięcej sprzecznych uczuć.
Wojciech Scelina oferuje nam w swoim dziele wycieczkę do XIX-wiecznego - rządzącego przez Belgów Wolnego Państwa Kongo. Na własny sposób przedstawia nam świat opisany już niegdyś przez innych pisarzy. To zadziwiające, jak kilka różnych osób w sposób odmienny potrafi opisać te same wydarzenia. Swoją drogą i tak większą uwagę zwróciłam na zmiany jakie zachodzą w człowieku, gdy tylko przenosi się do miejsca, w którym znane dotychczas zasady nie funkcjonują. Do jak wielkich niegodziwości jesteśmy się w stanie posunąć w chwilach bezkarności.
"Ostatni lot na Kongo" przedstawia nam bestialską kolonizację mającą miejsce w XIX wieku. Dodatkowo lektura porusza również wiele problemów, z którymi boryka się wielu z nas - trwanie w błędzie, wybieranie mniejszego zła i próby życia zgodnie z własnymi przekonaniami, które może i nie zabijają innych ale równie boleśnie ich ranią.
Podsumowując książka została napisana ładnym i ciekawym językiem, a przedstawione w niej postacie i wydarzenia na tyle wyraziste, że pozostaną w sercach czytelników na bardzo długi czas. Lekturę polecam wszystkim zainteresowanym tą pozycją. Nie ma sensu czytanie jej na siłę. Z niecierpliwością czekam na Wasza zdanie na jej temat!
Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2010
ISBN: 978-83-7722-043-6
Liczba stron: 260
Ocena: 8/10
Recenzja: "Ostatni lot nad Kongo" zainteresował mnie już od pierwszej chwili, w której to znalazłam się w moich rękach. Szczerze mówiąc ostatnimi czasy miałam okazję zapoznać się z kilkoma książkami opowiadającymi o "czarnym" kontynencie, jednak to chyba ta wywarła na mnie najwięcej sprzecznych uczuć.
Wojciech Scelina oferuje nam w swoim dziele wycieczkę do XIX-wiecznego - rządzącego przez Belgów Wolnego Państwa Kongo. Na własny sposób przedstawia nam świat opisany już niegdyś przez innych pisarzy. To zadziwiające, jak kilka różnych osób w sposób odmienny potrafi opisać te same wydarzenia. Swoją drogą i tak większą uwagę zwróciłam na zmiany jakie zachodzą w człowieku, gdy tylko przenosi się do miejsca, w którym znane dotychczas zasady nie funkcjonują. Do jak wielkich niegodziwości jesteśmy się w stanie posunąć w chwilach bezkarności.
"Ostatni lot na Kongo" przedstawia nam bestialską kolonizację mającą miejsce w XIX wieku. Dodatkowo lektura porusza również wiele problemów, z którymi boryka się wielu z nas - trwanie w błędzie, wybieranie mniejszego zła i próby życia zgodnie z własnymi przekonaniami, które może i nie zabijają innych ale równie boleśnie ich ranią.
Podsumowując książka została napisana ładnym i ciekawym językiem, a przedstawione w niej postacie i wydarzenia na tyle wyraziste, że pozostaną w sercach czytelników na bardzo długi czas. Lekturę polecam wszystkim zainteresowanym tą pozycją. Nie ma sensu czytanie jej na siłę. Z niecierpliwością czekam na Wasza zdanie na jej temat!
Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2010
ISBN: 978-83-7722-043-6
Liczba stron: 260
Ocena: 8/10
Bardzo lubię książki tego typu - dają mi namiastkę tego, czego sama pewnie nigdy na własne oczy nie zobaczę. Dobrze, że takie książki wciąż się wydaje :)
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowała mnie tematyka tej książki, a i okładka jest bardzo zachęcająca :D
OdpowiedzUsuńCo prawda Afryka interesuje mnie średnio, jednak jej historia to już znacznie - dla mnie, ciekawsza sprawa. Książeczkę na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Okładka jest bardzo zachęcająca do przeczytania tej książki, ale także miejsce akcji. Jak dorwę "Ostatni lot nad Kongo" w księgarni, to być może kupię ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ciekawie się zapowiada ;) Na pewno kiedyś po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś takie książki nie porywają. Zdecydowanie nie moje klimaty. Ja bym się wynudziła ;) Także zazdroszczę.
OdpowiedzUsuń