Do książek Santiago Gamboa - kolumbijskiego pisarza i dziennikarza - ciągnęło mnie już od jakiegoś czasu. Wszystko za sprawą debiutu powieściowego autora z 1995 roku, który uznany został za jeden z najbardziej nowatorskich utworów współczesnej prozy kolumbijskiej.
Ostatecznie postanowiłam rozpocząć swoją przygodę z tym pisarzem od pozycji literackiej, która w Polsce - dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza - ukazała się całkiem niedawno, bo w listopadzie. Muszę przyznać, że posunięcie to okazało się słuszne, a "Hotel Pekin" zachęcił mnie do zapoznania się z pozostałymi dziełami kolumbijczyka.
Ogólnie rzecz biorąc powieść przedstawia nam historię młodego szkoleniowca, który wyjeżdża do Chin jako apostoł zachodnich wartości, a jego wiedza na temat Państwa Środka sprowadza się do zaledwie kilku stereotypów. Mężczyzna na samym początku jest bardzo pewny siebie i za wszelką cenę stara się narzucić swoje wzroce tamtejszym biznesmenom. Zadanie to okazuje się niezwykle trudne zwłaszcza, że jeden z uczniów Franka nie jest przekonany o sensie całego szkolenia i daje to po sobie poznać na każdych zajęciach. Dopiero z czasem Michalski - przy pomocy europejskiego dziennikarza i chińskiego biznesmena - uświadamia sobie, że Chiny to kraj, który warto dobrze poznać.
Podczas czytania tej lektury niezwykle łatwo możemy zaobserwować zmiany, które podczas trwania fabuły zaszly w głównym bohaterze. Z człowieka posługującego się jedynie wyuczonymi koncepcjami myślowymi, szkoleniowiec dorósł do roli osoby, która była w stanie dostosować całą swoją wiedzę do kontaktu z całkiem odmienną kulturą. Duży udział w całym przedsięwzięciu miał Bornewich - dziennikarz, z którym Frank Michalski spotykał się regularnie w barze hotelowym. To właśnie tam mężczyźni dzielili się swoimi doświadczeniami z pobytu w Chinach i zastanawiali się nad sensem swojej pracy zawodowej. Na samym początku nie było to oczywiście takie łatwe, ponieważ oboje wyznawali całkowicie odmienne wartości życiowe. Na całe szczęście ludzie zmieniają się i każda kolejna rozmowa przychodziła bohaterom z coraz większą łatwością...
Oprócz walki o duszę i tożsamość, autor przedstawia nam również historię obyczajowych przemian jakie mają miejsce wewnątrz Chin. Dzięki brawurowej narracji informacje te są dużo bardziej przyjmowane przez sceptycznego europejskiego czytelnika i sprawiają, że spogląda on całkiem inaczej na pewne sprawy, które do tej pory były dla niego 'czarną magią'. Szczerze mówiąc sama byłam pod wrażeniem informacji zawartych w tej powieści i w najbliższej przyszłości mam zamiar rozszerzyć swoją wiedzę - na ten temat - o kolejną powieść.
"Hotel Pekin" chciałabym polecić osobom, które pałają wrodzoną miłością do książek o tego typu tematyce ale i również Molom Książowym nie mających do tej pory z nią styczności. Lektura nie jest długa, więc czytanie jej nie zajmie Wam dużo czasu...
Wydawnictwo Muza, listopad 2010
ISBN: 978-83-7495-864-6
Liczba stron: 208
Ocena: 7/10
***
Wszystkie błędy pojawiające się w recenzji zostaną poprawione po przeczytaniu jej przez mojego prywatnego 'korektora' (czyt. Majówki90, która zadeklarowała się to robić ze względu na to, że moja osoba czasami nie ma głowy do takich rzeczy i w chwili obecnej ucieka do łóżka odespać cały miniony tydzień)
Miłego odsypiania i udanego odzyskiwania energii :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja recenzja - nie znałam dotąd tej książki, ale teraz wiem, że warto się z nią zapoznać. Chiny z perspektywy Kolumbijczyka - to musi być interesujące :)
WPISUJĘ NA LISTĘ, czuję, że bardzo mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńHmm, hmm wydaje się całkiem ciekawa. Oj moja listo... ciągle się wydłużasz, końca nie widać ;).
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo interesująco i zachęcająco. Z taką tematyką chyba jeszcze nie miałam do czynienia.
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna, ale książka nie w moim guście. Jednak, jeśli kiedyś jakimś trafem wpadnie w moje ręce pewnie ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie czytam książki o Chinach, tak więc dzięki Tobie będę wypatrywać "Pekinu".
OdpowiedzUsuńCudnie się czyta Twoje recenzje.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie znowu do kolejnej książki :).
Raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńChiny... nigdy nie czytałam książki, której akcja rozgrywałaby się w Chinach ;P
OdpowiedzUsuńtaka tematyka raczej do mnie nie trafia, ale może kiedys gusta mi się pozmieniają :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie w moje gusta, przynajmniej chwilowo ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio zainteresowałam się Japonią, może wkrótce przyjdzie czas i na Chiny :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie mój typ ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo fajna, ale książki chyba nie przeczytam
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie xD
OdpowiedzUsuńNa dzień dzisiejszy mnie nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńTeraz raczej nie dla mnie, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń