Z informacji podanych na stronie internetowej wydawcy wynika, że Charlaine Harris jest fenomenem literackim w Stanach Zjednoczonych. Jako jedyna autorka wprowadziła jednocześnie 7 tytułów serii na listę bestsellerów New York Times. Na podstawie jej serii o Sookie Stackhouse, laureat Oscara i nagrody Emmy, Alan Ball nakręcił serial, który z miejsca stał się hitem na całym świecie, zdobywając dwie nominacje do Złotych Globów i prawie 4 miliony widzów w samych USA. W Polsce emitowany na HBO serial jest najlepiej oglądanym serialem tego kanału. Prawa autorskie do serii książek Charlaine Harris o kelnerce z Bon Temps sprzedano do ponad 20 krajów.
Soockie Stackhouse jest dwudziestokilkuletnią kobietą, która ponad wszystko inne marzyła o spotkaniu prawdziwego wampira. Gdy w końcu na jej drodze pojawia się Bill Compton, całe dotychczasowe życie dziewczyny zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Bohaterka odkrywa bowiem tajemnice nadnaturalnych stworzeń i z dnia na dzień naraża się na coraz większe niebezpieczeństwo. Na całe szczęście kelnerka z baru "U Merlotta" spotyka na swojej drodze sporą grupę życzliwych jej osób, które cyklicznie ratują ją z licznych opresji.
Definitywnie martwy jest szósta odsłoną całego cyklu i podobnie, jak w kilku poprzednich nie brakuje w nim kontaktu z postaciami o nadprzyrodzonych mocach. Sockie Stackhause niespodziewanie dowiaduje się o śmierci swojej niedalekiej kuzynki, która od jakiegoś czasu egzystowała jako nieumarła. W takich okolicznościach główna bohaterka zobowiązana została do zrobienia porządków w wynajmowanym przez swoją bliską mieszkaniu, a także do spotkania z królową z Nowego Orleanu. Soockie jedzie do wampirzej stolicy odebrać dziedzictwo i natychmiast naraża się na niebezpieczeństwo. Ktoś najwyraźniej nie chce, by zbyt dokładnie drążyła przeszłość kuzynki, a wśród otrzymanych rzeczy najprawdopodobniej znajduje się coś, czego wszyscy szukają. Tym razem głównej bohaterce zagrażają już nie tylko wampiry, lecz także wilkołaki, które widocznie zapomniały, że dziewczynę mianowano przyjaciółką stada...
W tej części Charlaine Harris uraczyła swoich czytelników znaczenie ciekawszym pomysłem na fabułę, niż miało to miejsce w poprzednim tomie. Opisy stworzone przez amerykańską autorkę wydawały się być dużo bardziej wciągające i na całe szczęście nie nużyły odbiorców swoją monotematycznością. Poszczególne sceny powieści zostały dopracowane w znacznie większym stopniu i z niezwykłą przyjemnością było można zagłębić się w lekturze tej książki.
Definitywnie martwy jest tą częścią całego cyklu, w której główna bohaterka znacznie wydoroślała i stała się mniej denerwującą dla swoich odbiorców, a już na pewno dla mnie. Dotychczas wydawała mi się ona osobą dosyć próżną, która znaczną uwagę przywiązywała do swojej atrakcyjności. W tej części tego typu momentów było znacznie mniej, a dodatkowo dzięki spójnemu i harmonijnemu językowi książkę czytało się na prawdę rewelacyjnie.
Całość serii - z czystym sumieniem - chciałabym polecić każdemu bez wyjątku. Być może nie należy ona do literatury wysokiego polotu, jednak stanowi ona całkiem przyjemną literaturę, która przypadnie do gustu nie jednemu wymagającemu czytelnikowi...
Wydawnictwo MAG, styczeń 2011
ISBN: 978-83-7480- 197-3
Liczba stron: 8/10
Ocena: 8/10
Recenzja ładna, ale wysoko ją oceniłaś ;o
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam ją wypożyczyć, ale 85 % opinii w internecie była negatywna. Więc może się skuszę i na rozpoczęcie jednak tej serii :)
A ja w ogóle nie tykam tego zalewu książek na centralnych półkach w księgarniach o wampirach i aniołach, wszystko o podobnych tytułach i okładkach. Troche panuje moim zdaniem taka próba wyssania jak najwięcej pieniędzy z panującej obecnie mody i na pewien sposób jest to oszustwo wobec czytelnika. Podziwiam, że to się ludziom nie znudziło jeszcze. Ale jeśli to sprawia, że młodzi ludzie czytaja i mają wiele radości z tego- to jestem na tak. Bo o to chodzi w czytaniu.
OdpowiedzUsuńJa mam za sobą '' Zmierzch", gdzie nie dzieje się prawie nic oprócz westchnień bohaterki do Wampira.Natomiast ''Księżyc w nowiu'' uważam za niebo lepszy, przynajmniej akcja jakaś była. I na tym skończyłam. Jakoś nie ciągnie mnie...ale kto wie co będzie kiedyś.Pozdrawiam.
brzmi naprawdę ciekawie, spróbuję przeczytać. chociaż na razie mam dosyć wampirów.. ;d
OdpowiedzUsuńWybacz, że nie czytam, co napisałaś, ale nie chcę psuć sobie zabawy - zanim dojdę do 'Definitywnie martwego' czekają mnie jeszcze inne części.
OdpowiedzUsuńNiemożliwe ! Sookie wydoroślała ? To naprawdę nowość :D Jest to jedna z niewielu bohaterek, które mnie niesamowicie drażnia i jednocześnie je lubię ;)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne odczucia po przeczytaniu tej części i zgadzam się, że Sookie wydoroślała :) Wkrótce zabieram się za ósmą cz.
OdpowiedzUsuńP.s. Mam nadzieję, że z kostką już lepiej?
Ja omijam szerokim łukiem książki o wampirach, ale tak sobie myślę, że jeżeli ktoś miałby szansę przekonać mnie do tego typu książek to tym kimś byłabyś Ty:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Muszę kiedyś zacząć czytać tą sagę
OdpowiedzUsuńWszyscy namawiają, a ja nadal nie jestem pewna. Może kiedyś się przełamię;)
OdpowiedzUsuńSerial bardzo lubię, więc i po tę książkę z przyjemnością sięgnę:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Jeszcze jej nie czytałam, w ogóle mam zaległości z tym cyklem nad czym ubolewam, bo bardzo go lubię.
OdpowiedzUsuńJulio - z pewnością nie każdemu ta książka przypadnie do gustu. Choćby dla zwykłej zasady, że opowiada ona historię kobiety, która miała styczność z wampirami i tym podobnymi postaciami. Jak napisałam: nie należy ona do lektur wysokiego polotu, jednak biorąc pod uwagę wszystkie tego typu cykle to znajduję się ona, gdzieś na ich szczycie.
OdpowiedzUsuńMonika Sjoholm - A ja lubię od czasu do czasu sięgnąć po tego typu literaturę. Bardzo mnie odpręża, chociaż zdarzają się również momenty, w których niektóre książki mnie wręcz irytują. Jeśli chodzi mi o Zmierzch, to najbardziej podobały mi się dwa pierwsze tomy. Bella być może i wzdychała do Edwarda ale w porównaniu z Zaćmieniem, to był naprawdę pikuś! Co dopiero tam się działo...
Corrupted - spokojnie :) Masz na to całe życie :)
Futbolowa - nie ma sprawy :) Czekam w takim razie na Twoje wrażenia po przeczytaniu lektury...
przyjemnostki - powiem Ci, że ja też tak mam... Z jednej strony Soockie wiecznie mnie irytuje, a z drugiej mam do niej duży sentyment. W tej części naprawdę wydoroślała, chociaż do literackiego ideału brakuje jej nadal sporo. W tej części sporo o seksie myślała :)
Sylvia - no to cieszę się :) z kostką znaczenie lepiej, chociaż nadal boli. Ni przeszkodziło mi to jednak w jeżdżeniu przez ostatnie 2 dni na uczelnie. W każdym razie dziękuje za pamięć.
Anek7 - bo się zaraz zarumienię :) Jest mi bardzo miło :) Osobiście lubię tego typu literaturę :)
Kobra - przeczytaj koniecznie :)
Scathach - książka co prawda jest godna polecenia, jednak nie ma przeciwwskazań żebyś przeczytała ją za jakiś rok, czy dwa.
Kasandra_85 - a mnie serial nieco zniesmacza. Obejrzałam kilka odcinków i jakoś tak... wydaje mi się, że inaczej się o czymś czytać, a inaczej jest zobaczyć to na własne oczy.
Viconia - w takim razie będę trzymała za Ciebie kciuki abyś nadrobiła zaległości, jak najszybciej.
Mam dość książek o wampirach i wilkołakach, a więc nie
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie... Większość osób w moim wieku zaczytuje się teraz w książkach tego typu, ale ja nie mogę tego znieść. Zaczęło się od Zmierzchu, a teraz wszystkie "autorki" idą tym samym tropem, tylko po to, aby osiągnąć sukces - nie literacki, a kasowy. Jedyne co mi się w tym wszystkim podoba to fakt, że młodzi zaczęli czytać... A o gustach się nie dyskutuje...
OdpowiedzUsuńMam na liście, mam. Liczę na to, że książki będą jeszcze lepsze, niż serial, który swoją drogą bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńOgólnie, to ja nie rozumiem. Na początku Zmierzchu, wielki szał. Nie widziałam żadnych złych opinii, gdy entuzjazm trochę podupadł 3/4 osób zaczęło narzekać i mówić, że "Zmierzch" i cały ten cykl był taki sobie. Nie rozumiem ludzi. Jest teraz "moda" na mówienie, że "Zmierzch" był do bani i prawie każdy idzie tym torem czy jak?
OdpowiedzUsuńCo prawda "Zmierzch" nie był rewelacyjną pozycją, chociaż mi się go miło czytało i "połknęłam" go w mgnieniu oka. Mi się podobał, chociaż niektórzy bohaterzy działali mi na nerwy, to jednak był lepszą pozycją niż niektóre co teraz są wydawane.
Powiem więcej, w wakacje zamierzam przeczytać go jeszcze raz dla odświeżenia pamięci.
Przepraszam Lena, że może i Ci zaśmiecam komentarze(?), jednak czytając opinie wyżej musiałam gdzieś napisać co myślę. :)
prawdę mówiąc przeczytałam pierwszy tom tej serii, następne dwa stoją u mnie na półce i niestety po przeczytaniu pierwszego nie jestem zachwycona, wkurzała mnie psotać Soockie, jej zachowanie itd. nie wiem może następne części są lepsze, ale strach przed porażką większy
OdpowiedzUsuńDefinitywnie fenomenalna recenzja :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc dość niedawno usłyszałam o tej całej serii. Ale i tak się do niej nie przekonam chyba. Chociaż różnie bywa..
OdpowiedzUsuńTą serię sobie daruję, przeczytałam pierwszy tom i strasznie nie podobał mi się styl autorki ;) Za to serial wielbię całą sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czytałam kilka części z tej serii, nie były złe, ale dobre też nie. Jednak myślę, że skuszę się na dokończenie całej serii :).
OdpowiedzUsuńKlaudia - nic na siłę. Wtedy na pewno nic się człowiekowi nie spodoba.
OdpowiedzUsuńFemme - Napisałam Ci już kilka słów na ten temat u Ciebie i powtórzę je tutaj. W ludziach przyjął się niepoprawny odruch porównywania wszystkiego do Zmierzchu. Poza tym niektóre z cykli o wampirach, jak np. Pamiętniki Wampirów zostały napisane znacznie wcześniej, niż saga Meyer ale to już nikogo nie interesuje... Zmierzch po prostu jako pierwszy został rozpowszechniony i tyle. Wiele osób zarzuciło pani Smith (tej od Pamiętników), że zgapiła po Meyer osoby zmiennokształtne... Dopiero później okazało się bajecznie, że tak jak napisałam wcześniej - Pamiętniki były pierwsze. Właśnie dlatego staram się nie skreślać tego typu literatury. Ludziom niezwykle łatwo przychodzi krytyka i nic się na to nie poradzi. Oczywiście nie uważam książek paranormalnych za jakąś wybitną. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości, jednak lubię od czasu do czasu po nią sięgnąć od tak dla rozluźnienia.
Daria - nie jestem w stanie powiedzieć Ci za wiele na temat serialu, ponieważ obejrzałam zaledwie kilka jego odcinków, a to co widziałam w wielu momentach mnie zniesmaczyło.
Julia - nie wiem dlaczego miałabym się gniewać. Masz całkowitą rację. Zmierzch nie należy do jakiejś tam wybitnej literatury, jednak czyta się go łatwo, lekko i dosyć przyjemnie. (Pomijam fakt, że w wydaniu, które posiadam aż roi się od błędów stylistycznych, literówek itd. Na całe szczęście to nie zależy już od autorki, a od tłumaczy i korektorów, którzy pracowali nad całością tekstów). W każdym bądź razie był czas, gdy wszyscy bez wyjątku uwielbiali tą sagę i wyobrażali sobie romantyczne doznania z niektórymi postaciami tej sagi. W chwili obecnej te same osoby bardzo często szydzą z całości tej powieści, ponieważ w pewnym momencie zrobiła to jedna osoba. Nie mówię, że tak jest ze wszystkimi czytelnikami ale z pewną grupą na pewno. Sama czytałam tą sagę kilkunastokrotnie i czasami nadal podczytuje niektóre fragmenty, gdy potrzebuję skupić się nad czymś konkretnym. Nie widzę w tym nic złego. Oczywiście nie należę do zagorzałych fanek sagi. Widzę plusy i minusy całego cyklu. Nawet mój brat w zeszłym roku postanowił zapoznać się z opowieścią Meyer i nie narzekał.
Archer - niestety zachowanie Soockie jest w tym wszystkim najgorsze. Dla mnie momentami wydawała się wręcz głupia i pusta. Co do kolejnych części... Piątą doczytałam z ledwością. Szósta podobała mi się już znacznie bardziej, a gdzie jeszcze do wydania kolejnych 7. W koncu całość sagi ma sobie liczyć 13 tomow, a ile autorka nie postanowi pisać dalej.
szfagree - o jejku! Dziękuje Ci bardzo ;*
Madeleine - może kiedyś Cię na nią najdzie. Jak już pisałam wcześniej - nie każdemu przypadnie do gustu. Czysta Krew ma to do siebie, że posiada swoje lepsze i gorsze momenty ale tak jest chyba ze wszystkim. Jeśli chodzi o wampiry to dużo bardziej polecałabym Ci Akademię Wampirów.
UpiornyGroszek - przy pierwszym tomie bardzo trudno było mi się wczytać. Może dlatego, że czytałam wcześniej "Nostalgię Anioła". Nie każdemu może on przypaść do gustu. Z kolei serial jakoś mnie nie kręci. Oglądałam niektóre odcinki i tyle. Pod względem serialu zdecydowanie wolę Pamiętniki Wampirów.
Jak można nie porównywać, skoro to właśnie po sukcesie Meyer nagle na półkach pojawiło się tysiące pozycji o wampirach i innych stworzeniach fantasy,które wszystkie łączą się ze sobą jednym schematem. Ja nie skreślam wszystkich książek tego typu. Skreślam tylko ten szał. "Ludziom niezwykle łatwo przychodzi krytyka i nic się na to nie poradzi. " - Meyer naprawdę nie tak trudno krytykować... Nie wiem dlaczego tak mi się tłumaczysz, nie widzę nic złego w czytaniu książek dla rozluźnienia... Ja tak zareagowałam, bo po prostu tego nie lubię i ograniczam te lektury - męczą mnie.
OdpowiedzUsuńFemme - Uwierz mi, że można nie porównywać... Może po prostu niektórzy potrzebują na to więcej czasu, niż inni. Taka krytyka tego typu literatury (a pojawia się ona często ) jest dla mnie śmieszna. Ludzie nie czytają, a uważają się za nie wiadomo jakich specjalistów. Poza tym jeśli niektórym ona nie odpowiada, to niech po prostu po nią nie sięgają i tyle.
OdpowiedzUsuńByć może jestem nie z tej epoki albo jestem na to wszystko za stara by zrozumieć te prawidła. Zgodzę się z tym, że nie wszystkie wydane w dzisiejszych czasach sagi są dobre. Większość z nich to prawdziwe gnioty.
Swoją drogą nie tylko literatura paranormalna jest w chwili obecnej powielana. Tak samo bywa z całą masą innych książek, jednak krytyki w ich kierunku nie widzę do tej pory.
Bardzo szanuje Twoje zdanie i głównie dlatego podjęłam tą samą dyskusję. Chyba temu powinny służyć tego typu blogi? Wymianie informacji na temat literatury pięknej :) I wcale się nie tłumaczę... Wbrew pozorom nie należę do grona tego typu osób
Mi nie przypadł do gustu serial i jakoś nie mogę przemóc się do tej książki... to troszkę jak z Pamiętnikami Wampirów, tyle że w ich wypadku serial bardzo lubię ale podobno książka zupełnie się od niego różni... Możliwe że w tym przypadku książka byłaby lepsza niż serial, ale czy można mieć pewność?
OdpowiedzUsuńSil wszystko tak naprawdę zależy od Twoich upodobań. Sama po obejrzeniu serialu nie odważyłabym się sięgnąć po książki. Jak dla mnie jest on dosyć obleśny i jakoś tak nie widzę w nim większych rewelacji. Jeśli chodzi o literaturę, to wszystko zależy od tomu, który się czyta. Jedne są lepsze, a inne zaś gorsze. Osobiście czytałam już lepsze książki o wampirach, niż Czysta krew aczkolwiek ta część jest moim zdaniem jedną z lepszych
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię, jak ludzie krytykują coś, o czym nie mają pojęcia, tylko dlatego,że taki teraz zwyczaj. Dlatego właśnie przeczytałam sagę Meyer, bo po prostu byłam ciekawa o co ten cały szum. Dzięki temu miałam okazję sama to wszystko ocenić, swoją drogą także nie ulegając "czarowi" Pattinsona.
OdpowiedzUsuńWiem, że są literackie przypadki, które bazują na tym samym co Zmierzch i tego nie popieram. Tak samo jak nie popieram każdej inne książki i pisarza,który chce osiągnąć sukces na skróty. Nie widać krytyki, bo inna tematyka nie jest aż tak teraz popularna. Chociaż są podobne przypadki, np. Paulo Coelho, który podpisując coś swoim nazwiskiem daje gwarancje na milionową sprzedaż i miano bestsellera... Zauważyłam, że jest na niego moda,chociaż dużo ludzi nie miało z nim do czynienia - odwrotna sprawa niż z literaturą paranormalną, ale chyba równie absurdalna.
Jeśli chodzi o książki Harris to kiedyś zerknęłam na fragment pierwszej części i kompletnie mnie to nie wciągnęło, więc już nawet nie próbowałam, bo było mi szkoda czasu.
Jedynym plusem tej książkowej rewolucji jest to,że młodzież zaczęła czytać. Co prawda powinniśmy patrzeć na jakość, ale od czegoś przecież trzeba zacząć.
No tak, tak, od tego właśnie są blogi ;) I o wiele bardziej wolę takie komentarze niż jedno neutralne zdanie, które właściwie można strzelić bez czytania całej recenzji.
Ja pierw muszę pierwsze tomy przeczytać... Ech...
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko tom pierwszy, który niespecjalnie mnie zachwycił. Nie bardzo mam ochotę na kolejne, ale może w końcu się przełamię, fakt faktem, aż tak tragiczna lektura, to nie była.
OdpowiedzUsuńZamierzałam przeczytać tą książkę, ale znajoma uprzedziła, że to już szósta część serii i raczej nie powinnam zaczynać "od środka". Ale jeśli znajdę czas na wszystkie tomy, nie będę się wahać:)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak w ręce wpadnie mi pierwsza część to przeczytam ;) Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńFemme - Ja bardzo długi czas nie lubiłam czytać tego co aktualnie wywołuje aż tyle zamieszania. Dlatego właśnie bardzo długo wstrzymywałam się nad przeczytaniem cyklu pani Meyer. W końcu zapoznałam się z nim z kilku miesięcznym opóźnieniem, ponieważ obiecałam to swojej koleżance, która pożyczyła mi pierwszy tom. Suma sumarum następnego dnia dokonałam na allegro zakupu własnego kompletu. W sumie nie żałuję tego, bo książkę czyta się naprawdę szybko, a że nie należy do literatury specjalnie wybitnej to już insza inszość. Swoją drogą porównując Zaćmienie do Drugiego życia Bree Tanner, to ta druga książka przypadła mi do gustu dużo bardziej.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o podpisywanie swoim nazwiskiem książek innych autorów. Sięgnęłam po tego typu powieści kilkukrotnie i w miej więcej połowie okazała się gniotem. O gustach niby się nie dyskutuje ale przy każdej takiej okazji zaczęłam zastanawiać się, czy ci autorzy naprawdę mieli takie wrażenia po przeczytanej lekturze, czy po prostu zadziałał chwyt marketingowy. Nie wspominając już o tym, że nie wiem na jakich zasadach wybierają książki do listy bestsellerów. Chyba jedynie na podstawie kupna książki.
To, że ludzie czytają to bardzo dobrze. Może z czasem zaczną oni sięgać po coś innego :) Mnie osobiście strasznie irytuje powstawanie blogów nastawionych głównie na współprace z wydawnictwami. Nie mówię, że to jest złe ale czy bloga nie powinno prowadzić się głównie dla przyjemności? Swoją drogą obserwuje kilka blogów na których autorzy chwalą się nawiązywanymi współpracami i książkami, które w ramach niej dostali. Najlepsze jest to, że stosy rosną, a recenzje tych powieści, jak się nie pojawiają tak się nie pojawiają. Po co w takich przypadkach nawiązywać współpracę aż z tyloma wydawnictwami?
Bujaczek - czytaj, czytaj... Czekam na recenzje
Mani - mi się pierwszy podobał aczkolwiek to chyba 3 albo 4, jak na razie jest moim faworytem w tej kwestii. Zobaczymy co będzie dalej.
Dusia - a pomyśl, że ma być jeszcze przynajmniej 7 :)
Klaudia - :)
Na temat tej serii czytałam już tak skrajnie różne opinie, że chyba nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać wreszcie te książki osobiście i przekonać się co do nich na własnej skórze :P
OdpowiedzUsuńLena - cieszę się, że się zgadzamy w tej kwestii ;) Ja również kupiłam "Zmierzch" z dość sporym opóźnieniem, bo wpierw byłam na filmie i po nim od razu kupiłam cały komplet na Allegro.
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że ludzie się uczepili Zmierzchu, mówią, że się im nie podoba, że autorka nie umie pisać itd. A jednak w kinach nie można się dopchać, bo jest tyle ludzi (przynajmniej u mnie w mieście). Mam nawet znajomą, która z początku zakochana serią, potem mówiła, że to totalna porażka, ale jednak na każdą premierę odcinka biegnie do kina. Nie wiem od czego to zależy. Czy bycie "fajnym", to nie lubienie Zmierzchu? Są oczywiście osoby, które od początku miały takie zdanie, jednak teraz negatywną opinie mają zwłaszcza osoby, które były zauroczone w Zmierzchu.
Co do krytyki, to śmieszy mnie, gdy osoby biorą się za recenzje czy opinie czegoś o czym nie mają pojęcia. Weźmy np. osobę, która nie czyta fantastyki, a nagle staje się wielkim specjalistom od tej dziedziny i daje niskie oceny. Jak ktoś nie lubi danego gatunku książki, niech po niego nie sięga, bo takie opinie są śmieszne - przynajmniej dla mnie.
A co do wybierania bestselerów, to też się nad tym zastanawiałam. Na jednej stronie piszą "Bestsellery to najczęściej wybierane książki, najmodniejsze i najbardziej poczytne tytuły znanych autorów".
Lenka - wydaje mi się, że niektórzy nawiązują współpracę z dużą ilością wydawnictw, żeby wzbudzić "szacunek" wśród rzeszy recenzentów i pokazać jakim jest się fajnym. Może się mylę, ale tak mi się wydaje... ;)
Jeśli chodzi o Meyer to zaczęłam i skończyłam na sadze... Chyba nawet nie chcę przekonywać się czy coś w jej stylu się poprawiło. Masz rację, czyta się szybko, nawet ja się w to wciągnęłam. Jednak wad jest chyba więcej niż zalet... Poza tym nie lubię jak autor robi ze mnie idiotę.
OdpowiedzUsuńTak, wiele jest przypadków, gdzie blogerzy najpierw prowadzą bloga, a dopiero potem czytają książki. Współpraca z wydawnictwami jest przyjemna do czasu, kiedy sam możesz wybierać książki do recenzji. A ogólnie to pisanie dla wydawnictw jest teraz modne, a wśród rówieśników daje +10 do fajności, niestety... Każdy się na to decyduje, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. W moim przypadku na początku zgadzałam się na propozycje wydawnictw, ale teraz staram się rezygnować z książek, które będę czytała z trudem. Swojego bloga traktuję jako miłe urozmaicenie czasu i oczywiście was - jako źródło wiedzy o książkach.
Femm - a czemu robi z Ciebie idiotę? Ja tego czytając nie doświadczyłam, więc jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCiekawym według mnie zjawiskiem jest, gdy ktoś nawiązuje współpracę z wydawnictwem i pisze recenzje nie czytając książki, tylko opierając się na opiniach innych bloggerów. Już na parę takich trafiłam i nie wiem czy wynika to z braku chęci przeczytania książki czy jak?
Ja mojego bloga traktuję dokładnie tak samo jak Ty, tylko przez szkołę nie mogę czytać tyle ile bym sobie tego życzyła. Pocieszam się myślą, że coraz bliżej zbliża się "przerwa" wielkanocna, pisanie matur przez 3-klasistów, a te dni łączą się z dniami wolnymi, a w końcu, że coraz bliżej wakacje :)
Nie zaglądam do książek o wampirach raczej, ale recenzja jest tak zachęcająca, że jeśli tylko zobaczę ją w bibliotece to jest szansa, że wezmę ją do domu ze sobą. Na zakup tego typu pozycji nie jestem jeszcze gotowa :) Mentalnie i finansowo.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam pierwszy tom i jakoś tak nieciekawie było... No ale może się skuszę na kolejne części ;]
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwszą część i jakoś mnie nie porwała wątpię, żebym sięgnęła po kontynuacje, ale nigdy nie wiadomo ;D
OdpowiedzUsuńJulia, chodziło mi o to,że autorka w swoich książkach wykorzystała w sumie proste i oczywiste chwyty, które nami manipulują. chociażby fakt,że bella jest ofiarą - każda dziewczyna się z nią utożsamia, przy której wiernie trwają zakochani rycerze - o czym każda dziewczyna marzy. nie bez przyczyny coś takiego zastosowano. wydaje mi się, że ona dokładnie wiedziała co robi... choć może się mylę. czytając, sama pozwoliłam sobie na to, żeby się wciągnąć, chociaż przecież wszystko jest takie oczywiste... na dodatek styl pozostawia wiele do życzenia.
OdpowiedzUsuńja jeszcze na takie recenzje nie trafiłam albo po prostu tego nie zauważyłam... odrzuca mnie coś takiego.
też chodzę jeszcze do szkoły i czas poświęcam raczej na naukę niż czytanie... Niestety ;p
Julia - Ludzie powinni czytać tego typu literaturę, która ich najbardziej interesuje. Sama nie przepadam za fantastyką i gdy zdarzyło mi się w końcu przeczytać książkę należącą do gatunku Urban Fantasy, to nie miałam zielonego pojęcia, jak się zabrać do pisania recenzji. Wiadomo, że nie można było podejść do niej w taki sam sposób, jak do powieści obyczajowych, czy też kryminalnych. W przyszłości być może sięgnę po kolejne książki o tego typu tematyce, jednak z całą pewnością nigdy nie nazwę siebie pasjonatką tego typu literatury ani nie będę mogła powiedzieć, że jestem jej znawcą.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Zmierzch to fala na tą serię nadeszła z chwilą rozpowszechnienia ekranizacji. Z tego co kojarzę to dopiero wtedy Polska zabrała się za tłumaczenie "Księżyca w nowiu", "Zaćmienia" i "Przed świtem". Efektem tego jest cała masa różnego rodzaju błędów w pierwszym wydaniu serii.
Jeśli chodzi o krytykę Zmierzchu... Szanuję zdanie osób, którym saga się nie podobała. Mi osobiście strasznie nie podobało się "Zaćmienie", które jest tak cukierkowe, że aż dziwię się, iż nie posiada ono różowej okładki. Niestety wiele osób krytykuje Zmierzch dla zasady, bo tak w danej chwili wypada. To świadczy jedynie o braku własnego zdania i tyle. Tak samo było na początku kariery Tokio Hotel... Wiele nastolatek z całego świata wręcz sikało z radości słuchając ich piosenek. W chwili obecnej duża część tego typu osób krytykuje ich i nie ma nawet odwagi przyznać się do tego, że kiedyś ich muzyka była dla nim czymś ważnym. Prawdziwe fanki muszą natomiast kryć się ze swoimi muzycznymi upodobaniami.
Przykład być może nie należy do najlepszych, jednak mam nadzieję, że chociaż trochę wiesz co miałam przez niego na myśli.
Pisanie recenzji nie czytając książki? Dosyć perfidne zachowanie, chociaż dla mnie i bardzo bezsensowne. Osobiście nie jestem pewna, czy dałabym radę coś takiego napisać.
Femme - jeśli chodzi o Meyer to powiem Ci, że Intruz jej autorstwa jest znacznie lepszy pod wieloma względami. No ale oczywiście nic na siłę. Jeśli chodzi o wadę, to w dużej mierze wychodzą one dopiero po którymś czytaniu i jest ich naprawdę sporo. A o co miałaś na myśli pisząc: "Poza tym nie lubię jak autor robi ze mnie idiotę."?
Szczerze? Nie odnoszę wrażenie, że jestem fajniejsza tylko po dlaczego, że współpracuję z kilkoma wydawnictwami. W dalszym ciągu jestem tą samą osobą, którą byłam w chwili powstania tego bloga na Onet.pl :) Osobiście robię to co lubię i to się naprawdę liczy. Niestety wiele osób postępuje dokładnie tak, jak napisałaś. Takie osoby nawiązują współprace z wydawnictwami ze względu na ilość darmowych egzemplarzy, którymi chwalą się na blogach, a po recenzjach ani widu ani słychu. Rozumiem, że nie zawsze jest na to czas ze względu na różnego rodzaju obowiązki... W końcu tego typu kontakt z wydawnictwami jest równocześnie ciężką pracą. Dlaczego więc najpierw robią a potem myślą? Oczywiście to nie tyczy się wszystkich blogerów.
Dla mnie prowadzenie blogach jest spełnieniem samej siebie, a także wymianą informacji na temat książek.
Poznanianka - W takim razie będę cierpliwie czekać na Twoją opinię.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam ani jednej książki Charlaine Harris, te anioły, demony, wilkołaki i inne stworzenie jakoś mnie nie pociagają. Mam podobne zdanie jak MONIKA SJOHOLM, dorastałam na Drakuli Brama Stokera i póki co niech tak zostanie, może kiedyś.....
OdpowiedzUsuńWiesz, może kiedyś, w przypływie jakiegoś dziwnego impulsu (nuda?) przeczytam "Intruza"... Może rzeczywiście warto przyjrzeć się Meyer nieco lepiej i zaobserwować zmiany, jakie będą zachodzić w jej stylu.
OdpowiedzUsuńJakoś te książki w ogóle mnie nie zachęcają, więc je sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji do tej pory sięgnąć po żadną książkę z tej serii i jakoś nie bardzo też mnie do niej ciągnie. Ale nie mówię im NIE ;)
OdpowiedzUsuńWidzę że motyw wampira nadal jest w modzie :) Osobiście jakoś nie mam ochoty na żadną pozycję z tego gatunku, co oznacza że znajduję się w mikroskopijnej mniejszości, być może wypada zmienić postanowienia?;)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać całą serię, bo oglądałam serial i zrobił na mnie duże wrażenie a mam takie przeczucie że książki będą o niebo lepsze.
OdpowiedzUsuńJak pisałam u Kreatywnej, przymierzam się do kupna. Po przeczytaniu pierwszego tomu stwierdziłam, że mimo beznadziejnie opisanych scen erotycznych skuszę się na kupno.
OdpowiedzUsuńSerial był rewelacyjny, jednak czegoś zabrakło mi w "Martwym aż do zmroku" i przynajmniej na razie przez tą serię brnąć nie będę.
OdpowiedzUsuń