Nieopodal Zmorojewa rozpoczęła się wojna. Nie była głośna, nie rozbrzmiewały wystrzały, krzyk żołnierzy, huk spadających bomb. Nikt nie zakłócał spokoju lasu - gdzie ćwierkały ptaki, szumiały drzewa, słychać było biegające w oddali zwierzęta. Zapadał zmrok. Nad lasem rozlała się krwista czerwień zachodu słońca. Purpura oblewała korony drzew, spływała po ich pniach, ściekała na krzaki, paprocie i poszycie. Wojny nie było widać ani słychać, co nie zmieniało faktu, że zaczęła się właśnie w tym momencie[1]
Takimi słowami rozpoczyna się najnowsza książka Jakuba Żulczyka - polskiego pisarza, który w 2006 roku zadebiutował powieścią "Zrób mi jakąś krzywdę". Autor uznawany jest za polskiego Stephena Kinga, natomiast magazyn "MaleMan" umieścił go na liście trzydziestu facetów przed trzydziestką, którzy będą rządzić światem.
Zmorojewo jest lekturą, która opowiada swoim czytelnikom historię zaginionego miasta, które - po raz pierwszy od niepamiętnych czasów - znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. W tym samym czasie Tytus Górecki wyrusza na Warmię, by odwiedzić swoją rodzinę. Na samym początku Głuszyce wydają się być zabitą dechami wsią, jednak z czasem okazuje się, że niedaleko miejsca, w którym aktualnie przebywa chłopak doszło do tajemniczego zniknięcia...
Jakub Żulczyk stworzył powieść, która wywiera w Molach Książkowych wiele sprzecznych emocji. Z jednej strony zachwyca ich swoją treścią i sprawia, że nie mogą się od niej oderwać aż do ostatniego przeczytanego słowa, a z drugiej posiada także wiele elementów, które niewątpliwie działają na jej niekorzyść. Zmorojewo reprezentuje kawałek dobrej literatury, a czas spędzony lekturą tej książki uważam za jak najbardziej udany. Co prawda wyobrażałam ją sobie nieco inaczej, jednak nie można mieć w życiu wszystkiego.
Powieść chciałabym polecić wszystkim tym, którzy lubują się w tego typu literaturze i nie boją się nowych wyzwań. Już się nie mogę doczekać, gdy do księgarni trafi kolejna publikacja tego autora. Ciekawa jestem, czym mnie zaskoczy tym razem.
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, styczeń 2011
ISBN: 978-83-10-11783-0
Liczba stron: 496
Ocena: 7/10
[1] Jakub Żulczyk, Zmorojewo, s. 7
Aż wstyd się przyznać, ale nie miałam jeszcze do czynienia z polską literaturą tego typu. Chyba będę musiała zacząć
OdpowiedzUsuńDzisiaj, będąc w księgarni, miałam tę książkę w ręce, jednak nie brałam, ponieważ:
OdpowiedzUsuń- po pierwsze: chciałabym książkę "Numery: Chaos" albo "Ja, diablica",
- a po drugie nie wiedziałam nic o tej książce i czy warto ją brać...
Więc odłożyłam, ale poczekam... Może kiedyś będzie w bibliotece :)
Nie słyszałam o tej książce, ale po recenzji czuję się zachęcona:)).
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o niej, ale dzięki tobie mam kolejną pozycję do poszukania;)
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęciła :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej wcześniej, ale po przeczytaniu recenzji postaram się za "Zmorojewem" rozejrzeć:)
OdpowiedzUsuńJakoś od początku mnie do niej nie ciągnie, chyba glównie przez okładkę:) Napisałaś jednak o niej w taki sposób, że generalnie z ciekawości bym przeczytał:) Jak wpadniesz do mnie "za zasłonkę" następnym razem, to weź ją ze sobą:)))
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałem o tym autorze. Muszę sie co nieco o nim dowiedzieć, a w przyszłości może mini wywiadzik z nim na blogu?Zobaczymy...
OdpowiedzUsuńTa okładka mnie tak bardzo odpycha, że chyba nawet treść tego nie zmieni...
OdpowiedzUsuńDość intrygujące, jeżeli tylko gdzieś zdobędę, to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJakoś szczególnie mnie nie ciągnie, a już zwłaszcza dlatego, że to polski autor, a ja im generalnie jestem przeciw.
OdpowiedzUsuńTajemnicze książki lubię, ale na chwilę obecną mam tyle innych pozycji w planach... Zmorojewo dodaję do listy, ale zanim dobrnę... ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa. Na pewno przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie się zastanawiałam, czy warto na nią polować.
OdpowiedzUsuńWspomniałaś o minusach pozycji, ale nie wymieniłaś ich. Co działa na niekorzyść książki?
Od pewnego momentu książki autor ciągle wymienia imiona i nazwiska bohaterów. Nie korzysta z ich synonimów, a wręcz przeciwnie. Ciągle pisze, że Jan Kowalski zrobił to, Jan Kowalski poszedł tam... Poza tym momentami miałam wrażenie, że czytam coś na wzór bajki i nadaje się do czytania jedynie dla młodzieży.
OdpowiedzUsuńOd dawna ta charakterystyczna okładka skupia na sobie mój wzrok, gdy błąkam się wśród sklepowych półek, do tego sam wątek wydaje się być dość interesujący - z przyjemnością przeczytam jeśli tylko wpadnie mi w ręce ;)
OdpowiedzUsuńJeśli was zainteresowała ta książka, a jakiegoś powodu jej nie kupiliście, to teraz, od dziś do 27 marca, możecie ją ściągnąć legalnie i za free.
OdpowiedzUsuńhttp://www.zadarmo.nk.com.pl/STOP_zmorojewo.epub
http://www.youtube.com/watch?v=Q-giy33UPwo&feature=youtu.be