poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Konkurs z Wydawnictwem W.A.B. - ogłoszenie wyników

W dniu dzisiejszym będzie krótko i zwięźle. Chwilowo nie mam czasu na dłuższe wywody.




 Jest mi niezwykle miło oznajmić, iż zwycięzcami dzisiejszego konkursu zostają:


LadyBoleyn

Poznań, hm, właściwie byłam w nim już niejednokrotnie. Oddalony o około sto kilometrów od mojej rodzimej miejscowości nieraz stał się miejscem, do którego powracałam. Po pierwsze – jest tam lotnisko. Po drugie – miałam chyba trzy szkolne wycieczki do Poznania. I najzabawniejsze z tego jest to, że ani razu koziołków nie widziałam!

Poznań tak obiektywnie to kojarzy mi się z kinem, bowiem zawsze jak znajduję się w tej miejscowości to idę do kina. Nie wiem dlaczego szkoły wolą wywieść uczniów sto kilometrów do tego miejsca niż pojechać 20 km do pobliskiego miasta… Ale cóż, Poznań niewątpliwie kino ma fajne. ^

Legendarny Lech Poznań, którego fanką od paru dni jest moja dziewięcioletnia siostra. Osobiście jeszcze do końca nie połapałam się w piłce nożnej, ale skoro moja siostra kibicuje Lechowi to ja podobno też. Moja klasa zawsze była za Zawiszą Bydgoszcz, a obecni znajomi jakoś kompletnie nie angażują się w tego typu sprawy. ;x

Pisałam, że nie widziałam koziołków? Mój błąd, bowiem je widziałam. Ale w poznańskim zoo. We wspomnianym zoo też byłam nieraz. Jako antypasjonat zwierząt, który boi się każdego napotkanego stworzenia, a szczególnie psów i ptaków latających, w zoo też byłam nieraz. Kruszwickie szkoły mają prosty schemat: Poznań = kino + zoo + ewentualnie galeria. Nazwałabym to "receptą na sukces". A galeria w Poznaniu również jest fajna. „Stary browar” to jedno z najlepszych centrum, w jakim się znalazłam.

Jak widać, o Poznaniu praktycznie nic nie wiem i prawie nic mi się z nim nie kojarzy. Znaczy, mogłabym się rozpisywać o jakże fantastycznych koziołkach, jednak to byłoby chyba zbyt proste. I przyznam, że jestem zirytowana tym faktem, bo rozumiem taki na przykład Kraków – musiałabym jechać do niego osiem godzin, ale Poznań?! Dlaczego każda wycieczka kończy się na zakupach a nie na zwiedzaniu?!

Ach, zapomniałabym o wspaniałych kamieniach, którymi wyłożony jest rynek w Poznaniu. Moja była wfistka prawie się na nich połamała, jak biegła w korkach po dziewczyny, które zgubiły się w galerii.

Chciałabym opowiedzieć o jakimś zabytku, ba – nawet Wikipedię splądrowałam, ale niestety zbyt wiele nie znalazłam. Dodam jeszcze jedynie, że w Poznaniu mieszka moja dawna blogowa przyjaciółka i wirtualny znajomy, któremu wysyłałam walentynkę. ;) I patrząc na te osoby wiem, że Poznań to nie tylko rozrywkowa miejscowość, a mająca coś w sobie kraina. :)


Edith

Poznań kojarzy mi się ze świetną wycieczką programową z II roku studiów. Wtedy całą grupą mieliśmy okazję przez 5 dni mieszkać i zwiedzać Poznań oraz biblioteki w nim i w najbliższej okolicy. To był bardzo fajny i miło spędzony czas. Nigdy nie zapomnę wycieczki kilku kilometrowej ze znajomymi w celu odnalezienia stadionu Lecha Poznań. Innego dnia wybraliśmy się fajną grupką na Maltę. Dawno nie widziałam tak pięknego miejsca. Wszędzie było zielono, ciepło, żółto od mleczy, a w wodzie tak fajnie odbijało się słońce. Mogłabym tam siedzieć całymi dniami. Bardzo Malty poznaniakom zazdroszczę. Poznań to także piękna starówka i najfajniejsza reklama miasta jaką do tej pory widziałam. Chodzi o te duże litery układające się w nazwę miasta. Poznań już na zawsze pozostanie w mojej pamięci w postaci hasła "Poznań miasto doznań". A muszę przyznać, że najpiękniej wygląda w połowie kwietnia. W tym roku także planuję się tam wtedy wybrać.

Ale Poznań to także miasto mojej ukochanej Pidżamy Porno, z chęcią znów poszłabym na ich koncert wyśpiewując "Ezoteryczny Poznań".

Poznań kojarzy mi się także z Jeżycjadą, którą uwielbiałam gdy byłam młodsza.

Poznań to także miasto, w którym studiuje moja bardzo dobra koleżanka. Najfajniejsze jest to, że poznałam ją przez internet.



Losowanie natomiast wskazało na:

Sylissima
A mi Poznań kojarzy się z gwarą i z koziołkami, które codziennie w samo południe, kiedy trębacz zagra hejnał, stukają się rogami. Gwara, wiadomo, swojska gadka. Można się momentami lachać, gdy coś powiedzą, ale też mogą kogoś, bardzo przywiązanego do polskiego czy tam też literackiego jeżyka, troszkę poniekąd wkurzyć ;) Oprócz tego jest w tym mieście wiele charakterystycznych budynków i zabytków, ale mowa tu jest o skojarzeniach :)


***

Zwyciężczynią serdecznie gratuluję i oczekuje Wasze dane adresowe, które są mi potrzebne do wysyłki nagród: a_swierczek@vp.pl

8 komentarzy:

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy