Maria Ulatowska jest pisarką, która czyta przez całe swoje życie. Dzięki temu uwierzyła bowiem, że uda jej się coś napisać. Marzenia autorki spełniły się, gdy przeszła na emeryturę. Wtedy też powstało "Sosnowe dziedzictwo", które w lutym 2011 zawitało do wielu domów i rozkochało w sobie wielu czytelników.
Biorąc w swoje dłonie najnowszą książkę Marii Ulatowskiej zupełnie nie wiedziałam, czego powinnam się po niej spodziewać. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z jej autorką i mimo, że nie powinnam zaczyna cyklu od środka, to i tak to zrobiłam. Wręcz nie mogłam oprzeć się magii okładki, która dyskretnie spoglądała na mnie z regału, mówiąc: "Lena, weź mnie!". Sami rozumiecie, że nie miałam innego wyjścia.
"Pensjonat Sosnówka" jest kontynuacją wspomnianego wcześniej "Sosnowego dziedzictwa" i przedstawia swoim czytelnikom dalsze losy Anny Towiańskiej, która zdecydowała się na życie w Sosnówce. Na swojej drodze spotyka ona wielu ciekawych ludzi, którzy skłaniają bohaterkę do wielu przemyśleń. Niektórzy z nich odkrywają tkwiące w ich duszy dobro, inni zaś są takimi od niemalże zawsze. Dzięki temu niezwykłemu miejscu odkrywają oni swoje wielkie pasje, a także poszukują miłości bez względu na to, czy mają dwadzieścia, czterdzieści, czy sześćdziesiąt lat. I pomyśleć tylko, że wszystko to jest zasługą na pozór zwyczajnego pensjonatu, który poprzez swoje niezwykle usposobienie, stał się świątynią dla wszystkich poszukujących równowagi w życiu.
Pani Maria Ulatowska stworzyła powieść, która nie oczekuje od czytelnika pełni skupienia i kilkunastu godzin intensywnej analizy poszczególnych wydarzeń. Stanowi ona przyjemny kąsek dla wszystkich tych, którzy wysoko cenią sobie lekką i zarazem przyjemną literaturę. Być może "Pensjonacie Sosnówka" znajdziemy wiele elementów, które zaświadczą o jego sielankowości, jednak wychodzę z założenia, że tego typu literatura potrzebna jest większości z czytelników. Przyjemnie jest zagłębić się w tego typu pozycjach, gdy ma się świadomość, że egzamin goni egzamin, a nasze życie wywraca się do góry nogami.
Oczywiście całości lektury nie możemy zaliczyć do grona dzieł wybitnych. Mimo to chciałabym ją polecić wszystkim tym, którzy wyrażą chęć zagłębienia się w prostej i zarazem niezwykłej historii. Nie znajdziecie w niej bowiem wybitnych jednostek, które posiadają o sobie wygórowane zdanie i nie wiadomo jakie umiejętności. Dodatkowym atutem całości powieści jest także język, którym posługiwała się Pani Maria. Jest on na tyle zrozumiały, że nikt nie powinien mieć problemów z zagłębieniem się w treść "Pensjonatu Sosnówka". Osobiście miło wspominam czas spędzony z książką i jestem strasznie ciekawa Waszych opinii na temat tej lektury. Co sądzicie na temat występujących w niej bohaterach, a także o samym umiejscowieniu wydarzeń, które mają swoje miejsce w powieści Marii Ulatowskiej? W związku ze zbliżającym wakacjami nieco rozmarzyłam się i dzięki temu nie mogę się już doczekać wyjazdu z młodzieżą.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, maj 2011
ISBN: 978-83-7648-701-4
Liczba stron: 360
Ocena: 6.5/10
Oleńko, z chęcią i natychmiast wyruszyłabym do Towian, odpocząć w ciszy i spokoju :)
OdpowiedzUsuńCo do bohaterów, jak dla mnie zbyt mało ich poznałam, jakoś tak "przelecieli" przez powieść.
Generalnie powieść i tak na duży +
Ja jakoś nie mogę się do tej serii przekonać:D
OdpowiedzUsuńAle skoro jest tak lekka, to chyba dobry czas bym po nią sięgnęła;D
Na razie sobie odpuszczę, ale może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńI ja się na czaję na "Pensjonat..." W ramach przerywniku kiedyś pewnie w końcu przeczytam.
OdpowiedzUsuńA ja dla odmiany przeczytałam już tę książkę, recenzja będzie u mnie za kilka dni. ;) Pozdrawiam ;]
OdpowiedzUsuńPo pierwszej części jestem ciekawa dalszych losów bohaterów, więc pewnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
recenzja jak zawsze super, nad książką będę musiała się zastanowić ponownie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już parę recenzji tej książki, jedne bardzo zachęcające, drugie mniej, ale myślę sobie, że jak będę miała okazję przeczytać (czyli książka będzie dostępna w bibliotece:)) to spróbuję. Wychodzę z założenia, że trzeba dać szansę polskim pisarkom, a poza tym powieść zdaje się być idealną lekturą wakacyjną, niezbyt wymagającą lecz ciekawą.
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobała mimo, że nie jest to książka wysokich lotów. Ale czasem takie też są potrzebne ;)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy chciałaby sięgnąć po sagę pani Marii Ulatowskiej. Wydaje mi się, że w ostatnim czasie cierpię na przesyt takiej literatury. Boję się otworzyć lodówkę, by nie wyskoczyła z niej Grochola, Kalicińska, czy inne tego typu pisarki :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję jednak, że lato, odpoczynek na zielonej trawie nad jeziorem spowodują, iż chęć na lekką literaturę szybko do mnie wróci.
Dlatego "Sosnowemu dziedzictwu" oraz "Pensjonatowi Sosnówka" nie mówię "nie" :)
Książka dopiero przede mną :)
OdpowiedzUsuńAch, z chęcią bym przeczytała teraz taką właśnie sielankową i lekką książkę... Trzeba będzie wreszcie zainwestować w "Sosnowe dziedzictwo" i "Pensjonat..." :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Słaba książka. Szkoda czasu:(
OdpowiedzUsuńTrochę zniechęca mnie ta sielankowość, o której czytam już w kolejnej recenzji. Jednak trzeba być otwartym na nowe doświadczenia, więc kiedy na nią trafię, na pewno nie odmówię.
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie książko-bajki :) wchłonęłam w jeden dzień :) i... ja chcę więcej :D
OdpowiedzUsuńOkładka jest urocza, ale treścią nie jestem na razie zainteresowana. ;)
OdpowiedzUsuńMi również okładki obu książek się podobają,ale po przeczytaniu "Sosnowego dziedzictwa" nie mam ochoty na ponowne spotkanie z bohaterami powieści.
OdpowiedzUsuńAle wiadomo,nie wszystko jest dla wszystkich i nie każdemu musi się podobać to samo,prawda?
Na letnie leniwe popołudnie jak najbardziej :)
Dobrze napisane...:-)
OdpowiedzUsuńCzasami brakuje mi takiej sielankowej książki, więc na pewno z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWspółczesna baśń dla dorosłych, szkoda że życie bywa bardziej skomplikowane. Literacko książka raczej słaba, ale można się przy niem zrelaksować.
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać w wakacje "Sosnowe dziedzictwo". Cóż, widzę, że raczej się nie zawiodę. ^^
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie urzekająca, ale tematyka raczej mnie nie porwie - przynajmniej na chwilę obecną ;)
OdpowiedzUsuńA jak dla mnie - to za lekkie.
OdpowiedzUsuń