Chyba nikomu nie muszę mówić, że Jodi Picoult jest autorką, którą wielbię ponad wszystko inne na świecie. Historie pisane przez amerykańską pisarkę są na tyle niesamowite, że ilekroć muszę zakończyć czytanie którejś z nich, to za każdym razem czuję w sercu niewyobrażalną pustkę. To właśnie one sprawiły, że zaczęłam bardziej doceniać swoje życie. Dogłębniej zaczęłam zauważać, iż ludzie mają znacznie poważniejsze problemy, niż zwykłe przeziębienie, czy zepsuta pralka. Te same pozycje literackie dają mi nadzieję na lepsze jutro i pokazują, że nie wszystko jest białe albo czarne...
"Linia życia" przedstawia swoim czytelnikom historię kobiety, która od małego wychowana była jedynie przez ojca. Kilkanaście lat później, Paige opuszcza dom rodzinny i wyjeżdża do Chicago, gdzie stara się wiązać koniec z końcem, pracując w jednym z tamtejszych barów. Wypełniając część swoich obowiązków, bohaterka rysuje portrety swoich klientów, które prócz ich prawdziwego oblicza, zawierają również elementy, bezpośrednio dotyczące przyszłości (lub przeszłości) poszczególnych osób. Fakt ten stanowi dla wszystkich nie lada zagadkę i właśnie dlatego jest na nie aż tak duży popyt. To właśnie tam poznaje Nicholasa -uzdolnionego studenta medycyny. Na samym początku znajomości ich stosunki nie należą do najwłaściwszych. Mężczyzna niemalże na każdym kroku ignoruje pracownice baru, a ona nie ma zielonego pojęcia o co mu chodzi. W końcu jednak sytuacja odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni.
Kilka miesięcy później para jest już małżeństwem - Paige dzielnie wspiera męża w karierze zawodowej i tym samym rezygnuje ze spełnienia własnych marzeń. Kilka lat po ślubie w domu Prescottów pojawia się dziecko. Max jest dosyć niespokojnym niemowlakiem, który stale potrzebuje uwagi ze strony rodziców i sygnalizuje to niemalże nie cichnącym płaczem. Paige, która od samego początku miała wątpliwości co do swojego macierzyństwa, poświęcała synowi cały swój czas. Od rana do wieczora zajmowała się nim, choć bardzo często brakowało jej już sił. Z całego serca chciała mu wynagrodzić wszystkie te lata, które jej nie było dane spędzić z własną matką. Mimo najszczerszych chęci bohaterka nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami. Nicholas nie pomaga jej w niczym i coraz częściej przesiaduje w szpitalu. Tylko okazyjnie poczuje się do tego, że może wypadałoby wspomóc żonę w opiece nad dzieckiem.
Kilka miesięcy później para jest już małżeństwem - Paige dzielnie wspiera męża w karierze zawodowej i tym samym rezygnuje ze spełnienia własnych marzeń. Kilka lat po ślubie w domu Prescottów pojawia się dziecko. Max jest dosyć niespokojnym niemowlakiem, który stale potrzebuje uwagi ze strony rodziców i sygnalizuje to niemalże nie cichnącym płaczem. Paige, która od samego początku miała wątpliwości co do swojego macierzyństwa, poświęcała synowi cały swój czas. Od rana do wieczora zajmowała się nim, choć bardzo często brakowało jej już sił. Z całego serca chciała mu wynagrodzić wszystkie te lata, które jej nie było dane spędzić z własną matką. Mimo najszczerszych chęci bohaterka nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami. Nicholas nie pomaga jej w niczym i coraz częściej przesiaduje w szpitalu. Tylko okazyjnie poczuje się do tego, że może wypadałoby wspomóc żonę w opiece nad dzieckiem.
..
Jodi Picoult po raz kolejny stworzyła powieść, która wstrząsa szokuje swoich czytelników już od samego początku. Autorka po raz kolejny ukazuje nam, że nie wszystko w życiu jest piękne i kolorowe. Zdarzają się również chwile, które okazują się być niezwykle bolesne i sprawiają, że człowiek nie jest w stanie zapanować nad własną egzystencją. "Linia życia" jest kolejną książką z serii tych, którym nie zależy na opowiedzeniu historii przesiąkniętej od początku do końca sielanką. Daje ona człowiekowi bardzo wiele do myślenia, więc z czystym sumieniem polecam ją wszystkim tym, którzy wahają się, czy aby ta pozycja jest tą, z którą warto jest się zapoznać.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, maj 2011
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, maj 2011
ISBN: 978-83-7648-706-9
Liczba stron: 544
Ocena: 8/10Liczba stron: 544
Jak na razie nie mam ochoty na książki tej autorki, niestety.
OdpowiedzUsuńPo Jodi sięgnę tylko, jak stopią mi się moje stosy. Zamierzam jednak sięgnąć najpierw po "Bez mojej zgody". Jak już przyjaciółka poleca, która koło mnie siedzi, to muszę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mi się spodobała i już nie mogę doczekać się kolejnego spotkania z Picoult:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Uprzejmie informuję, że zostałaś nominowana przeze mnie do One Lovely Blog Award ;) Szczegóły u mnie ;)
OdpowiedzUsuńPS. Z przeczytaniem czegoś autorstwa Picoult już długo się noszę... Chyba czas to 'noszenie' zrealizować ;)
ty to wiesz jak człowieka przekonać :) wydaje się, że to książka idealnie dla mnie
OdpowiedzUsuńFantastyczna książka. Znaczy... jeszcze jej nie czytałam, ale recenzja zachęcająca. Właśnie kupiłam "Krucha jak lód" tej samej autorki i w następnej kolejności przeczytam TO :)
OdpowiedzUsuń[zaczarowana-biblioteka.blogspot.com]
Już kilka razy obiecywałam sobie, że dam Picoult drugą szansę, ale na razie mi z nią nie po drodze. ;)
OdpowiedzUsuńPS Zostałaś przeze mnie nominowana do One Lovely Blog Award. Sczegóły na moim blogu. :)
Picoult też należy do moich ulubionych autorek. Podoba mi się to, że autorka porusza trudne tematy bez osładzania ich.
OdpowiedzUsuńCzytałam większość książek Jodi Picoult, w tym również wyżej wymienioną :) Są lepsze i gorsze, jednak nie można przejść obok nich obojętnie:)
OdpowiedzUsuńPolecam "W naszym domu", jeśli jeszcze nie czytałaś :)
Muszę, po prostu muszę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zachęciłaś. Twoja recenzja jest tak zagadkowa, że, jeśli miałabym pod ręką tą książkę to już bym zaczynała czytać ;)
Książki Jodi Picoult ukazują się w takim tempie, że nie nadążam z ich czytaniem!;) Szczerze powiedziawszy ta autorka ma to do siebie, że nawet nie patrząc na to o czym jest książka i tak dodaje ją do listy pozycji, które chce przeczytać.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja jest tak ciekawa, że gdybym miała tą książkę pod ręką to już bym zaczęła czytać ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytam bardzo chętnie. Jednak na razie na półce czeka "Krucha jak lód" tejże autorki, która kusi mnie jeszcze bardziej;p
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam zamiar zabrać się do niej na weekend - bardzo lubię książki pani Picoult :)
OdpowiedzUsuńObawiam się sięgnąć po kolejną pozycję Jodi Picoult, bo słyszam, że praktycznie każde jej dzieło opiera się na tym samym schemacie...
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie, jak będę miała ochotę na odrobinę melancholii, to sięgnę po jedną z jej książek.
Dodatkowo informuję Cię, że nominowałam Cię do One Lovely Blog Award.
Z radością informuję, że zostałaś nominowana przez ze mnie do nagrody One Lovely Blog Award. Szczegóły na moim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mam przyjemność poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie do nagrody One Lovely Blog Award ;)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzje-keiry.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie :)
Z książek Pani Picoult czytałam tylko "Świadectwo prawdy" i po tym mam ochotę na inne pozycję ;P Niewykluczone, że i tą przeczytam ^^
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt poinformować, że zostałaś nominowana do nagrody One Lovely Blog Award na http://miasto-recenzji.blogspot.com/. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta książka mnie nie zawiedzie, bo dość sporo sobie po niej obiecuję :)
OdpowiedzUsuńJestem w połowie "Jesieni cudów" - mojej pierwszej książki autorstwa Jodi Picoult. To dzieło bardzo mi się podoba i w przyszłości na pewno sięgnę po kolejne pozycje tej autorki, także po "Linię życia" ;)
OdpowiedzUsuńNa swoim koncie mam dopiero jedną książkę tej autorki, ale z chęcią sięgnę po kolejne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ksiazki Jodi Picoult wiec po te pozycje, siegne napewno.;) Sory ze pisze tak dziwnie, ale ten laptop jest dziwny;D
OdpowiedzUsuńA ja wciąż nie czytałam nic Picoult. Ale na pewno przeczytam, w tym tę.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do One Lovely Blog Award, szczegóły na [amica-libri] ;)
Recenzja krótka i treściwa. Może się skuszę na tą książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam