Sabina Berman jest meksykańską autorką scenariuszy filmowych i teatralnych, która nominowana była do jednej z najbardziej prestiżowych nagród jaką jest Oskar. Urodzona w rodzinie polskich i austriackich emigrantów o żydowskich korzeniach, studiowała psychologię, literaturę meksykańską i reżyserię. "Dziewczyna, która pływała z delfinami" jest jej debiutem powieściowym. Narobił on sporo zamieszania w literackim świecie, a także został sprzedany do dwudziestu krajów świata.
Karen Nieto jest dziewczyną, która posiada własne i niezwykle oryginalne spojrzenie na świat. Na samym początku tej powieści główna bohaterka ma poważne problemy z kontaktami między ludzkimi. Jest ona bowiem dzieckiem, które nie dość, że chodzi własnymi ścieżkami to dodatkowo nie mówi i boi się drugiego człowieka. Życie dziewczyny zaczyna zmieniać z chwilą, gdy na jej drodze pojawia się Isabelle, która dziedziczy przetwórnię tuńczyka po zmarłej siostrze. To właśnie ona sprawia, że Karen stopniowo uczy się wszystkiego, a także odkrywa drzemiący w niej potencjał. Takim sposobem główna bohaterka opanowuje kolejne umiejętności, aż w końcu udaje się na studia, podczas których spotyka ją wiele nowych przygód.
Sabina Berman stworzyła powieść, która znacznie różni się od tych z którymi miałam do czynienia do tej pory. Przedstawia ona bowiem historię dziewczynki cierpiącej na autyzm i nie potrafiącej sobie poradzić w otaczającym ją społeczeństwie. Co prawda posiadała ona własny świat, którego uparcie się trzymała, jednak z czasem stała się nieco bardziej otwarta na otaczających ją ludzi. Dzięki własnej ciotce nauczyła się okazywać własne uczucia i wreszcie poznała osobę, która w pełni akceptuje jej odmienność i zwyczaje, które wielu osób były nie do pomyślenia.
"Dziewczyna, która pływała z delfinami" to swojego rodzaju pamiętnik dziewczyny, która przez wiele lat swojego życia istniała na marginesie społecznym. Dopiero ciężka praca i ogromna ilość czasu włożonego w naukę pozwoliła Karen na w miarę normalne funkcjonowanie wśród ludzi, którzy w większości przypadków nie byli w stanie zrozumieć tego z czym wiąże się bycie chorym na autyzm. Wielu z nich kierowało się w swoich poczynaniach z szeroko pojętymi stereotypami, lub najprościej w świecie woleli uznać, że takiego problemu w ogóle nie ma. Podobne sytuacje możemy zresztą zaobserwować na co dzień. Osoby upośledzone bardzo często są na ulicach wytykane palcami, a w znacznej części przypadków rodzice wstydzą się wychodzić z nimi na różnego rodzaju spacery, czy też spotkania rodzinne. Sama kilkukrotnie byłam świadkiem tego typu zachować i uważam, że to co dzieję się obecnie w Polsce za bardzo smutne...
Książkę chciałabym polecić z czystego serca wszystkim tym, którzy interesują się tego typu tematyką i są wrażliwi na cierpienie innych ludzi. Nie bójmy się patrzeć w przyszłość, a także nie odpychajmy od siebie problemów, które dotykają otaczające nas społeczeństwo. "Dziewczyna, która pływała z delfinami" została napisana przy pomocy łatwego i zrozumiałego dla wszystkich języka, więc nie powinniście mieć z nią żadnych problemów.
Wydawnictwo Znak, czerwiec 2011
ISBN: 978-83-240-1766-9
Liczba stron: 232
Ocena: 8/10
Czytałam wiele pozytywnych opinii o tej książce, każdy mnie zachęca, więc pora ją zdobyć i przeczytać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka:)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś najbardziej zostały w pamięci te momenty kiedy Karen utożsamia się z cierpiącymi zwierzętami...
nice blog :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Książka faktycznie jest świetna.
OdpowiedzUsuńCo do reakcji ludzi. Zastanawiam się co dla rodzin osób z autyzmem jest gorsze: pokazywanie palcami czy ostentacyjne odwracanie głowy gdy przechodzimy obok takiej osoby (widywałam na ulicy obie reakcje)
Od dawna mam na nią ochotę. Pozostaje mi nadzieja, że już wkrótce może znajdę ją w biblio ;)
OdpowiedzUsuńczytałam i podzielam pozytywne opinie, książka porusza trudny temat i pokazuje go w dosyć oryginalny sposób, myślę, że ludzkie choroby to temat, który powinno się częściej poruszać ze względu na bardzo dużą nietolerancję, której przykładów wcale nie trzeba szukać daleko, wystarczy wyjść na ulicę
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam ją w stosiku :) Musze jak najszybciej ją przeczytac :)
OdpowiedzUsuńInność dla wielu oznacza zło, a dzięki takim książkom obala się tego typu mity
OdpowiedzUsuńMnóstwo osób wysoko ocenia tę książkę, ale ja raczej nie mam na nią ochoty
OdpowiedzUsuńTak sobie teraz myślę, że to my wszystko sobie komplikujemy, a tak naprawdę to jest proste. Karen miała coś takiego, że czarne to czarne, a białe to białe i koniec.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że jeszcze długo tacy ludzie będą wytykani palcami...
Chętnie kiedyś sięgnę... :)
OdpowiedzUsuń