W dobie komputerów i telefonów komórkowych mało kto decyduje się na pisanie tradycyjnych listów, które jeszcze nie tak dawno stanowiły jedyne źródło kontaktu między oddalonymi od siebie ludźmi. Ten sposób rozmowy był na swój sposób uroczy i ubolewam na tym, że w dzisiejszych czasach coraz trudniej jest o osoby, które podzielałyby moje upodobania do tego typu porozumiewania się.
"Ostatni list od kochanka" przedstawia swoim czytelnikom historię młodej dziennikarki, która postanawia znaleźć sobie temat do napisania artykułu. Pewnego dnia kobieta znajduje w starym archiwum list, który odmienia całe jej dotychczasowe życie. Pełna namiętności wiadomość napisana została w 1960 roku i skierowana była do ukochanej autora, która związana była z zupełnie innym mężczyznom. Główna bohaterka postanawia więc rozwiązać zagadkę tajemniczej miłości. W między czasie dowiadujemy się również wielu ciekawych informacji na temat życia osobistego głównej bohaterki. Z biegiem czasu okazuje się, iż jest ona uwikłana w romans z żonatym mężczyzną, który nie jest w stanie w pełni docenić tego co ma.
Ogólnie rzecz biorąc lektura napisana przez Jojo Moyes zrobiła na mnie dosyć pozytywne wrażenie. Co prawda nie możemy zaliczyć jej do autorek literatury wybitnej, jednak z całą pewnością jest ona w stanie wzruszyć swoich czytelników do granic możliwości. Historia przedstawiona przez angielską pisarkę jest na swój sposób urocza i niezwykła. Skłania ona odbiorców do wielu przemyśleń, które wielu spośród nas nie przyszłyby nawet do głowy. Każdy z nas jest bowiem przyzwyczajony do tego, że związek w dzisiejszych czasach nastawiony jest głównie na seks i własne korzyści. Stosunkowo rzadko zdarza się bowiem, że dwie osoby są ze sobą z prawdziwej i szczerej miłości, która jest w stanie przetrwać wieczność.
"Ostatni list od kochanka" z czystym sumieniem chciałabym polecić miłośniczkom tego typu literatury. Powieść Jojo Moyes zawiera bowiem w sobie wiele wartościowych przesłań, a dodatkowo stanowi ona doskonałą odskocznię od otaczającego nas świata. Ponadto napisana została przy pomocy ciekawego i zrozumiałego dla wszystkich języka, który nie pozwala czytelnikom na oderwanie się od lektury zbyt wcześnie. Omawianą w dniu dzisiejszym pozycję literacką przeczytałam jednym tchem i jestem pewna, że przypadnie ona do gustu nie jednemu z Was.
Wydawnictwo Świat Książki, czerwiec 2011
ISBN: 978-83-247-2168-9
Liczba stron: 496
Ocena: 6/10
Nie gustuję w tego typu książkach, więc nie będę się za nią zabierała, chyba że natrafię na nią w bibliotece i nie będę miała co czytać. :)
OdpowiedzUsuńsama nie wiem co myśleć o tej książce, chyba jakoś specjalnie jej poszukiwać nie będę, ale jak wpadnie mi w ręce to przeczytam
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i miło z nią spędziłam czas:)
OdpowiedzUsuńNie do końca jestem przekonana do tej lektury, aczkolwiek recenzja jak zwykle bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Brzmi ciekawie i choć ocena nie jest zbyt wysoka, myślę, że przeczytam. Czasami lubię sięgać po podobne pozycje : )
OdpowiedzUsuńZajeżdża "Listem w butelce". Tam też była babeczka, która znalazła list napisany przez mężczyznę do swojej ukochanej. I też chciała się dowiedzieć, o co właściwie w tym wszystkim chodzi ;)
OdpowiedzUsuńJezeli wpadnie w moje ręce przeczytam :)
OdpowiedzUsuńjak znajdę w bibliotece to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie wiem. Może mi się spodoba, a może zniechęci? Musze się nad tą pozycja zastanowić.
OdpowiedzUsuńWitaj Leno!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dawno nie było mnie tutaj. Bardzo przepraszam, ale i dziękuję za to, że odwiedziłaś mnie ostatnio. Mój blog rusza już całą parą do przodu - niedługo kolejne recenzje :).
Podoba mi się Twój szablon - jest taki "ciepły", radosny. Bardzo dobry wybór!
Swoimi pierwszymi zdaniami bardzo zainteresowałaś mnie tą książką, bo mówiąc szczerze po okładce nastawiałabym się na "cienki" i nudny romans. A tutaj proszę - listy! Kocham pisać listy i muszę Ci się przyznać, że piszę do mojej kochanej przyjaciółki. Zresztą - odwdzięcza mi się tym samym. Kupowanie papeterii, czekanie na list powrotny - do prawdziwa przyjemność!
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie do siebie
Elina
O książce po raz pierwszy usłyszałam przy okazji recenzji u Kasandry. Już wtedy wydawało mi się że jest to książka dla mnie, a twoja recenzja jeszcze mnie w tym przekonaniu utwierdziła ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie gustuję w tego typu książkach, nie sięgnę
OdpowiedzUsuńSama listów nie mam do kogo pisać, niestety. Zawsze chciałam, ale jakoś nigdy nie było mi to dane. Poszukam ją :)
OdpowiedzUsuńMi już przypadła do gustu, dzięki Twojej recenzji. Bardzo lubię takie powiazdki. Ta dodatkowo kojarzy mi się z "The violets of March", książką, którą dosłownie pochłonełam nie tak dawno.
OdpowiedzUsuńWłasnie trafiła w moje ręce, zabieram się zaraz za nią :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie dzisiaj natrafiłam na tą książkę w bibliotece. Nie specjalnie przepadam za tego rodzaju literaturą, ale czasami trzeba coś innego przeczytać niż zwykle. Mam nadzieję, że i mnie spodoba się ta książka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam