Przed kilkoma minutami wróciłam do domu, wzięłam szybki prysznic i za chwilę wychodzę na autobus, który ponownie zawiezie mnie na PKP, a następnie na uczelni. Relacja z całości wyjazdu pojawi się w godzinach wieczornych, a uwierzcie mi, że jest co opowiadać. Nie ma to jak spotkanie bloggerów i powrót z kibicami Pogoni Szczecin, którzy ustawili się na pojedynek z kibicami jakiejś tam innej drużyny i co jakiś czas zatrzymywali pociąg. Oczywiście miałyśmy z Duśką takie szczęście, że siedziałyśmy z nimi w wagonie. Chłopcy sympatyczni i wszystko cierpliwie nam tłumaczyli: co, gdzie, jak i dlaczego. Mogłoby się tylko obyć bez strzałów, które w kierunku pociągu oddawała policja.
podróż była niezapomniana!
OdpowiedzUsuńWow!! To się nazywa podróż z niecodziennymi wrażeniami:). Oczywiście mam na myśli strzały...
OdpowiedzUsuńFajnie, że już wróciłaś:)
Ja cie kręcę... Ale miałyście przeżycia... Miłego dnia i czekam na relację! ;)
OdpowiedzUsuńhm, czyli powinniśmy się cieszyć że udało ci się już dotrzeć... i to w całości. Gorące pozdrowienia i żal że już nam się nie udało drugi raz spotkać. My potem oszalałyśmy poszalałyśmy (dosłownie) na targach a później ruszyłyśmy na miasto o dopiero w aucie w drodze do domu padł tekst "a nie było dziś jakiegoś spotkania bloggerów?"
OdpowiedzUsuńStrzały? No to miałyście noc pełną wrażeń! Ale przynajmniej wiecie co i jak :)
OdpowiedzUsuńJa przeżyłam matmę - nie wziął mnie do tablicy!!! (juppi-jej!) :D
Do zobaczenia mam nadzieję wkrótce :*
Podróż z atrakcjami jak widzę:)
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na Twoją relację:)
OdpowiedzUsuńAaaa! Nie mogę się doczekać relacji! To mnie dopiero zaciekawiłaś :D
OdpowiedzUsuńpodróż pełna wrażeń jak czytam ;)
OdpowiedzUsuńHaha, no ładnie. Ale przynajmniej za kilka lat będziesz miała się z czego śmiać :)
OdpowiedzUsuńCzekamy na relację :D Masz czas do jutra w południe :P O!
OdpowiedzUsuńNie no, to z niecierpliwością czekam na relację;)
OdpowiedzUsuńNo tak, nie ma to jak spotkanie kiboli :) Dobrze, że zachowywali się w porządku - różnie to z nimi bywa.
OdpowiedzUsuńPS. Trafiłaś na gazetkę Znaku? :)
@Futbolowa
OdpowiedzUsuńWitaj,
Niestety nie trafiłam na gazetkę znaku. Gdy tam dotarłam to niestety nie było, jak dojść ponieważ wszyscy rzucili się na Hołownie i Prokopa. Nawe nie było, gdzie tam palca włożyć. A w żadnym innym miejscu jej nie zauwazyłam,
Bu, wielka szkoda :(
OdpowiedzUsuńMoże uda mi się załatwić bezpośrednio od Znaku :)
Nie ma to jak strzelanina podczas powrotu do domu!
OdpowiedzUsuńStrasznie cieszę się, że udało nam się wreszcie poznać i jeszcze raz muszę wyrazić swój ogromny podziw dla tych kilometrów naszego kraju, które przemierzyłyście by dotrzeć do Krakowa.
Całuję i pozdrawiam!
Ja też chciałam tam być ;/ Ale niestety nie mogłam :( Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń