Magda Szabo - znakomita węgierska pisarka, laureatka wielu prestiżowych nagród literackich, w tym francuskiej Prix Femin dla najlepszej powieści obcojęzycznej, przyznanej za "Zamknięte drzwi". Młodzieżowa "Tajemnica Abigel" uznana została przez czytelników nad Balatonem za jedna z najpopularniejszych powieści węgierskich w historii. Wśród innych znanych utworów Szabo warto wymienić "Sarenkę", "Świniobicie" i autobiograficzną "Staroświecką historię".
Gina to nastoletnia dziewczyna, która pomimo panującej wokół niej wojny, postanawia korzystać z wszystkiego co ofiaruje jej młodość. Nauka, czas spędzony z przyjaciółkami, a także flirt z przystojnymi kawalerami są wszystkim tym, co daje jej poczucie bezpieczeństwa i zarazem spełnienia. Wszystko do czasu, w którym zostaje ona wysłana przez ojca na surową pensję. Bohaterce trudno odnaleźć się w nowej rzeczywistości i nie jest w stanie porozumieć z nowymi koleżankami. Złość nastolatki nie zna granic, a chęć przeciwstawienia się ojcu wzbiera na sile. Z biegiem czasu dane jest jej odkryć tajemnice, która zupełnie nieświadomie odpowie dziewczynie na dręczące ją pytania. Mniej więcej w tym samym czasie w życiu Giny pojawia się tajemniczy młodzieniec, który staje się dla niej lekiem na całe zło...
Muszę przyznać, że przeczytana przeze mnie książka mile mnie zaskoczyła. Wbrew pozorom spodziewałam się po niej czegoś tkliwego i nienadającego się do czytania. Bardzo szybko okazało się jednak, że otaczająca mnie rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. "Tajemnice Abigel" są bowiem powieścią, która uzależnia od siebie czytelników i w sposób niemalże doskonały ukazuje im realia, jakie panowały w Budapeszcie za czasów trwającej w wielu krajach wojny. Nikomu w tamtych czasach nie było łatwo. Każdy starał się jak mógł aby przetrwać przybywające zewsząd piekło. Z drugiej strony nie ma co się dziwić młodym, którzy za wszelką cenę pragnęli normalnego i spokojnego życia. Decyzje podejmowane przez ludzi być może i bywały absurdalne, jednak z całą pewnością posiadały wyższy cel. Stosunkowo łatwo jest nam oceniać innych i postępować według własnych zachcianek. W niewielu przypadkach zastanawiamy się nad konsekwencjami swojego zachowania, a efekty tego są takie a nie inne.
Powieść napisaną przez Magdę Szabo, chciałabym polecić osobom, które lubują się w tego powieściach. Co prawda jest ona przeznaczona dla nieco młodszych czytelników, jednak z całą pewnością odnajdą się w niej także i ludzie dorośli. Węgierska autorka posługuję się naprawdę zręcznym i barwnym piórem, które zabiera nas w niezwykle ekscytującą podróż po miejscach, których do tej pory nie znaliśmy. Dodatkowym atutem całości utworu jest tło historyczne, które nie wszystkim przypadnie do gustu. Myślę, że nie warto jest nim przejmować, ponieważ w tym wypadku odgrywa ono drugorzędną rolę. W tym wypadku ważne są wydarzenia, bezpośrednio dotyczące głównych bohaterów, a także zachodzących w nich zmian. To właśnie one sprawiają, że omawiana w dniu dzisiejszym książka staje się jeszcze bardziej wyjątkowa. W niedalekim czasie planuje sięgnąć po kolejne dzieło tej pisarki. Mam nadzieję, że spotkanie z nim okaże się równie pomyślne i zaskakujące.
Wydawnictwo Bona, maj 2012
ISBN: 978-83-62836-25-3
Liczba stron: 351
Ocena: 7/10
Książkę można nabyć w Księgarni Internetowej:
Nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam, czeka już dzielnie na półce :) Fajnie, że mile zaskakuje, bo miałam podobne obawy do Twoich.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie klimaty, a dawno nie czytałam nic w ten deseń:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
a mnie jakoś niespecjalnie ciągnie do lektury, ale kto wie, może dam się namówić... coraz więcej recenzji tej książki znajduję na blogach
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A mnie strasznie ciągnie do tej książki. Mam wielką nadzieję, że wkrótce będę miała okazję się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w wolnej chwili ;)
O! Już od dawna chciałam przeczytać tę książkę, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Widzę, że jest wznowienie, więc rozejrzę się po księgarni. Pozytywne oceny tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto. :)
OdpowiedzUsuńa ja chyba jednak sobie daruję :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja bym z chęcią przeczytała. Może dostanę ją w bibliotece. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, jak nie wiem co, że książka wreszcie została wznowiona - to jedna z ukochanych książek młodości mojej:)
OdpowiedzUsuńI przy najbliższej wizycie w księgarni nabędę drogą kupna:-D
Hmm, może kiedyś będzie okazja sięgnąc po jakąś powieśc tej pisarki :)
OdpowiedzUsuńAkurat wczoraj dodałam ją do swojej listy 'koniecznie przeczytać' i po tej recenzji mam na nią jeszcze większą ochotę :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam, pamiętam serial na podstawie tej powieści który mile wspominam ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Nie chcę się czepiać, ale mam wrażenie, że czytałyśmy inną książkę. Już pominę błąd w tytule i imieniu bohaterki, bo to - powiedzmy - się zdarza, literówka. Ale nie wiem, o jakim tajemniczym młodzieńcu, który jest 'lekiem na całe zło' mówisz? Gdzie tam po pensji jacyś młodzieńcy się kręcili? Jaką to tajemnicę, zmieniającą życie odkryła? Skąd te realia Budapesztu? Czy tam działa się akcja? O jakich młodych, 'pragnących normalnego życia', mówisz? Przecież o to w tej książce chodzi, że wojna za mury pensji prawie w ogóle nie dociera, to miejsce jest dla bohaterek azylem, drugim domem i dopiero pod sam koniec wojna wdziera się w ich życie. Nie widziałam tam również żadnych absurdalnych decyzji... A już kompletnie nie rozumiem, jak można uważać, że tłem historycznym to się nie ma co przejmować. Przecież to ono właśnie jest osią całego utworu i determinuje wszystkie działania głównej bohaterki. Chyba naczytałaś się opisu na okładce i innych recenzji, które nie do końca dobrze zrozumiałaś...
OdpowiedzUsuńI wiesz, nie mamy tu do czynienia z rozbieżnością w interpretacji tekstu, ale z totalnymi błędami logicznymi i rzeczowymi, które nakazują mi sądzić, że w ogóle tej książki nie czytałaś, albo dorwałaś chińskie tłumaczenie, którego nie zrozumiałaś...
Piekna recenzja, Leno, nie przejmuj się głupimi komentarzami :). Tło historyczne istotnie nie jest w powieści ważne, bo bohaterki żyją za zamknięciem pensji i nie zdają sobie sprawy z wojny, nie wiedzą o wojnie.
OdpowiedzUsuńW KSIĄZCE NIE MA WCALE PRAWIE NIC O WOJNIE!!! To nie powieść, w której bohaterki są partyzantami albo zabiją Niemców. Tu chodzi o inne rzeczy.
>>> Mniej więcej w tym samym czasie w życiu Giny pojawia się tajemniczy młodzieniec, który staje się dla niej lekiem na całe zło...
Lena ma rację. Nie pisała o rzeźnie żeby nie zdradzać za wcześnie akcji. To nie sztuka pisać tak, by zdradzać. Bohaterka myślała że to młodzieniec.
Akcja działa się też w Budapeszcie. A może to kreatywa nie czytała książki, że nie zauważyła Budapesztu?
Gina rzeczywiście przeciwstawia się ojcu, bo pamiętajmy że kiedyś tak własniewyglądał bunt nastolatek. To nie nasze rzeczy że nastolatka pyskuje i dmucha dymem papierosa. O nieeee, tak wyglądał bunt. Lena ma racje. Napisała tak że nie zdradziła za wiele akcji, a ty zdradzasz wszystko!
Bohaterka wcale nie myślała, że to młodzieniec, raczej szukała 'winnego' wśród kobiet, w końcu nadawca podpisywał się, jako kobieta.
UsuńIleż tej akcji działo się w Budapeszcie? Pierwsze trzy strony? Potem Budapeszt pojawia się tylko w planach bohaterki. Niezrealizowanych zresztą. Miejscem akcji jest zupełnie inna część kraju i to ją, nie stolicę, poznajemy dokładnie.
Bez tła historycznego książka nie miałaby sensu - całe życie bohaterki jest jej podporządkowane, każde działanie, każda sytuacja. Bez wojny by nie wyjechała, bez wojny by nie uciekała, bez wojny by nie żyła tak, jak żyła. Owszem, sama rzeczywistość wojenna nie pcha się na pierwszy plan, ale nie można mówić, że nie jest ważna i 'nie ma się co nią przejmować'.
W jaki niby sposób przeciwstawianie się ojcu przybierało na sile? Gina właśnie zadziwiająco szybko pogodziła się z sytuacją, a cały żal dusiła w sobie przez większość czasu.
I w którym to miejscu 'zdradzam wszystko'? Jakoś nie zauważyłam tego ani w swojej recenzji, ani w komentarzu, trochę obiektywizmu ;)
Anonimowi brakło odwagi podpisać się? Albo odnieść do wszystkich argumentów?