Lubię zwierzęta i choć nigdy nie pałałam miłością do kotów, to nigdy nie dałabym im zrobić krzywdy. Regularnie poznaję jednak ludzi, którzy za obecność tych stworzeń w swoich domach, gotowi byliby oddać naprawdę wiele. Nie ma im się co dziwić, skoro należą one do grona najwierniejszych pupili na świecie, jeśli nie liczyć psów. Tak jest od dość dawna, a dzięki twórczości niektórych autorów, mamy szansę obcować z nimi także na podłożu literatury. To zaskakujące ale wydają się one być najbardziej realistycznymi bohaterami na całym świecie.
Tytułowa Kleo jest przepiękną czarną kotką, która trafia do rodziny Brownów w bardzo ciężkim dla nich okresie. Niedługo przed tym wydarzeniem umiera syn Hellen i Steva, a pogrążona w smutku rodzina, nie potrafi sobie z tym wszystkim poradzić. Czynności, które dotychczas sprawiały im przyjemność, teraz przestały mieć dla Brownów jakikolwiek sens. Pojawienie się w ich domu nowego lokatora sprawiło, że na nowo zaczęli poznawać uroki dnia codziennego. Nie było dnia, w którym ta niesforna kotka nie pokazałaby im swoich pazurków. Życie pod jednym dachem z Kleo, stanowiło dla Hellen, Steva i Roba zupełnie nowe doświadczenie. To niesamowite, że udało im się spędzić razem dwadzieścia trzy lata i żadne z nich nie uznało tego czasu straconym.
"Kleo i ja" to niezwykle wzruszająca powieść, która jeszcze na długi czas pozostanie w moim sercu. Co prawda słyszałam na jej temat wiele dobrego, jednak nigdy bym się nie spodziewała, że wywoła we mnie aż tyle emocji. Stosunkowo rzadko zdarza mi się sięgać po utwory, które od samego początku przepełnione są wieloma sprzecznościami: bólem i szczęściem, porządkiem i nieładem artystycznym, czy też powagą i szeroko pojętym szaleństwem. Czas spędzony na czytaniu tej lektury uznaję za w pełni udany, a całość książki chciałabym polecić dosłownie każdemu. Tak doskonałej historii nie czytałam już od dłuższego czasu i mam nadzieję, że w przyszłości będzie mi dane zapoznać się z kolejnymi publikacjami Hellen Brown. Myślę, że każdy z nas powinien mieć takiego przyjaciela, jak Kleo. W końcu to dzięki zwierzętom nasza egzystencja bywa jeszcze piękniejsza, a że czasami nie mamy już do nich sił, to chyba normalne. W końcu liczy się prawdziwe uczucie...
Hellen Brown posługują się naprawdę fajny stylem, który jest zrozumiany dla wszystkich czytelników, którzy chcieliby zasiąść do lektury tej powieści. Z miłą chęcią zobaczyłabym ekranizację tej pozycji literackiej, a jedyną rzeczą, która nie zmieniła się w moim życiu po przeczytaniu "Kleo i ja" to fakt, że nadal wolę mieć psa, niż kota. Mam wrażenie, że pozostanie tak już do końca świata i o jeden dzień dłużej. Gorąco Was zachęcam do zapoznania się z historią Brownów. Niewątpliwie przeżyjecie z nią wiele wspaniałych chwile, które przy dobrych wiatrach, przekształcą się w coś o wiele bardziej dojrzałego i pięknego.
Wyd. Nasza Księgarnia, czerwiec 2012
ISBN: 978-83-10-12087-8
Liczba stron: 336
Ocena: 7/10
Myślę, że książka przypadłaby mi do gustu, uwielbiam kotki ;)
OdpowiedzUsuńkilka recenzji na jej temat już czytałam
OdpowiedzUsuńdo tego mam słabość do kotów
więc może i bym sięgnęła
kto wie :)
Nie wiem jakoś mnie nie ciągnie do takiej literatury :D
OdpowiedzUsuńMoże przez to , że nie mam czasu i muszę dobrze zastanowić się co chcę przeczytać
Pozdrawiam
Część, mam pytanko. Czy nagroda w Twoim konkursie i NK w postaci książki "Sklepik..."K.Michalak został do mnie wysłany? Bo nic nie dostałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej! Dobrze, że mi przypomniałaś bo na śmierć zapomniałam...
UsuńSpakowałam go przed wyjazdem w kopertę i tak rozkminiałam co to za książka. W tym tygodniu ją wyślę...
Mam coraz większą ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńKociak! Od dawna za mną chodzi ta książka i chyba w końcu po nią sięgnę ;) Taka mila odmiana by była od tego co wciąz czytam xD
OdpowiedzUsuńSama jestem właścicielką kotki od jakiegoś miesiąca, ale już nie wyobrażam sobie bez niej życia, chociaż czasem daje nieźle popalić ;)
OdpowiedzUsuńA o książce słyszałam i widziałam ją nawet na bibliotecznej półce, ale odłożyłam z powrotem. Nawet nie wiem dlaczego.
Następnym razem na pewno ją wypożyczę.
Pozdrawiam!