Po przeczytaniu niektórych książek czuję, że cały mój dotychczasowy spokój zrzucił z siebie skorupę i na nowo zaczął pokazywać światu swoje prawdziwe ja. Literatura wywołuje w nas wiele skrajnych emocji i tak naprawdę nikt z nas nie wie, jak będziemy reagować na sytuacja, które autor ukazuje nam w swoich publikacjach. Oczywiście niektórzy z nich stają się dla nas przewidywalni, a przez to niezbyt atrakcyjni czytelniczo. Muszę przyznać, że poświęciłam sporo czasu aby zapoznać się ze skalą tego problemu i doszłam do dość oczywistego wniosku. Każdy z pisarzy posiada swój indywidualny styl, który mimo najszczerszych chęci odbija piętno na tworzonych przez niego historiach. Na co dzień nie jest to odczuwalne, jednak gdy zaczniemy czytać jedną książkę za drugą, to wtedy faktycznie może pojawić się nie mały problem. Dlatego właśnie wolę dawkować sobie emocje, a po twórczość Jodi Picoult sięgam w różnych odstępach czasowych.
"Krucha jak lód" jest już dziesiątą książką amerykańskiej autorki, którą miałam okazję przeczytać i choć wiedziałam, czego mniej więcej mogę się po niej spodziewać, to w dalszym ciągu nie jestem w stanie zapanować nad emocjami, które zaczęły kłębić się w mojej głowie tuż po zakończeniu lektury. Co prawda katharsis jeszcze nie przeżyłam, jednak spotkanie z tym utworem wzbogaciło mnie o równie silne i pasjonujące doświadczenia, które zostaną ze mną już na zawsze. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości zostaną one odpowiednio wzmocnione i będę mogła podzielić się z Wami kolejnymi spostrzeżeniami na temat twórczości autorki, którą cenię sobie naprawdę wysoko i mam nadzieję, że taki stan rzeczy nigdy się nie zmieni.
Willow to pięcioletnia dziewczynka, która od urodzenia choruje na Osteogenesis Imperfecta, czyli samoistną łamliwość kości. Mimo wielu wyrzeczeń i pracy, którą muszą włożyć w rehabilitacje córki, rodzice głównej bohaterki nie poddają się i robią wszystko, aby zapewnić swoim pociechom dostatnie i zarazem szczęśliwe, dzieciństwo. Niestety rosnące wydatki sprawiają, że w rodzinie O'Keefe zaczyna dochodzić do drobnych sprzeczek, które z biegiem czasu zyskują na sile i zaczynają niszczyć uczucie, które tak silnie połączyło Charlotte i Seana. Czy upragniona wycieczka do Disneylandu na zawsze odmieni życie tej rodziny? Jak dalej potoczą się losy osób, które z niezwykłym uporem będą walczą o szczęście Wiki? Czy dla każdego z nich będzie ono wyglądać tak samo, a może między Charlotte i jej mężem dojdzie do wyraźnej kłótni i sprzeczności interesów?
To niesamowite, jak wiele emocji może zostać zawartych w jednej książce. Niby powinnam się do tego przyzwyczaić, jednak jeśli w grę wchodzi zdrowie i dobro dzieci, to nie potrafię od tak po prostu stać się obojętna. Nie ważne, że problem omawiany jest tylko i wyłącznie na łamach książki. Jodi Picoult jest autorką, która w niezwykle obrazowy sposób zwraca nam uwagę na niedogodności, z którymi borykają się tysiące ludzi na całym świecie. Amerykańska pisarka ukazuje swoim czytelnikom bariery, które utrudniają osobom niepełnosprawnym funkcjonowanie w dzisiejszym świecie. W sposób umiejętny pokazuje nam, że rodziców nie stać na otoczenie swoich bliskich opiekom, która w wielu przypadkach jest niezbędna do utrzymania czynności życiowych tych osób. Nie każdego jest stać na zakup specjalistycznych sprzętów, czy też leków od których zależy przyszłość danego człowieka. Ubezpieczenie zdrowotne bardzo często nie uwzględnia refundacji, które powinny stanowić podstawę w każdym państwie. Wielka szkoda, że tak niestety nie jest.
Willow O'Keefe jest dziewczynką niezwykle inteligentną i pogodną. Mimo swojego młodego wieku, czyta na poziomie ucznia klasy szóstej i posiada ogromną wiedzę, której mógłby jej pozazdrościć niejeden dorosły. W wielu sytuacjach życiowych, wydaje się nie zwracać uwagi na swoją przypadłość i choć nie może wykonywać czynności, które sprawiają wiele przyjemności jej rówieśniczkom, to jest świadoma, że inni ludzie mają znacznie gorzej. Dojrzałość głównej bohaterki ujawnia się w wielu momentach książki i potrafi wzruszyć czytelnika do łez. Jestem niemalże pewna, że moglibyśmy się od niej nauczyć rzeczy, która w chwili obecnej bywają nieuchwytne i niezrozumiane, choć powinny takimi być. Myślę, że docenili to także rodzice Wiki. To oni spędzali z nią każdą wolną chwilę, a matka poświęciła dla jej dobra własną karierę. Czy wiedząc wcześniej, że urodzi niepełnosprawne dziecko, zdecydowałaby się na aborcję? Jak postąpiłaby w chwili obecnej?
"Krucha jak lód" to powieść, która wiele mówi nam o ludzkim cierpieniu i bezgranicznej miłości do istoty, która stanowi cząstkę nas samych. Dzięki tej książce możemy zobaczyć rzeczy, które do tej pory znaliśmy jedynie z teorii. Opieka nad osobą niepełnosprawną kosztuje nas wiele wyrzeczeń, ale i ogromną ilość radości, której nikt nam nie odbierze. Myślę, że w tym utworze zostało to ukazane w sposób naprawdę fajny i rzeczowy. Cieszę się, że przed napisaniem tej książki autorka zapoznała się z ogromną ilością informacji na temat OI. Dzięki temu widać, że praca nad tym utworem była dla niej czymś więcej, niż zwyczajną pracą.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, maj 2010
ISBN: 978-83-7648-396-2
Liczba stron: 616
Ocena: 8/10
Willow O'Keefe jest dziewczynką niezwykle inteligentną i pogodną. Mimo swojego młodego wieku, czyta na poziomie ucznia klasy szóstej i posiada ogromną wiedzę, której mógłby jej pozazdrościć niejeden dorosły. W wielu sytuacjach życiowych, wydaje się nie zwracać uwagi na swoją przypadłość i choć nie może wykonywać czynności, które sprawiają wiele przyjemności jej rówieśniczkom, to jest świadoma, że inni ludzie mają znacznie gorzej. Dojrzałość głównej bohaterki ujawnia się w wielu momentach książki i potrafi wzruszyć czytelnika do łez. Jestem niemalże pewna, że moglibyśmy się od niej nauczyć rzeczy, która w chwili obecnej bywają nieuchwytne i niezrozumiane, choć powinny takimi być. Myślę, że docenili to także rodzice Wiki. To oni spędzali z nią każdą wolną chwilę, a matka poświęciła dla jej dobra własną karierę. Czy wiedząc wcześniej, że urodzi niepełnosprawne dziecko, zdecydowałaby się na aborcję? Jak postąpiłaby w chwili obecnej?
"Krucha jak lód" to powieść, która wiele mówi nam o ludzkim cierpieniu i bezgranicznej miłości do istoty, która stanowi cząstkę nas samych. Dzięki tej książce możemy zobaczyć rzeczy, które do tej pory znaliśmy jedynie z teorii. Opieka nad osobą niepełnosprawną kosztuje nas wiele wyrzeczeń, ale i ogromną ilość radości, której nikt nam nie odbierze. Myślę, że w tym utworze zostało to ukazane w sposób naprawdę fajny i rzeczowy. Cieszę się, że przed napisaniem tej książki autorka zapoznała się z ogromną ilością informacji na temat OI. Dzięki temu widać, że praca nad tym utworem była dla niej czymś więcej, niż zwyczajną pracą.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, maj 2010
ISBN: 978-83-7648-396-2
Liczba stron: 616
Ocena: 8/10
* * *
Korzystając z okazji, chciałabym Was zaprosić do lektury bloga, którego autorem jest Robert - tata sześcioletniej Ani, która podobnie jak Willow cierpi na Osteogenesis Imperfecta. Osobiście podczytuję ich już od wielu lat i pamiętam jeszcze czasy, gdy posty były publikowane przez założycielkę bloga, Ewę mamę Nulki. Zachęcam Was do lektury tego bloga. KLIK
Książkę możecie kupić na:
Nooo... Już dawno żadna recenzja nie skusiła mnie tak baerdzo. Jak tylko dorwę ją w swoje łapki to się za nią zabieram. Jak wiesz Picoult bardzo sobie cenie i dawkuje podobnie jak Ty...
OdpowiedzUsuńTy to wydajesz się skuszona już od kilku dni, a to ja wylewałam łzy, czytając "Kruchą jak lód". Coś mi się wydaje, że szybciej wyśle Ci te książki. Jestem strasznie ciekawa Twojej opinii na jej temat.
UsuńNo bo tak ją wychwalasz! To jak mam być nie skuszona? Ja tam się nie obrazę jak szybciej wyślesz :P Będę wiedziała przynajmniej ile mam Ci wyniuchać książek by było po równo ;P
Usuń"Krucha jak lód" była pierwszą książką Jodi, którą miałam okazję przeczytać. Uważam ją za jedną z lepszych książek tej autorki a "Jak z obrazka" zaś za gorszą. Nie przeczytałam jeszcze wszystkich książek. J.P. nie mogę więc powiedzieć, która książka według mnie jest najlepsza, a która najgorsza. Ale tę polecam. Trudne decyzje, wybory. Pytania w stylu a co byś zrobiła gdyby cofnąć czas? Według mnie nie ma dobrej odpowiedzi na takie pytanie.
OdpowiedzUsuń"Krucha jak lód" jest jedną z lepszych książek tej autorki. Jeśli zaś chodzi o "Jak z obrazka" to po raz kolejny napiszę, że mi się podobała. Może nie była jakaś tam wybitna, ale mi się podobała, choć spory z tym związek miał sam fakt, że występuje w niej kultura indiańska.
UsuńJa osobiście nie przeżywałam aż takich zachwytów nad tą książką, ale do tej pory wspominam ją bardzo dobrze i jestem pewna, że gdybym wcześniej jej nie przeczytała i teraz pierwszy raz usłyszała o tej lekturze, Twoja recenzja na pewno by mnie do niej zachęciła. Ze wszystkich książek Picoult najbardziej poruszyło mnie "W imię miłości", w sumie też dlatego, że to pierwsza jej przeczytana książka, a i jedna z pierwszych o takiej tematyce. Po Twojej recenzji widać, że bardzo wiele emocji wzbudziła w Tobie "Krucha jak lód". :) Przyznaję, że nie jestem tak wrażliwa na krzywdę dzieci, ale niemal zawsze budzi się współczucie, gdy czyta się takie powieści.
OdpowiedzUsuńP.S. Bardzo cenię wkład Picoult w pisanie książek, widać, że wkłada w to całą siebie, przeszukuje wszelkie źródła, szuka informacji, aby wnieść w swoje powieści jak najwięcej. :)
Ja jako pierwszą przeczytałam "Karuzele uczuć", która zauroczyła mnie swoją okładką. Wtedy czytałam dość sporadycznie, a zakup tej książki stanowił dla mnie nie lada zagadkę. Nie mniej jednak ubóstwiam najbardziej "Świadectwo prawdy" tej autorki. Być może dlatego, że uwielbiam książki, które przedstawiają czytelnikom problemy, które są bliskie sporej części społeczności. Na niepełnosprawność byłam uwrażliwiana od najmłodszych lat życia, a jeśli do tego dochodzi moja miłość do dzieci, to jestem bezbronna.
UsuńWidzę, że podobnie jak ja zauważyłaś, że zanim Jodi Picoult zacznie pisać książkę to nawiazuje kontakt z wieloma lekarzami itd.,
Uwielbiam Jodi i podziwiam to, w jaki sposób każda kolejna jej książka trzyma poziom poprzedniej. Jest równie poruszająca i równie dobrze napisana. U kogokolwiek innego wyglądałoby to na jakąś maszynę produkującą książki, u niej jednak w każdej jest tyle emocji a historie są tak sugestywne, jak gdyby nosiła się z pomysłem na akurat tę pozycję co najmniej kilka lat. "Krucha jak lód" na liście do przeczytania, jak wszystkie książki Picoult zresztą :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Niemalże w całości podpisuje się pod Twoim komentarzem. Jodi Picoult wkłada w pisanie książek wiele pracy i emocji. Stosunkowo mało pisarzy podchodzi z tak wielką precyzją do zajęcia, w którym pozostawia cząstkę siebie.
UsuńJak na razie w zasięgu mojej ręki znalazły się tylko dwie książki Picoult, wciąż czekam na nowe dostawy do biblioteki ;)
OdpowiedzUsuńU mnie w bibliotece też jest część książek tej autorki i są one dość trudno dostępne. Oby jak najszybciej udał Ci się sięgnąć po kolejne publikacje Picoult.
UsuńMam za sobą bodajże siedem książek Picoult i mam chrapkę na kolejne. Czytałam "Kruchą jak lód" i doskonale pamiętam emocje jakie we mnie wywołała... Ogromnie współczułam nie tylko Willow, ale również jej bliskim.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo wstęp do recenzji. Książka jest moim zdaniem jedną z lepszych tej autorki.
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Jodi Picoult, ale "Kruchej jak lód" jeszcze nie czytałam. Kiedyś z pewnością to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńJodi Picoult czytałam jak na razie tylko "Drugie spojrzenie", ale z chęcią sięgnę po inne powieści, może właśnie po tę;)
OdpowiedzUsuńPrzed napisaniem czegokolwiek na temat tej recenzji, spędziłam ponad godzinę na podanym przez Ciebie blogu... i wzruszyłam się. Pięknie i szczerze jest prowadzony. Zaczęłam od samego początku bloga, kiedy mama Ani opowiadała o swoich ciążowych perypetiach i ten wpis i kilka kolejnych dodają nadziei i skrzydeł czytelnikowi. Płakałam, kiedy doszłam do momentu, jak tata Ani przejął władzę nad blogiem i opisywał swój smutek. Cieszyłam się z każdego uśmiechu Ani, bo jest naprawdę ładną dziewczynką, a przede wszystkim darzoną wielką szczerą miłością. Ach... rozpisałam się, wybacz. Jeśli chodzi o OI, to czytałam już jedną książkę na temat tej choroby, a raczej o dziewczynie, która także na to cierpi: "Historia jednego marzenia" Bogumiły Wiktorii Siedleckiej jest naprawdę wartą uwagi lekturą - i jeżeli jej jeszcze nie czytałaś - polecam. ;)
OdpowiedzUsuń"Kruchą jak lód" oczywiście mam w planach - tak samo jak inne książki Picoult, które dawkuję sobie tak samo jak Ty.
Pozdrawiam,
Klaudyna
Eh ta Jodi Picoult! Uwielbiam jej książki a tak rzadko mam sposobność po nie sięgać. Opisywana przez ciebie pozycja wydaje się być strasznie ciekawa, dlatego też, gdy tylko odkopie się z zaległości recenzenckich to z chęcią ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Picoult, ale nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po tę książkę. Na pewno to nadrobię, zwłaszcza, że wywołała u Ciebie tyle emocji. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej powieści Jodi Picoult ale dzięki Tobie chyba przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa również zakochałam się w twórczości Picoult, jak na razie przeczytałam kilka książek a " Krucha jak lód " była świetna a zakończenie mnie zaskoczyło. Recenzja świetna, muszę jeszcze się dużo nauczyć żeby tak pisać :) ale uczę sie cały czas :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię autorkę, czytałam do tej pory pięć innych jej powieści, ta jest póki co przede mną, ale z całą pewnością po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam czytać "Jesień cudów" i całkiem mi się podoba, w każdym bądź razie sięgnę po inne książki od Jodi Picoult, ale najpierw muszę przeczytać kilka lektur szkolnych, które akurat nie są zachęcające :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - surgeon-recenzuje.blogspot.com
"Krucha jak lód" była pierwszą i jak na razie ostatnią książką Picoult, po jaką sięgnęłam. Słyszałam już niejednokrotnie, że autorka pisze schematycznie, lecz to jednak nie odbiera niczego jej powieściom. Na razie nie mam porównania, ale ta konkretna książka bardzo mi się podobała, wzruszyła mnie i musiałam się bardzo powstrzymywać, żeby nie wylać kilku łez na koniec, bo tak się nieszczęśliwie złożyło, że byłam akurat w miejscu publicznym :)
OdpowiedzUsuń