Jeśli miarą dobrej książki byłby czas, który poświęcimy na jej przeczytanie, to "Ognisty tron" Ricka Riordana byłby lekturą po którą kompletnie nie opłacałoby się sięgać. Osobiście męczyłam się z nią około sześciu tygodni i gdyby nie motywacja ze strony Brata, to po dojściu do jej połowy, odłożyłabym ją z powrotem na półkę. Co prawda poprzedni tom tej serii, nie wywołał we mnie oczekiwanych emocji, jednak nigdy wcześniej nie spotkałam się z książką, która odrzucałaby mnie od siebie, aż do tego stopnia. Nie jestem nawet do końca pewna, czy będę miała ochotę na ponowne spotkanie z Kronikami rodu Kane.
Po wydarzeniach, które miały miejsce w "Czerwonej piramidzie" Carter i Sadie mają ręce pełne roboty. W obliczu zagrożenia muszą oni wyszkolić grupkę młodzieży, która podobnie jak oni, wywodzą się ze starożytnych egipskich rodów. Bohaterowie mają pięć dni na odnalezienie trzech części Księgi Ra i obudzenie boga Słońca, który ma im pomóc w ocaleniu świata. Tymczasem Apopis robi wszystko, aby uwolnić się ze swojego więzienia i wywołać chaos w świecie, który tak bardzo kochamy. Czy Kane'om i ich przyjaciołom uda się ocalić świat przed zagładom? Jakie przeciwności losu będę na nich czekać w trakcie wykonywania niebezpiecznej misji? Czy po drodze spotkają ich jakieś niespodzianki?
Po raz pierwszy zdarzyło mi się zasypiać na jakiejkolwiek powieści Nigdy bym się nie spodziewała, że to właśnie z twórczością Ricka Riordana przeżyję ten pierwszy raz. To właśnie on w serii o Percy'm Jacksonie udowodnił mi, że mitologii można uczyć się na wesoło. Strasznie żałuję, że nie było tak i tym razem. Po spotkaniu z "Czerwoną piramidą", która w moim odczuciu stała na dość średnim poziomie, miałam nadzieję, że "Ognisty tron" pociągnie całość tej serii do momentu, w którym rozkręci się na dobre i sprawi, że nie będę mogła się od niego oderwać. Tak się niestety nie stało, a spotkanie z lekturą tej powieści, okazało się niezwykle męczące. Gdyby nie namowa brata, to nigdy nie sięgnęłabym po ten cykl. Nie skłoniłby mnie do tego nawet fakt, że z całej historii, największą sympatią obdarzałam właśnie ten dział. Wielka szkoda, że entuzjazm z jakim podeszłam do czytania tych książek, tak szybko został stłumiony. Być może moje zdanie na temat tej serii zmieni się po spotkaniu z trzecim - i zarazem ostatnim - tomem Kronik rodu Kane. Mimo wszystko polubiłam Sadie i Cartera, którzy są nieco podobni do mnie i Młodego. Nawet dogryzamy sobie w podobny sposób...
Nie mogę też powiedzieć, że "Ognisty tron" to w stu procentach książka, po którą nie warto jest sięgnąć. Z całą pewnością odnajdzie ona swoich zwolenników i to właśnie oni sprawią, że z dnia na dzień fanów tej serii będzie jeszcze więcej. Sądząc po opiniach, które raz po raz pojawiają się w sieci, rzadko kiedy Mole Książkowi są niezadowoleni z obcowania z tymi utworami. Poznając kolejne przygody Cartera i Sadie, miałam wrażenie, że autor nie do końca przemyślał pomysł na napisanie drugiego tomu tego cyklu. Moim zdaniem ilość wydarzeń przedstawionych w tej lekturze była nieadekwatna do głębi, której usilnie poszukuje podczas zapoznawania się z daną pozycją literacką. Obawiam się, że w tym przypadku dane nam jest zaobserwować przerost formy nad treścią. Dość często narzekam na to, że w czytanych przeze mnie historiach nie dzieje się nic specjalnego. W przypadku kontynuacji "Czerwonej piramidy" jest wręcz przeciwnie, a szkoda...
Wyd. Galeria Książki, wrzesień 2011
ISBN: 978-83-62170-28-9
Liczba stron: 462
Szczerze mówiąc może kiedyś sięgnę po jakieś dzieło Riordana, ale nie wiem, czy akurat po ten cykl.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic autorstwa Ricka Riordana. Szkoda, bo wydaje się dobrym autorem.
OdpowiedzUsuńJednak na razie nie mam jak tego naprawić, gdyż mam za dużo swoich książek do przeczytania, by chwytać za nadprogramowe.
Pozdrawiam, Klaudia.
Tak bardzo chciałam sięgnąć po tę książkę ale skoro Tobie się nie podobała to na razie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie zapoznałam się z tym Autorem, jednak jestem odrobinę odstręczona. Myślę, że zacznę od Twoim zdaniem lepszej serii o Percym.
OdpowiedzUsuńI tylko ja tym gronie powiem, że bardzo lubię wszystkie serie Ricka Riordana, a tę książkę i tom trzeci, pochłaniałam w tempie zawrotnym :)
OdpowiedzUsuńi tak nie znam początków tej historii, więc płakać nie będę, pass ;]
OdpowiedzUsuńRiordana jeszcze nie wypróbowałam i powoli zapędzam sama siebie w kozi róg. Gdzie się podział apetyt na fantastykę?! Pozostaje tylko wierzyć, że powróci jeszcze zanim zacznę drugą część "Dziedzictwa". Bo szkoda by było zmuszać się do czytania :).
OdpowiedzUsuń