Nora Roberts to amerykańska autorka, która uzależniła mnie od siebie podczas tegorocznych wakacji. Być może nie należy ona do światowej czołówki pisarzy, a pisane przez nią powieści odbiegają od literatury wysokich lotów, jednak bez niej to już nie byłoby to samo. Wszystko dzięki ludziom, którzy poświęcili mi swój czas i sprawili, że postanowiłam dać jej szansę.
"Portret anioła" przedstawia swoim czytelnikom historię Laury Malone - dwudziestokilkuletniej kobiety, która po tragicznej śmierci swojego męża, postanowiła uciec od swojego dotychczasowego życia. Takim właśnie sposobem, główna bohaterka dociera do domu Gabe'a Bradley'a, któremu nawet nie przyszło do głowy, że mógłby postąpić inaczej. Niespodziewanie ich losy się połączyły i z biegiem czasu stali się sobie naprawdę bliscy. Gdy wszystko zaczyna się układać po myśli Laury i Gabe'a, do akcji wkraczają niezwyciężeni członkowie rodziny Eagleton.
Czy uda im się namieszać w życiu zakochanych? Jaką prawdę ukrywa przed wszystkimi ukochana Bradley'a? Czy okaże się ona godną partnerką dla znakomitego malarza? Czy mężczyzna będzie w stanie pokochać dziecko swojej partnerki i jej byłego męża? Co wspólnego z całą sprawą ma właścicielka galerii, w której Gabe wystawia swoje prace? Na czym polega tajemnica tytułowego portretu anioła?
Muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona lekturą tej książki. Co prawda już od wielu tygodni nie sięgałam po twórczość Nory Roberts, jednak serię Satine darzę nieukrywaną sympatią. No i co z tego, że wchodzące w jej skład historie bywają skrajnie przewidywalne i tylko od czasu do czasu jesteśmy w stanie odnaleźć wśród nich perełki? Czy to właśnie o to chodzi by na siłę katować się publikacjami, które powszechnie uważane są za wybitne? Czy tak na prawdę nie powinna się liczyć przyjemność, którą ofiarują nam książki? Osobiście lubię sięgnąć po pozycje literackie, które nie wymagają ode mnie bezustannego myślenia. Uwielbiam zagłębiać się w świat przedstawiony nam przez pisarzy i nie ważne, czy jest to twórczość Jodi Picoult, Richelle Mead, czy też Diany Palmer lub Nory Roberts.
Każda z nich na swój sposób spełnia moje oczekiwania i sprawdza się w sytuacjach, w których decyduje się po nie sięgnąć. Jeśli poszukujecie książki, która okaże się dla Was niezwykle lekka i przyjemna, to myślę, że trafiliście pod dobry adres. "Portret anioła" jest bowiem lekturą niebywale odmóżdzającą i spójną. Naprawdę warto jest odpędzić na bok problemy życia codziennego i spędzić w jej towarzystwie te dwie lub trzy godzinki. Osobiście mogłabym się nieco przyczepić stylu, którym w całości tekstu posługuje się autorka, chociaż i tak jest o niebo lepiej, niż w książce, którą podczytuje aktualnie. Niezmiernie się cieszę, że nie dalej jak w lutym, wspólnie z Irenką urządzamy sobie kolejny maraton pod patronatem Satine. No i znowu zamiast cieszyć się swoim towarzystwem, będziemy czytać...
Wyd. Mira/Harlequin, listopad 2010
ISBN: 978-83-238-7835-3
Liczba stron: 224
Ocena: 5/10
Muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona lekturą tej książki. Co prawda już od wielu tygodni nie sięgałam po twórczość Nory Roberts, jednak serię Satine darzę nieukrywaną sympatią. No i co z tego, że wchodzące w jej skład historie bywają skrajnie przewidywalne i tylko od czasu do czasu jesteśmy w stanie odnaleźć wśród nich perełki? Czy to właśnie o to chodzi by na siłę katować się publikacjami, które powszechnie uważane są za wybitne? Czy tak na prawdę nie powinna się liczyć przyjemność, którą ofiarują nam książki? Osobiście lubię sięgnąć po pozycje literackie, które nie wymagają ode mnie bezustannego myślenia. Uwielbiam zagłębiać się w świat przedstawiony nam przez pisarzy i nie ważne, czy jest to twórczość Jodi Picoult, Richelle Mead, czy też Diany Palmer lub Nory Roberts.
Każda z nich na swój sposób spełnia moje oczekiwania i sprawdza się w sytuacjach, w których decyduje się po nie sięgnąć. Jeśli poszukujecie książki, która okaże się dla Was niezwykle lekka i przyjemna, to myślę, że trafiliście pod dobry adres. "Portret anioła" jest bowiem lekturą niebywale odmóżdzającą i spójną. Naprawdę warto jest odpędzić na bok problemy życia codziennego i spędzić w jej towarzystwie te dwie lub trzy godzinki. Osobiście mogłabym się nieco przyczepić stylu, którym w całości tekstu posługuje się autorka, chociaż i tak jest o niebo lepiej, niż w książce, którą podczytuje aktualnie. Niezmiernie się cieszę, że nie dalej jak w lutym, wspólnie z Irenką urządzamy sobie kolejny maraton pod patronatem Satine. No i znowu zamiast cieszyć się swoim towarzystwem, będziemy czytać...
Wyd. Mira/Harlequin, listopad 2010
ISBN: 978-83-238-7835-3
Liczba stron: 224
Ocena: 5/10
Czytałam ,,Pewnego lata" i mi się podobała.
OdpowiedzUsuńJeszcze nic Nory nie czytałam. Wciąż na półce czeka "Teraz i na zawsze", ale jakoś czasu brak.
OdpowiedzUsuńWidzę, że mimo wszystko jest to lekka lektura. Niektórym trzeba dać szansę. Ważne, że nie żałujesz, że sięgnęłaś po Norę pierwszy raz. ;)
Akurat po powyższą pozycję nie sięgnę, nie kusi mnie jej tematyka.
Pozdrawiam
Spokojna Twoja rozczochrana, nagadać też się zdążymy :D Obiecałaś być dużej niż ostatnio :D
OdpowiedzUsuńTak sobie teraz myślę, że jak tyle romansów na raz przeczytamy to może być z nami krucho umysłowo :D
Ta książka naprawdę przypomina mi jakąś inną co kiedyś czytałam...
Nie słyszałam wcześniej o tej powieści . Bardzo ładna okładka.
OdpowiedzUsuńAkurat tą powieść Pani Roberts czytałam. Może nie jest to literatura zbyt ambitna ale za to doskonale sprawdza się jako sposób na relaks ;)(
OdpowiedzUsuńhmmm chyba raczej tym razem powstrzymam się od lektury
OdpowiedzUsuńjakoś tak nie ten teges, więc pass
Nora Roberts jest głównie znana z pisania romansideł. Gdy mam ochotę na taki rodzaj książek chętnie sięgam po jej książki.
OdpowiedzUsuńNora Roberts to jedyna autorka romansów, którą trawię :)
OdpowiedzUsuńi kolejna powieść pisarki a ja nie mogę się przełamać, aby przeczytać chociaż jedną - na półce długo już leży jedna z jej książek.
OdpowiedzUsuńNie, nie tutaj od razu spasuję.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze przyjemności czytać książek tej autorki, ale ta pozycja wydaje się być dobra na początek. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń