Pisanie recenzji tej książki rozpoczęłam od krótkiego streszczenia fabuły, która stala się dla mnie odniesiem do całości tekstu. Awaria komputera sprawiła, że mam dość ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o dodawanie postów na bloga i tym samym jestem uzależniona od dobrej woli domowników, którzy w wolnych chwilach, udostępniają mi swoje laptopy. Niewątpliwym plusem całej sytuacji jest fakt, iż strasznie dużo czytam. Znacznie gorzej jest już ze spisywaniem wrażeń po odbytej lekturze. Nie zawsze pomysł na napisanie krótkiego tekstu jest, a wychodzę również z założenie, że nie warto jest robić coś na siłę.
"Pustynna gorączka" opowiada swoim czytelnikom historię młodego mężczyzny, który przeniósł się do Arizony, by na jednym z tamtejszych rancz, rozpocząć pracę w charakterze zarządcy. Od samego początku wymaga ona od Tylera odgromnej ilości pracy, a także obiektywnego spojrzenia na działania, które dotychczas były podejmowane przez osoby odpowiadające za wszelkie bieżące sprawy. Zadanie to byłoby dla niego o wiele prostrze, gdyby nie klimat, do którego w dalszym ciągu nie może się przyzwyczaić. Oliwy do ognia dolewa również Nell, która z biegiem czasu zaczyna coś dla niego znaczyć. Również i dla kobiety ta sytuacja wydaje się być czymś wyjątkowym, jednak doświadczenia z przeszłości nie pozwalają jej na ponowne zaufanie mężczyźnie. Czy głównym bohaterom uda się nawiązać nić porozumienia? Jak zakończy się ta historia?
Muszę przyznać, że po raz pierwszy jestem rozczarowana opisem, który znajduje się na okładce tej książki. W przypadku "Pustynnej gorączki" jest on nieadekwatny do rzeczywistej treści tego utworu i bardzo się z tego powodu cieszę. Nie wiem jakim cudem główna bohaterka mogła mieć za złe Tylerowi, że lekceważy jej urodę, skoro w rzeczywistości to ona miała ten problem i nie potrafiła odnaleźć w sobie cech, które mogłyby się spodobać mężczyznom. Podobnych nieścisłości bylo w tej powieści nieco więcej, jednak nie chciałabym nikogo zanudzać swoimi wywodami na ten temat. Sami przekonacie się o tym na własnej skórze, gdy tylko sięgnięcie po ten utwór. Osobiście byłam nim mile zaskoczona i całkiem nieźle bawiłam się w towarzystwie bohaterów, którzy stanowili mieszankę różnych i zarazem równie intrygujących charakterów. Szkoda tylko, że co jakiś czas pojawiały się w tej książce sceny, które były uderzająco podobne do swoich poprzedniczek.
"Pustynną gorączkę" chciałabym polecić zarówno fanom twórczości Diany Palmer, jak i również osobom, które lubują się w romansach, a nigdy nie mieli okazji by sięgnąć po pisane przez nią powieści. Myślę, że nie rozczarujecie się tym spotkaniem i już regularnie będziecie gościć w swych domach książki, ktorej autorką jest ta amerykańska pisarka. Co prawda nie jestem to najlepsza pozycja p. Palmet jaką miałam okazję czytać, jednak z całą pewnością nie należy też do najgorszych i naprawdę warto jest poświęcić jej trochę czasu. Osobiście jestem strasznie ciekawa kolejnej powieści, która wchodzi w skład Satine, jednak muszę wykazać się odrobiną silnej woli, ponieważ inne książki też na mnie czekają. Ciekawa jestem, czy mieliście już okazję do zapoznania się z tym utworem, a jeśli tak, to jakie były wasze wrażenia po przeczytanej lekturze?
Wyd. Mira/Harlequin, marzec 2011
ISBN: 978-83-238-7894-0
Liczba stron: 224
Ocena: 5/10
"Pustynna gorączka" opowiada swoim czytelnikom historię młodego mężczyzny, który przeniósł się do Arizony, by na jednym z tamtejszych rancz, rozpocząć pracę w charakterze zarządcy. Od samego początku wymaga ona od Tylera odgromnej ilości pracy, a także obiektywnego spojrzenia na działania, które dotychczas były podejmowane przez osoby odpowiadające za wszelkie bieżące sprawy. Zadanie to byłoby dla niego o wiele prostrze, gdyby nie klimat, do którego w dalszym ciągu nie może się przyzwyczaić. Oliwy do ognia dolewa również Nell, która z biegiem czasu zaczyna coś dla niego znaczyć. Również i dla kobiety ta sytuacja wydaje się być czymś wyjątkowym, jednak doświadczenia z przeszłości nie pozwalają jej na ponowne zaufanie mężczyźnie. Czy głównym bohaterom uda się nawiązać nić porozumienia? Jak zakończy się ta historia?
Muszę przyznać, że po raz pierwszy jestem rozczarowana opisem, który znajduje się na okładce tej książki. W przypadku "Pustynnej gorączki" jest on nieadekwatny do rzeczywistej treści tego utworu i bardzo się z tego powodu cieszę. Nie wiem jakim cudem główna bohaterka mogła mieć za złe Tylerowi, że lekceważy jej urodę, skoro w rzeczywistości to ona miała ten problem i nie potrafiła odnaleźć w sobie cech, które mogłyby się spodobać mężczyznom. Podobnych nieścisłości bylo w tej powieści nieco więcej, jednak nie chciałabym nikogo zanudzać swoimi wywodami na ten temat. Sami przekonacie się o tym na własnej skórze, gdy tylko sięgnięcie po ten utwór. Osobiście byłam nim mile zaskoczona i całkiem nieźle bawiłam się w towarzystwie bohaterów, którzy stanowili mieszankę różnych i zarazem równie intrygujących charakterów. Szkoda tylko, że co jakiś czas pojawiały się w tej książce sceny, które były uderzająco podobne do swoich poprzedniczek.
"Pustynną gorączkę" chciałabym polecić zarówno fanom twórczości Diany Palmer, jak i również osobom, które lubują się w romansach, a nigdy nie mieli okazji by sięgnąć po pisane przez nią powieści. Myślę, że nie rozczarujecie się tym spotkaniem i już regularnie będziecie gościć w swych domach książki, ktorej autorką jest ta amerykańska pisarka. Co prawda nie jestem to najlepsza pozycja p. Palmet jaką miałam okazję czytać, jednak z całą pewnością nie należy też do najgorszych i naprawdę warto jest poświęcić jej trochę czasu. Osobiście jestem strasznie ciekawa kolejnej powieści, która wchodzi w skład Satine, jednak muszę wykazać się odrobiną silnej woli, ponieważ inne książki też na mnie czekają. Ciekawa jestem, czy mieliście już okazję do zapoznania się z tym utworem, a jeśli tak, to jakie były wasze wrażenia po przeczytanej lekturze?
Wyd. Mira/Harlequin, marzec 2011
ISBN: 978-83-238-7894-0
Liczba stron: 224
Ocena: 5/10
Książkę możecie kupić na:
Ja raczej odpuszczę, nie lubię takich romansów, tylko o romansie bez żadnych innych wątków. Chyba że jest to romans historyczny.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu książkami. Zupełnie nie moja bajka. W dodatku oceniłaś ją na tyle nisko, że trochę boję się ryzykować :P
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że nie miałam okazji czytać ani tej pani, ani romansów w ogóle! Wstyd. Czas to zmienić, dzięki za polecenie tej książki, na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie słyszałam o tej autorce. Może kiedyś przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie dla mnie, nigdy nie lubiłam romansów :)
OdpowiedzUsuńHej, nominowałam Cię do nagrody Liebster :) Zapraszam do sprawdzenia u mnie na secret-books.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUwielbiam romanse :) Zapraszam do nas: http://www.argumenty-portal.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa kocham prawie wszystkie książki, również romanse, więc po ten chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOj romanse to nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńznów romansidełko, choć może się jednak pokuszę na to...
OdpowiedzUsuń