niedziela, 30 grudnia 2012

Paullina Simons - Dziewczyna na Times Square

Dość długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki. Złożyło się na to wiele czynników, które z czasem przeistoczyły się w zwykłe lenistwo. Tak to już bywa w sytuacjach, gdy na półkach znajduje się wiele interesujących książek i zamiast ich ubywać, to przybywają kolejne. Z całą pewnością mogłabym porównać te zjawisko do hydry, która znana jest większości czytelników z powszechnie znanych nam zapiskom mitologicznym. Szkoda tylko, że przez tyle lat nie było mi odnaleźć głowy, która jest odpowiedzialna za takie stan rzeczy. W chwili obecnej nadszedł czas, aby w końcu nadrobić te zaległości i o to jestem!

"Dziewczyna na Times Square" to powieść przedstawiająca nam losy  Lily Quinn - młodej studentki, która robi wszystko co w jej mocy, aby utrzymać się Nowym Jork. Główna bohaterka ma na swojej głowie wiele problemów, do których niewątpliwie należy: utrata chłopaka, kłopoty na uczelni, a także brak kontaktu z rodzicami, którzy nie utrzymują ze swoją córką zbyt zażyłych kontaktów. Wydawać by się mogło, że pozostanie tak już na zawsze, jednak pewnego dnia los dziewczyny odmienia się i staje się ona posiadaczką szczęśliwego kuponu, którego realizacja może odmienić całe jej dotychczasowe życie. Mniej więcej w tym samym czasie Lily dowiaduje się o zaginięciu swojej współlokatorki i stara się zrobić wszystko co w jej mocy, aby pomóc w odnalezieniu swojej przyjaciółki. Czy policji uda się odnaleźć Amy? Jak dalej potoczą się losy głównej bohaterki? Jakie relacje zaczną ją łączyć ze Spencerem?

Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego postawiłam tej książce aż tak wysoką poprzeczkę. W sieci naczytałam się wielu pozytywnych recenzji, które co rusz zachęcały mnie do zapoznania się z historią zaproponowaną nam przez Paullinę Simons Nie przewidziałam jednak tego, że to co co większość uzna za jej plus, dość skutecznie zniechęci mnie do dalszego poznawania losów Lily Quinn. Nic więc dziwnego, że po kilkudziesięciu przeczytanych stronach, miałam tej powieści serdecznie dosyć. Co prawda, czyta się ją w zastraszającym tempie, a sama autorka posługuje się niezwykle sprawnym piórem, jednak nie mogę tego powiedzieć o samej fabule, która jak na mój gust jest tak naciągana i nużąca, że kilkukrotnie miałam ochotę odłożyć ją na półkę. Amerykańska pisarka przypisała swojej bohaterce tak wiele nieszczęść, że na tle całości utworu, wyglądają one naprawdę nieprawdopodobne i kiepskie. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że w życiu bywa różnie i nigdy nie wiadomo jak potoczą się nasze losy, jednak w przypadku tej pozycji literackiej, zdecydowanie był to cios poniżej pasa.

"Dziewczyna na Times Square" to powieść, która ewidentnie posiadała w sobie spory potencjał. Z różnych przyczyn nie został on w pełni wykorzystamy i przez to mamy do czynienia z dość przeciętną mieszanką wszystkiego i niczego. Mam wrażenie, że Paullina Simons chciała ukazać nam zbyt wiele problemów i to właśnie one sprawiły, że już nigdy więcej nie powrócę do tej lektury. Od kilku dni zastanawiam się, czy autorka nie mogła pohamować się z ilością wydarzeń, które niemalże na każdym kroku dotykały główną bohaterkę. Czy naprawdę sądziła, że wszystkim aż tak bardzo spodoba się ten zabieg? Osobiście obdarowałabym nimi kilka innych książek, a z tej jednej zrobiłabym coś o niebo ciekawszego i nieco bardziej realistycznego. Do pełni 'szczęścia' brakowało mi tu jeszcze tylko trzęsienia ziemi, a także wojny, która byłaby w stanie rozdzielić zakochanych w sobie kochanków. Być może jestem niesprawiedliwa, ale takie właśnie są moje odczucia po przeczytaniu tego utworu, a o gustach ponoć się nie dyskutuje...

Wydawnictwo Świat Książki, luty 2012
ISBN: 978-83-7799-032-2
Liczba stron: 480
Ocena: 3/10

14 komentarzy:

  1. Wielka szkoda, że książka nie spodobała Ci się bardziej. Przyznaję, że nie mogłam przebrnąć przez początek, ale potem powieść bardzo mnie wciągnęła. Nie odniosłam wrażenia, że czegoś było za dużo. Bardzo miło wspominam tę książkę. Jednak "Jeździec miedziany" tej autorki zrobił na mnie większe wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wszystko sprowadza się do gustu. Jak dla mnie tych nieszczęść było zbyt dużo, a sama bohaterka kojarzy mi się z ofiarą, choć niekoniecznie jest tak w całości utworu przedstawiona. Innych książek tej autorki nie czytałam, więc nie mam też żadnego porównania.

      Usuń
  2. Czytałam jakiś czas temu pozytywną recenzję tej książki, jednak tak niska ocena jaką jej wystawiłaś skłania mnie do poważniejszego zastanowienia się czy rzeczywiście warto ją przeczytać.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio hmm wczoraj wciągnełam się w " Cien Wiatru" i przepadłam

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę czytałam łądnych parę lat temu, ale nie była zła ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro Ciebie nie zauroczyła, myślę że i mnie do siebie nie przekona, więc na razie sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam w planie inne książki tej autorki, a jeszcze zastanowię się, czy sięgnąć po tę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i proszę, jak łatwo można przesadzić. Okładka jest świetna, zachęca do sięgnięcia po książkę. Ale po Twojej recenzji będę raczej trzymać się od tej autorki z daleka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O rany!
    Czytałam autorki tylko dwie książki: "Jedenaście godzin" i "Czerwone liście" i obie zrobiły na mnie ogromne wrażenie, nigdy ich nie zapomnę, a czytałam je kilka lat temu. Myślałam, że wszystkie jej pozycje są na podobnym poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ją po angielsku... ale jakoś na razie mnie do niej nie ciągnie :P

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja właśnie odwrotnie! Słyszałam wiele pozytywnych słów o tej książce i miałam ochotę ją przeczytać. Ale już nauczyłam się żeby brać pod uwagę wszystkie recenzje, jakie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  11. czytałam i mnie akurat się podobała :) nie jest to na pewno jakieś arcydzieło i może nieszczęść, które spadły na bohaterkę było trochę za dużo, ale w ostateczności spędziłam miło czas przy tej książce i na pewno skuszę się na inne powieści tej pisarki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdecydowanie nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak już chyba musi być, że uczucia są mieszane, gdy sięga się po lekturę po "Jeźdźcu". Tak miałam na początku, potem się wkręciłam i książkę pochłonęłam niemalże jednym tchem :)
    Moja ocena 7/10

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy