niedziela, 24 marca 2013

Małgorzata Gutowska-Adamczyk - Wystarczy, że jesteś

Twórczość Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk dała mi się we znaki dzięki powieściom, które zostały napisane dla dorosłych czytelników. Od samego początku wspominałam je z pewnego rodzaju sentymentem i to właśnie on sprawił, że zdecydowałam się na zapoznanie się z utworem, który został stworzony w myślą o nastoletniej grupie Moli Książkowych. Co prawda wciągnęłam tę książkę w zaledwie kilka godzin, jednak pozostawiła ona wie mnie wiele sprzecznych myśli, które do tej pory nie są w stanie się właściwie uformować. Zacznijmy jednak od samego początku tej niezwykłej historii.

Weronika podchodzi do swojego życia z ogromną dawką pesymizmu. Niemalże na każdym kroku przypisuje sobie jakiejś negatywne cechy, które sprawiają, że nie jest ona w stanie uwierzyć we własne możliwości i kryjące się w jej wnętrzu piękno. Przy życiu utrzymuję ją marzenie o poznaniu chłopaka, który stałby się dla niej kimś na wzór zmierzchowego Edwarda i który chroniłby ją przed wszelkim złem tego świata. Czy dziewczynie uda się uwierzyć we własne możliwości i zmieni podejście do otaczającej ją rzeczywistości? Czy będzie w stanie zaakceptować siebie taką jaką jest? Czy spotka ona na swojej drodze mężczyznę, którego pokocha prawdziwą i szczerą miłością, a on odwzajemni to uczucie?

Przyznam się bez bicia, że przez pierwszych kilkadziesiąt stron miałam ogromną ochotę, aby odłożyć lekturę tej książki z powrotem na półkę. Muszę przyznać, że nie przepadam zbytnio za użalającymi się nad sobą bohaterkami, które zamiast wziąć się za siebie i walczyć o własne szczęście, zamykają się w czterech ścianach i jedyne na czym skupiają swoją uwagę to powieść z mało realną miłością w tle. Jestem w stanie zrozumieć, że Weronika przeżywała ciężkie chwile i trudno było jej się odnaleźć wśród ludzi dla których liczyły się pieniądze, oryginalne ciuchy i imponująca pozycja towarzyska. Większość znajomych z klasy odzywa się do dziewczyny jedynie wtedy, gdy liczą na jej pomoc z zadaniem domowym, czy też sprawdzianem. W wielu innych przypadkach jest przez nich niezauważana, a nawet wyśmiewana. Wszystko do czasu, gdy spotyka na swojej drodze czarującego chłopaka, który towarzyszył jej w trakcie jazdy pociągiem z Warszawy do Wrocławia. W trakcie tych kilku godzin złapali ze sobą całkiem dobry kontakt i z wielkim trudem udało im się rozstać. Oboje przypadli sobie do gustu na tyle, ze po powrocie do rodzinnego miasta, postanowili spotykać się znacznie częściej. Wydawać by się mogło, że główna bohaterka jest wreszcie szczęśliwa i nic nie będzie w stanie zburzyć jej wewnętrznego spokoju. Z biegiem czasu, Weronice zaczyna ciążyć zawód Filipa i ma wrażenie, że w ich związku zaczyna się dziać coś niezwykłego. W tym samym czasie do gry powraca również Marek, który rok wcześniej pomógł jej zgłosić na policji kradzież telefonu.

"Wystarczy, że jesteś" to historia młodej dziewczyny, która w dalszym ciągu poszukuje swojego sensu w życiu. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinnam oceniać jej zbyt surowo z kilku powodów, jednak jest to silniejsze ode mnie. Jestem niemalże pewna, że wiele nastolatek widzi w Weronice lustrzane odbicie samej siebie. Przy odrobinie szczęścia poczujemy łączącą je więź, a także ogromną ilość nadziei, która budzi się w nich w trakcie poznawania tego utworu. Nie twierdzę, że utwór napisany przez Małgorzatę Gutowską-Adamczyk jest beznadziejny. Wydaje mi się po prostu, że dużo właściwiej byłoby wziąć się za jego czytanie już kilka lat temu, gdy sama byłam nastolatką. Być może wtedy moje spotkanie z lekturą tej pozycji literackiej, okazałoby się strzałem w dziesiątkę i nie musiałabym się zastanawiać na tym, czy aby naprawdę nie oceniam jej zbyt surowo. Zastanawiam się tylko, dlaczego wszyscy uparli się na ten "Zmierzch". Zdaję sobie sprawę, że całość tego cyklu stała się pewnego rodzaju ikoną prawdziwej miłości i idealnego związku, jednak w dalszym ciągu nie jestem przekonania do jego roli w tym utworze. W końcu jest tyle piękniejszych książek, których można byłoby użyć w tym celu. Nie mniej jednak uważam, że powieść polskiej autorki czytało mi się całkiem przyjemnie, a momentami wręcz fantastycznie. Cieszę się jednak, że w decydującym momencie zostałam wyprowadzona w pole i nie udało mi się przewidzieć jej zakończenia.

Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2009 rok
ISBN: 978-83-10-11735-9
Liczba stron: 296
Ocena: 6/10

10 komentarzy:

  1. Nie jestem jednak przekonana do twórczości tej autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku! Jak ja ci zazdroszczę!
    Tak bardzo chciałabym przeczytać tę książkę!
    Do tej pory spotkałam się tylko z jedną książkę Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, lecz do dziś pozostała gdzieś w głębi mego serca. Jest naprawdę wspaniałą pisarką! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Otej ksiazce autorki nie wiedziałam, a zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmmm... chyba się skuszę na tą książkę, mimo tych wad, które wymieniłaś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już parę książek Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk i podobał mi się jej styl. Jednak tylko "Cukiernia..." wydaje się być serią, która przeznaczona jest nie tylko dla nastolatek, ale i dorosłych ludzi.
    Niestety nie miałam jeszcze okazji do przeczytania recenzowanej przez Ciebie powieści, nie mniej jednak, kiedyś to zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Historia wydaje mi się denna i niestety nie widzę w niej odbicia siebie (widocznie jestem dziwna). Dziewczętom, które sądzą, że gdy znajdą chłopca to staną się wartościowe polecam psychologa a nie chłopca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam tę książkę kilka lat temu i nie ukrywam, że mi się podobała. Myślę jednak, że teraz odebrałabym ją inaczej, raczej nie przypadłaby mi do gustu, zarówno przez sposób bycia głównej bohaterki jak i przez Zmierzch :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja kilka dni temu skończyłam czytać "Podróż do miasta świateł" Gutowskiej-Adamczyk. Jeśli podobała Ci się "Cukiernia pod Amorem", to i ta przypadnie Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Cukierni pod Amorem" czytałam pierwszy tom dawno temu, ale muszę go odświeżyć, bo sesja uniemożliwiła mi pełne delektowanie się tym utworem i tym samym porządne skupienie się na faktach, a trochę tego skakania po czasie było. "Podróż do miasta świateł" przeczytałam i byłam zachwycona.

      Usuń
  9. Czytałam ją kilka lat temu i nie bardzo przypadała mi do gustu. Była ciekawa, owszem, jednak taka zwyczajna. Zdecydowanie wolę autorkę w trylogii o "Cukierni..." :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy