Po udanym spotkaniu z "Blue Angel" autorstwa Logan Belle, postanowiłam dać szansę kolejnej powieści, która na polskim rynku wydawniczym, pojawiła się dzięki inicjatywie Wydawnictwa Otwarte. Myślałam, że spędzę w jej towarzystwie intrygujące i zarazem niezapomniane chwile, które spowodowane będą połączeniem ciekawej fabuły z odrobiną erotyzmu. Nigdy wcześniej nie zdobyłabym się jednak na stwierdzenie, że okaże się ona jednym z największych rozczarowań w moim czytelniczym życiu.
Rachel to urocza doktorantka, która od wielu miesięcy nie jest w stanie dokończyć pisania pracy dyplomowej. Kobieta robi wszystko co w jej mocy, aby usatysfakcjonować swojego promotora. Mężczyzna bywa jednak nieugięty i co rusz zarzuca podopieczną kolejnymi wymysłami na temat tego, jak jego zdaniem powinna wyglądać prawidłowo uporządkowana praca. Główna bohaterka zaczyna mieć tego serdecznie dość, gdy niespodziewanie w jej życiu pojawia się Luke Holloway. Od tej pory jej życie zmienia się nie do poznania i nikt by się nie spodziewał, że wszystko potoczy się w tak zawrotnym tempie. Z biegiem czasu Rachel udaje się do posiadłości najlepszego przyjaciela mężczyzny i tam zostaje jej przedstawiona propozycja, którą przyjmuje bez mrugnięcia okiem. Jak dalej potoczą się losu bohaterów tej książki? Jakie niespodzianki czekają na dziewczynę w trakcie znajomości z największym przystojniakiem świata?
"Specjalistka" to dość przeciętna powieść, która pomimo naprawdę ciekawego opisu i intrygującego początku, nie posiada w sobie niczego więcej. Być może oczekiwałam po niej zbyt wiele i sama jestem sobie winna. Niestety jeśli ktoś mi pisze, że spory udział w całym tym utworze będzie odgrywać złożona głównej bohaterce propozycja, która zapowiada się naprawdę interesująco, a w rzeczywistości jest o niej tylko wspomniane i w zasadzie nie ma ona większego związku z czytaną powieścią, to nie ma co się dziwić, że czytelnik pozostaje niezadowolony i prawdziwie rozczarowany. Strasznie żałuję, że autorce nie udało się stanąć na wysokości zadania i zepsuła potencjał, który czekał tylko na to, aby go w pełni wykorzystać. Jest mi z tego powodu bardzo źle, ponieważ Pamela Rochford posługuje się naprawdę fajnym stylem, a zapoznanie się z jej twórczością to kwestia zaledwie kilku godzin, których prawie w ogóle się nie odczuwa. Gdyby nie irytacja związana z merytoryczną stroną tego utworu, to pewnie pokusiłabym się o stwierdzenie, że w końcu poczułam się jak w niebie.
Napisanie opinii na temat tej książki zajęło mi kilka dni, które niemalże w pełni poświęciłam na zawirowania związane z życiem uczelnianym. Nie osłabiło to jednak mojej niechęci do dzieła angielskiej pisarki, a wręcz przeciwnie. Dystans do tej powieści sprawił, że zaczęłam zauważać błędy, które nieco wcześniej mi umknęły. Dlatego decyzję o przeczytaniu "Specjalistki" pozostawiam Wam. Jestem strasznie ciekawa opinii na temat tego utworu i nie chciałabym narzucać nikomu swojej woli. Z miłą chęcią zapoznam się z cudzymi opiniami na temat poznanej lektury i przekonam się, czy tylko ja podeszłam do niej tak krytycznie, a może to we mnie tkwi jakiś problem? Jakiś czas temu stwierdziłam, że istnieje tyle wiele wartościowych książek, którym chciałabym poświęcić swój czas, więc nie ma sensu żałować czegoś co okazało się naprawdę słabe...
Wydawnictwo Otwarte, luty 2013
ISBN: 978-83-7515-250-0
Liczba stron: 280
Ocena: 4/10
"Specjalistka" to dość przeciętna powieść, która pomimo naprawdę ciekawego opisu i intrygującego początku, nie posiada w sobie niczego więcej. Być może oczekiwałam po niej zbyt wiele i sama jestem sobie winna. Niestety jeśli ktoś mi pisze, że spory udział w całym tym utworze będzie odgrywać złożona głównej bohaterce propozycja, która zapowiada się naprawdę interesująco, a w rzeczywistości jest o niej tylko wspomniane i w zasadzie nie ma ona większego związku z czytaną powieścią, to nie ma co się dziwić, że czytelnik pozostaje niezadowolony i prawdziwie rozczarowany. Strasznie żałuję, że autorce nie udało się stanąć na wysokości zadania i zepsuła potencjał, który czekał tylko na to, aby go w pełni wykorzystać. Jest mi z tego powodu bardzo źle, ponieważ Pamela Rochford posługuje się naprawdę fajnym stylem, a zapoznanie się z jej twórczością to kwestia zaledwie kilku godzin, których prawie w ogóle się nie odczuwa. Gdyby nie irytacja związana z merytoryczną stroną tego utworu, to pewnie pokusiłabym się o stwierdzenie, że w końcu poczułam się jak w niebie.
Napisanie opinii na temat tej książki zajęło mi kilka dni, które niemalże w pełni poświęciłam na zawirowania związane z życiem uczelnianym. Nie osłabiło to jednak mojej niechęci do dzieła angielskiej pisarki, a wręcz przeciwnie. Dystans do tej powieści sprawił, że zaczęłam zauważać błędy, które nieco wcześniej mi umknęły. Dlatego decyzję o przeczytaniu "Specjalistki" pozostawiam Wam. Jestem strasznie ciekawa opinii na temat tego utworu i nie chciałabym narzucać nikomu swojej woli. Z miłą chęcią zapoznam się z cudzymi opiniami na temat poznanej lektury i przekonam się, czy tylko ja podeszłam do niej tak krytycznie, a może to we mnie tkwi jakiś problem? Jakiś czas temu stwierdziłam, że istnieje tyle wiele wartościowych książek, którym chciałabym poświęcić swój czas, więc nie ma sensu żałować czegoś co okazało się naprawdę słabe...
Wydawnictwo Otwarte, luty 2013
ISBN: 978-83-7515-250-0
Liczba stron: 280
Ocena: 4/10
"jednym z największych rozczarowań w moim czytelniczym życiu" oj mocne słowa.
OdpowiedzUsuńMnie nawet sama fabuła nie interesuje na tyle, by sięgnąć po tę książkę. A i Twoja recenzja nie jest zbyt zachęcająca. ;)
OdpowiedzUsuńOj nie tylko Ty podeszłaś krytycznie do tej książki. Ja mogę śmiało powiedzieć, że tak kiepskiej pozycji dawno nie czytałam.
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że nawet nie wyciągnę ręki w stronę tej książki. Ale przyznam, że miałam takie przeczucia co do niej już od jakiegoś czasu. Po prostu czułam, że nie będzie najlepsza.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to recenzją zniechęciłaś mnie do przeczytania tej książki. I jakoś nie mam ochoty poświęcać jej choćby minuty. Aczkolwiek jak się okazuje, często można mieć różne zdania, prawda?
OdpowiedzUsuńWięc gdyby wpadła w moje ręce nieoczekiwanie, przeczytam.
Podziękuję tej pozycji.
OdpowiedzUsuńOpis fabuły nie zachęca mnie jakoś szczególnie do sięgnięcia po tę książkę, a że twoja recenzja także raczej mnie od tego odwodzi, odpuszczę sobie lekturę.
OdpowiedzUsuńO proszę, a faktycznie tytuł brzmi zachęcająco. Jednak mimo wszystko zapoznałabym się z treścią. Nawet po to by móc podyskutować:).
OdpowiedzUsuńOpis zaiste, mnie zachęca, ale recenzja odpycha. Nie wyczekuję, aż książka trafi w moje ręce, ale jeśli już tak się stanie, nie pogardzę ową lekturą.
OdpowiedzUsuń