Seria o inspektorze Van Veeterenie podbiła moje serce i sprawiła, że z ogromną przyjemnością zabrałam się za poznawanie dalszych losów jej bohaterów. Byłam strasznie ciekawa zbrodni, która została w niej popełniona, a która już na samym wstępie, zapowiadała się dość intrygująco. Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, czy podejście służb mundurowych do powierzonego im zadania, okaże się równie intrygujące, jak w miało to miejsce w poprzedniej odsłonie tej serii. Nie czekałam długo, by przekonać się o tym na własnej skórze. Czym prędzej zabrałam się za czytanie "Powrotu" i choć diametralnie różnił się on od swojej poprzedniczki to marzyłam o tym, by nigdy się nie skończył. Na całe szczęście na nim się nie zakończy i już niedługo czeka mnie kolejne spotkanie z VV i jego współpracownikami.
W pobliskim lesie zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Pozbawiony on został zarówno głowy, jak i również innych części ciała, które mogłyby pomóc policji w ich identyfikacji. Do zbrodni doszło przed wieloma miesiącami, a morderca zadał sobie sporo trudu, by zawinąć swoją ofiarę w dywan i pozostawić ją w miejscu, które umożliwiało mu życie na wolności. Czy Van Veeterenowi uda się ustalić tożsamość zamordowanego? Jakie przeciwności losu będę na niego czekały w trakcie prowadzenia śledztwa? Komu zależało na śmierci człowieka, który wrócił do domu po obyciu kilkuletniego wyroku za zabójstwo?
Spotkanie z lekturą tej książki jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Byłam pełna obaw, że okaże się ona łudząco podobna do "Punktu Borkmanna" i przez to straci ona na swojej wartości. Na całe szczęście tak się nie stało i już po kilkudziesięciu przeczytanych stronach, zapomniałam o otaczającej mnie rzeczywistości i na poważnie zabrałam się za poznawania szczegółów śledztwa, które skłoniło mnie do wytężenia swojego mózgu i aktywnego uczestnictwa w całym przedsięwzięciu. Niektórym mogłoby się wydawać, że w chwili obecnej dochodzi do o wiele drastyczniejszych zbrodni, które wymagają od policji jeszcze większego zaangażowania w swoją pracę. Z całą pewnością jest w tym wiele prawdy, jednak nie zapominajmy o tym, że Hakan Nesser stworzył ten kryminał pod koniec XX i to wszystko wyglądało nieco inaczej. Cieszę się, że całość tego utworu została napisana językiem, który jest przystępny dla czytelników w różnym wieku i nie odczuwa się nachalności, która dość często towarzyszy tego typu pozycjom literackim. Po raz kolejny przekonałam się, że Skandynawowie stawiają na jakość swoich publikacji, a nie na ilość zdobników, które bardzo często bywają zbędne. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi.
"Powrót" jest powieścią, która jest w stanie się spodobać Molom Książkowych różnej płci i nie potrzebna jest do tego nasza wytrzymałość na drastyczne opisy zbrodni. Szwedzki autor postarał się o to, by to wszystko zostało wypośrodkowane i nawet najbardziej krwawa zbrodnia jest w stanie zaciekawić na jeszcze bardziej. Hakan Nesser zadbał również o rozbudowaną charakterystykę swoich bohaterów. Każdy z nich jest inny i nie ma najmniejszych szans, by nie zapadli oni w naszą pamięć. Sam VV okazał się na tyle specyficzną osobą, że chyba nie chciałabym mieć dyżuru w szpitalu, gdy ten przebywałby na moim oddziele. Ludziom potrzebne są publikacje, które pozwalają im na spędzenie czasu w towarzystwie osób, które są w stanie zapaść w ich pamięci na naprawdę długi czas. Mam nadzieję, że dane mi będzie czytać równie imponujące historie, choć nie pogardziłabym również takimi, w których dane mi będzie obserwować jeszcze więcej przemocy i niegodziwości. W realu nie życzyłabym ich nikomu, jednak fikcja literacka ma nad nami taką przewagę, że możemy sobie pozwolić na tego typu sytuacje.
Wyd. Czarna Owca, marzec 2013
ISBN: 978-83-7554-558-6
Liczba stron: 336
Ocena: 7/10
W pobliskim lesie zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Pozbawiony on został zarówno głowy, jak i również innych części ciała, które mogłyby pomóc policji w ich identyfikacji. Do zbrodni doszło przed wieloma miesiącami, a morderca zadał sobie sporo trudu, by zawinąć swoją ofiarę w dywan i pozostawić ją w miejscu, które umożliwiało mu życie na wolności. Czy Van Veeterenowi uda się ustalić tożsamość zamordowanego? Jakie przeciwności losu będę na niego czekały w trakcie prowadzenia śledztwa? Komu zależało na śmierci człowieka, który wrócił do domu po obyciu kilkuletniego wyroku za zabójstwo?
Spotkanie z lekturą tej książki jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Byłam pełna obaw, że okaże się ona łudząco podobna do "Punktu Borkmanna" i przez to straci ona na swojej wartości. Na całe szczęście tak się nie stało i już po kilkudziesięciu przeczytanych stronach, zapomniałam o otaczającej mnie rzeczywistości i na poważnie zabrałam się za poznawania szczegółów śledztwa, które skłoniło mnie do wytężenia swojego mózgu i aktywnego uczestnictwa w całym przedsięwzięciu. Niektórym mogłoby się wydawać, że w chwili obecnej dochodzi do o wiele drastyczniejszych zbrodni, które wymagają od policji jeszcze większego zaangażowania w swoją pracę. Z całą pewnością jest w tym wiele prawdy, jednak nie zapominajmy o tym, że Hakan Nesser stworzył ten kryminał pod koniec XX i to wszystko wyglądało nieco inaczej. Cieszę się, że całość tego utworu została napisana językiem, który jest przystępny dla czytelników w różnym wieku i nie odczuwa się nachalności, która dość często towarzyszy tego typu pozycjom literackim. Po raz kolejny przekonałam się, że Skandynawowie stawiają na jakość swoich publikacji, a nie na ilość zdobników, które bardzo często bywają zbędne. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi.
"Powrót" jest powieścią, która jest w stanie się spodobać Molom Książkowych różnej płci i nie potrzebna jest do tego nasza wytrzymałość na drastyczne opisy zbrodni. Szwedzki autor postarał się o to, by to wszystko zostało wypośrodkowane i nawet najbardziej krwawa zbrodnia jest w stanie zaciekawić na jeszcze bardziej. Hakan Nesser zadbał również o rozbudowaną charakterystykę swoich bohaterów. Każdy z nich jest inny i nie ma najmniejszych szans, by nie zapadli oni w naszą pamięć. Sam VV okazał się na tyle specyficzną osobą, że chyba nie chciałabym mieć dyżuru w szpitalu, gdy ten przebywałby na moim oddziele. Ludziom potrzebne są publikacje, które pozwalają im na spędzenie czasu w towarzystwie osób, które są w stanie zapaść w ich pamięci na naprawdę długi czas. Mam nadzieję, że dane mi będzie czytać równie imponujące historie, choć nie pogardziłabym również takimi, w których dane mi będzie obserwować jeszcze więcej przemocy i niegodziwości. W realu nie życzyłabym ich nikomu, jednak fikcja literacka ma nad nami taką przewagę, że możemy sobie pozwolić na tego typu sytuacje.
Wyd. Czarna Owca, marzec 2013
ISBN: 978-83-7554-558-6
Liczba stron: 336
Ocena: 7/10
Koniecznie muszę zapoznać się z tym autorem. Mam nadzieję, iż niedługo nadarzy się taka okazja.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Van Veeteren podbije i moje serce w końcu:)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, miłośniczki udanych kryminałów :) Ciekawi mnie jak odbiorę tą książkę. Lubię gdy jest dobra charakterystyka bohaterów i ciekawie nakreślona intryga.
OdpowiedzUsuńAaa Ola toś mi teraz narobiłaś ochoty na rozwiązanie tej zagadki! Nie, gadam z Tobą;))
OdpowiedzUsuńMnie się również bardzo podobała.
OdpowiedzUsuń