Minęło wiele miesięcy odkąd zdecydowałam się na nieco dłuższy odpoczynek od blogowego świata. Wielokrotnie zastanawiałam się nad przyszłością tego miejsca, jednak chyba dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że nie ma sensu robić niczego na siłę. Uwielbiam dzielić się z innymi swoimi spostrzeżeniami na temat przeczytanej lektury, zdaję jednak sobie sprawę z tego, że ilu na świecie ludzi, tyle różnych opinii pojawi się na różnego rodzaju forach. Zawsze wtedy w mojej głowie zapala się żaróweczka, która motywuje mnie do tego, bym z lekkim dystansem spojrzała na dopiero co poznaną lekturę. Wiadomo, że pierwsza ocena powstaje pod wpływem emocji, a dopiero potem do głosu zaczyna dochodzić zdrowy rozsądek, który podniesie lokatę książki, albo ją nieco zaniży. Niezwykle przyjemne jest również zapoznawanie się z kolejnymi pozycjami mając pełną świadomość, że są one pozytywnymi przerywnikami od nauki i życia osobistego.
Weronika jest dwudziestokilkuletnią mężatką, która od zawsze pragnęła zostać tłumaczem literatury angielskiej. W swoim życiu posiada ona niemalże wszystko to co potrzebne jest przeciętnemu człowiekowi do pełni szczęścia. Problem zaczyna pojawiać się w chwili, gdy główna bohaterka i jej partner decydują się na spłodzenie potomka. Początkowo nieudane próby nie zniechęcają pary do dalszych starań, jednak z czasem zaczynają one prowadzić do niebezpiecznych kłótni, które zaczynają zagrażać ich wspólnej przyszłości. Jak dalej potoczą się losy Weroniki i Marka? Czy uda im się przetrwać próbę czasu, a może ich drogi się rozejdą?
Muszę przyznać, że Magdalena Witkiewicz ustawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko i choć nie wiadomo jak bardzo chciałabym napisać, że udało jej się osiągnąć kolejny sukces, to niestety nie mogę tego zrobić. Zgodzę się z tym, że całość utworu została napisana naprawdę fajnym stylem i pochłania się ją w ekspresowym tempie, jednak z całą pewnością zabrakło mi w niej obszernego wyczerpania tematu. Wychodzę bowiem z założenia, że jeśli się czegoś podejmujemy to powinniśmy to zrobić naprawdę dobrze. Jaki jest sens poruszania w powieści trudnego tematu jakim jest niepłodność i chęć posiadania dziecka, skoro zostaje on potraktowany jako instrument do osiągnięcia sukcesu i nic więcej? Podczas spotkania z tą powieścią, ani przez chwilę nie poczułam emocji, które umożliwiłyby mi wczucie się w sytuację głównej bohaterki. Zamiast tych uczuć otrzymałam ogromną dawkę obojętności, odrobinę desperacji i nic więcej! Nigdy nie wymagałam od pisarzy rzeczy niemożliwych, ale za każdym razem, gdy sięgam po tego typu utwory, chciałabym by osoby decydujące się na napisanie czegoś, dokładnie zapoznały się z literaturą przedmiotu na ten temat. Wielu czytelników zarzuca Jodi Picoult, że w każdej swojej powieści posługuje się ona jednym schematem, który obojętnie co by się nie działo, pozostaje niezmienny. Nikt jednak nie zwróci uwagi na to ile czasu amerykańska autorka poświęca na dokładne przestudiowanie problemów, z którymi borykają się bohaterowie jej książek. Myślę, że wtedy nie mielibyśmy do czynienia z tak wieloma nieporozumieniami, a polska literatura z pewnością stałaby na o wiele wyższym poziomie.
Muszę przyznać, że Magdalena Witkiewicz ustawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko i choć nie wiadomo jak bardzo chciałabym napisać, że udało jej się osiągnąć kolejny sukces, to niestety nie mogę tego zrobić. Zgodzę się z tym, że całość utworu została napisana naprawdę fajnym stylem i pochłania się ją w ekspresowym tempie, jednak z całą pewnością zabrakło mi w niej obszernego wyczerpania tematu. Wychodzę bowiem z założenia, że jeśli się czegoś podejmujemy to powinniśmy to zrobić naprawdę dobrze. Jaki jest sens poruszania w powieści trudnego tematu jakim jest niepłodność i chęć posiadania dziecka, skoro zostaje on potraktowany jako instrument do osiągnięcia sukcesu i nic więcej? Podczas spotkania z tą powieścią, ani przez chwilę nie poczułam emocji, które umożliwiłyby mi wczucie się w sytuację głównej bohaterki. Zamiast tych uczuć otrzymałam ogromną dawkę obojętności, odrobinę desperacji i nic więcej! Nigdy nie wymagałam od pisarzy rzeczy niemożliwych, ale za każdym razem, gdy sięgam po tego typu utwory, chciałabym by osoby decydujące się na napisanie czegoś, dokładnie zapoznały się z literaturą przedmiotu na ten temat. Wielu czytelników zarzuca Jodi Picoult, że w każdej swojej powieści posługuje się ona jednym schematem, który obojętnie co by się nie działo, pozostaje niezmienny. Nikt jednak nie zwróci uwagi na to ile czasu amerykańska autorka poświęca na dokładne przestudiowanie problemów, z którymi borykają się bohaterowie jej książek. Myślę, że wtedy nie mielibyśmy do czynienia z tak wieloma nieporozumieniami, a polska literatura z pewnością stałaby na o wiele wyższym poziomie.
Nie twierdzę, że "Zamek z piasku" jest książką beznadziejną. Wydaje mi się, że gdyby tego typu słowa popłynęły z moich ust to byłoby to wielce niesprawiedliwie. W piękny sposób pokazuje ona bowiem, że niezwykle ważna w życiu jest umiejętność rozmowy z drugim człowiekiem. Na własnej skórze przekonała się o tym Weronika, która w swojej desperackiej walce o dziecko, zapomniała o ukochanym i jego uczuciach. Wydawać by się mogło, że kobieta odnajdzie spokój w ramionach mężczyzny, który wydawałby się być zupełnym przeciwieństwem Marka. Niestety los miał wobec niej zupełnie inne plany i musiało minąć sporo czasu, by wreszcie udało jej się żyć zgodnie z własną naturą. Całość utworu powinna zostać przez Magdalenę Witkiewicz o wiele bardziej dopracowana i wydaje mi się, że to nie podlega żadnej dyskusji. W końcowej fazie historia nabiera prawdziwego tempa i choć bardzo chciałabym napisać, że okazało się to mistrzowskim posunięciem, to w żadnym wypadku nie mogę tego uczynić. Chyba nigdy nie zrozumiem myślenia twórców, którzy wychodzą z założenia, że szybki zwrot akcji na końcu powieści jest czymś pożądanym przez czytelników. Nawet nie zdają sobie Oni sprawy z tego, jak wielką krzywdę sobie przez to czynią...
Ocena: 5/10
A mnie się podobała. To jest super, że każdy ocenia powieść inaczej. Wróciłaś do blogowania na stałe ?
OdpowiedzUsuńKażdy odbiera książki zupełnie inaczej. Ja ostatnimi czasy coraz więcej wymagam od siebie i od innych. A czy wracam na stałe? Miejmy nadzieję, że tak, chociaż w najbliższym czasie moją głowę zaprzątnie inny recenzencki projekt.
UsuńJa też, ale akurat nie od tej książki. Co to za projekt?
UsuńPóki co sama nie wiem co o nim myśleć. Na pewno dam znać jak coś więcej z niego wyniknie.
UsuńDawno Cię nie było!
OdpowiedzUsuńKsiążka ciągle przede mną i mimo Twojej recenzji jestem nadal pełna optymizmu:)
A no nie było. Najpierw musiałam sobie zrobić przerwę w pisaniu ze względu na wyczerpujący licencjat, a potem nie miałam jakoś natchnienia, a bez sensu robić coś na siłę.
UsuńO tak, to zrozumiałe:)
UsuńW takim razie witaj ponownie:))
Już myślałam, że nie wracasz. Dobrze, że jesteś :)
OdpowiedzUsuńA powiem Ci, że zastanawiałam się nad opuszczeniem blogosfery. Na LC mojego konta już niestety nie znajdziesz.
UsuńCzemu nie ?
UsuńMęczy mnie atmosfera, które z niej planuje. Teraz nabrałam dystansu i pewnie od czasu do czasu coś się pojawi.
UsuńZa rzadko bywam na LC, żeby tam się jakiejś atmosfery doszukiwać, ale półek szkoda :) Zawsze tam wszystko tak się ładnie porządkuje - przynajmniej w moim przypadku :)
UsuńE tam, nic na siłę, ale aż tak źle z nami nie jest :)
Ja usunelam konto zaraz po tym, jak potraktowala mnie administracja tego portalu. Wola wspierac osoby, ktore plagiatuja i maja ich w powazaniu, to ich sprawa. Moja noga wiecej tam nie postanie.
UsuńOj nie wiedziałam, że aż tak tam kiepsko. Nie biorę udziału w konkursach nie recenzuję dla nich więc nie wiem o czym dokładnie mówisz.
UsuńA no to była właśnie nauczka, by nie wstawiać tam własnych tekstów, bo to właśnie one bywają kopiowane. Rozumiem, że LC nie może odpowiadać za zachowanie swoich użytkowników, ale jeśli osoba, która dopuściła się plagiatu celowo ignoruje wiadomości, które są do niej wysyłane przeze mnie i portal, to sorry bardzo, ale jak dla mnie w takiej sytuacji wyjście może być tylko jedno - usunięcie jej konta. Oczywiście, że ludzie mają prawo do popełniania błędów, ale ignorowanie ludzi, którzy wkładają w coś ogrom pracy, to jak dla mnie przegięcie.
UsuńNie miałam pojęcia, że tak chamsko tam traktują!
UsuńJa mam konto i pewnie nie usunę ze względu na moje półki (przynajmniej na nich mam porządek) ale dobrze wiedzieć. Rzadko umieszczam tam swoje recenzje, ale teraz nie będę umieszczać chyba wcale..
Niby napisali do tej dziewczyny. Od razu poprosiłam o to, by na bieżąco mnie o wszystkim informowali. Oczywiście jak po dwóch tygodniach od mojej wiadomości sama się nie dopytywałam, sami z siebie nawet się nie odezwali. To jednak starałam się zrozumieć, bo pewnie i bez mojego problemu mają co robić. W końcu napisali, że napisali do niej i dali jej czas do końca tygodnia by usunęła teksty itd., oczywiście oni musieli zrobić to za nią, bo ta nic sobie z tego nie zrobiła i nawet nie odpisała ani na moją, ani na ich wiadomość. Powiadomili mnie po X czasu o swoim dzialaniu, a jak zapytałam, czy nie mają zamiaru usunąć jej konta, bo w końcu zostali oni przez nią ostro zignorowani, a i jej czyny mówiły same za siebie, to stwierdzili, że nie mają zamiaru niczego zrobić, chyba, że się to powtórzy. Postanowiłam więc usunąć swoje konto, bo nie mam zamiaru przebywać na portalu, gdzie najwyraźniej dla nich liczy się ilość użytkowników, a nie ich uczciwość. Inaczej byłoby, gdyby ta panienka chociaż ustosunkowała się za zaistniałeś sytuacji, a ta nic. I tak jestem zła, że przed skasowaniem konta nie poświeciłam odrobiny czasu na usunięcie tekstów, ponieważ mimo, że mnie tam od wielu tygodni już nie ma, to moje opinie nadal tam są jako konta usuniętego.
UsuńA ja umieszczam i to dość regularnie będę uważać.
UsuńTej autorki czytałam tylko "Milaczka", a po "Zamek z piasku"mam zamiar sięgnąć, choć spotkałam się z różnymi opiniami. Szkoda, że nie dane było Ci wczuć się w sytuację bohaterki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki pisane na faktach i czytałam już kilka pisanych przez osoby, które walczyły o zajście w ciążę. Z tego właśnie powodu widzę diametralną różnicę w podjęciu tego trudnego tematu. No tutaj jak dla mnie był on zbyt powierzchownie omówiony.
UsuńCieszę się, że w końcu wróciłaś! :) Masz rację, nie należy robić nic na siłę, dlatego rozumiałam, dlaczego zrobiłaś sobie dłuższą przerwę.
OdpowiedzUsuńCo do książki to nie miałam okazji jeszcze jej czytać i nie wiem, czy taka się nadarzy. Ale szkoda, że autorka nie dopracowała jej do końca, a temat, który poruszyła nie wykorzystała maksymalnie. Będę musiała sięgnąć po którąś z jej książek, ale "Zamek z piasku" na razie sobie odpuszczam.
Ja póki co ją posiadam w swoich zbiorach, a na uczelni będę w środę miedzy 11:30, a 13.00 jeśli miałabyś ochotę xD
UsuńPodejrzewam również, że mogą pojawić się opinie, iż jestem zbyt młoda by zrozumieć tę książkę.
Usuńee no daj spokój każdy rozumie książki inaczej ja też może nie potrafię do końca zrozumieć postępowania bohaterki, wczuć się w jej sytuację.ale to nie znaczy chyba, że zaraz pojawią się krytyczne opinie. Chociaż w blogosferze to nigdy nic nie wiadomo.
UsuńKilkukrotnie miałam już taką sytuację, że zarzucono mi, że jestem zbyt młoda by zrozumieć problemy bohaterów. "Nasza klasa" była jedną z takich książek
UsuńNie czytałam , ale sprawdzę co to za tytuł.
UsuńCieszę się, że wróciłaś i mam nadzieję, że nie opuścisz nas na stałe.
OdpowiedzUsuńMasz zupełną rację, że nie ma sensu robić nic na siłę.przerwy wychodzą na zdrowie.
"Zamek..." chcę przeczytać, wyrobić sobie własne zdanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Fajnie, że być może wróciłaś ;)
OdpowiedzUsuńMamy odmienne opinie po części, ale to akurat żadna nowość w naszym przypadku ;). Może jakbym miała za sobą więcej książek poruszających ten temat, widziałabym to inaczej...
Wystarczyłoby sięgnąć po "Dzieci z chmur", albo "Dziecko z chmur" w każdym razie z serii Zbliżenia.
UsuńFajnie że wróciłaś, mam nadzieję że teraz częściej będziesz zamieszczać swoje opinie :) Co do książki, to nie czytałam nic autorki, na książkę miałam ochotę , ale jakoś mi przeszło - może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Co za miła niespodzianka zobaczyć Twój wpis :-) Cieszę się że potrafisz spojrzeć na blogowanie z dystansem. Sama miałam z tym problemy ale życie wymusiło na mnie więcej zdrowego rozsądku i całkiem mi z tym dobrze ;-) Co do samej książki, do mnie trafiła zdecydowanie bardziej. Jest coś w pisarstwie Witkiewicz, co sprawia, że bezbłędnie do mnie trafia a każda kolejna książka utwierdza mnie w przekonaniu, że warto sięgać po kolejne... Gdzieś w komentarzu napisałaś że może ktoś Ci zarzuci zbyt młody wiek. Nie byłabym zła na takie komentarze, sama parę takich napisałam gdy chodziło o Opowieść niewiernej. Osoby, którym to napisałam zarzucały autorce, że historia nie jest wiarygodna, czy coś w tym tonie. Ja sama przekonałam się na własnej skórze, jak to, co opisała, może być autentyczne. A wiem że jeszcze parę lat wcześniej, pewnie byłabym do niej nastawiona bardzo sceptycznie. Dlatego nie bierz tego do siebie, gdy ktoś pisze, że być może za parę lat spojrzysz na książkę inaczej. Wracając do tej książki, być może całkowite wyczerpanie tematu nie było intencją autorki? Czytałam tylko jedną książkę Jodi Picoult i byłam pod wrażeniem jej kompleksowości, jednak jakoś nie oczekuję, że o problemach każdy będzie pisał podobnie. Witkiewicz znalazła do mnie inną drogę, którą uważam za równie dobrą. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę Witkiewicz w mniej wymagających lekturach. "Opowieść niewiernej" nie przypadła mi do gustu. Niby czytało się ją nie najgorzej, jednak ja wychodzę z założenia, że każdy jest kowalem własnego losu i powinno się walczyć. No ale to jest tylko moje zdanie, które w przyszłości albo się utwierdzi, albo ulegnie zmianie. W to ostatnie szczerze wątpie, bo lubię mieć wszystko pod konkrolą i ostatnią rzeczą, którą w swoim życiu robię to poddaje się temu co przynosi mi los.
UsuńTutaj nie chodzi o to, by każdy pisał jak Picoult. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie istnieje dwóch takich samych autorów. Chodzi mi po prostu o to, by osoby decydujące się na napisanie książki, w której pojawia się jakiś ważny problem, zagłębiły się w literaturze przedmiotu. Naściemniać to każdy potrafi, a skutek nie zawsze bywa pozytywny. No ja niestety pod tym względem wymagam więcej.
Mam nadzieję że nigdy nie będziesz musiała weryfikować swojego zdania odnośnie Opowieści niewiernej. Ja również lubię mieć wszystko pod kontrolą jednak los czasem potrafi przechytrzyć nawet najbardziej dopracowany plan...
OdpowiedzUsuńNie uważam że Witkiewicz w tej książce "naściemniała" Z pewnością kojarzysz inną autorkę, której zarzucano "ściemnianie" w temacie, podobno były ku temu przesłanki. Jeszcze nie spotkałam się z tezą, by cokolwiek, co pojawiło się w tej książce mijało się z prawdą. Dalej jestem zdania że pisarz nie musi zasypywać nas faktami. Osoby które pragną zagłębić temat same mogą zajrzeć do literatury przedmiotu. Ja nie miałam takiej potrzeby. Być może po prostu nasze oczekiwania odnośnie tego, co w tej książce się znajdzie trochę się rozmijają. I dobrze, gdybyśmy wszyscy odbierali książki tak samo, nie byłoby większego sensu tworzyć kolejnych recenzji. :-)
Nie twierdzę, by to co napisała Witkiewicz było nieprawdą, tylko jeśli autorka zdecydowała się na to, by temat niepłodności stanowił jeden z ważniejszych problemów książki, to oczekiwałabym, żeby była do tego w sposób odpowiedni przygotowana. Tymczasem o desperackiej walce o dziecko jest wiele, a tak naprawdę niczego konkretnego to nie wnosi. W ten sposób mogłaby książkę napisać nawet najmniej kompetentna osoba. Co innego, jakby niepłodność stanowiła dodatek, jako jeden z mniej znaczących wątków i byłoby po prostu wspomniane, że bohaterka miała problem z zajściem w ciąże. W tej książce niestety tak nie było, a to znacząca różnica. Magdalena Witkiewicz sama podniosła sobie poprzeczkę i nie widzę powodu, by traktować "Zamek z piasku" jako niezobowiązującą historię o wszystkim i o niczym. Zwłaszcza, że nikt nie oczekuje w ksiażkach Bóg wie jakich referatów na temat poznawanego problemu, a jedynie nie co więcej realności. Proponowałabym przeczytać chociażby "Dziecko z chmur", albo "Dzieci z chmur". Dokładnie nie pamiętam tytułu książki. Widać ogromną różnicę między tamtą książka i emocjami w niej ukazanymi, a "Zamkiem z piasku", które fajnie się czytało, ale w z byt wielu momentach został po prostu przegadany.
UsuńFajnie, że wróciłaś, bo zastanawiałam się co stoi za Twoją nieobecnością. :) Zawsze lepiej jest zrobić sobie nawet długą przerwę niż ciągnąć coś na siłę, bo z czasem to zmęczenie robi się coraz większe i niechęć do jakiejś rzeczy może mieć naprawdę nieprzyjemne skutki, jak np. całkowite porzucenie jakiegoś projektu.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że urzekła mnie okładka, jest naprawdę cudowna :) Zastanowię się czy czytać czy nie po twojej recenzji, ale temat wydaje się interesujący więc może jednak się skusze :)
OdpowiedzUsuńAutorka podjęła się trudnego tematu i szkoda, że go nie dopracowała. Mimo wszystko i tak chyba dam szansę tej książce i zobaczę jakie zrobi na mnie wrażenie.
OdpowiedzUsuń