sobota, 2 maja 2015

Katarzyna Michalak - W imię miłości

Książki Katarzyny Michalak można kochać lub nienawidzić i bynajmniej nie ma to żadnego związku z poruszaną przez autorkę tematyką. Chodzi tu raczej o nadzwyczajne szybkie tempo pracy autorki, która niewątpliwie odbija się na jakości wydawanych przez nią dzieł, choć bez wątpienia znajdą się osoby uważające, że wcale tak nie jest. Wydaję mi się, iż tak naprawdę punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nigdy nie oceniam gustów czytelniczych innych Moli Książkowych, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że każdy z nas jest inny i potrzebuje do szczęścia czegoś innego, jednak nie oszukujmy się, istnieją również takie osoby, które podświadomie będą wychwalać danego autora ze względu na utrzymywany z nim kontakt. 

Wieloletnie doświadczenie udowodniło mi, że w sumie to jest jedyny sposób, by taka znajomość trwała. Wystarczy jedna negatywna opinia, a niektórzy z polskich autorów potrafią obrazić się do tego stopnia, że nie zwracają nawet uwagi na to, że obrabiają tyłek danemu blogerowi z jego bardzo dobrym znajomym. Inni jeszcze grupa pisarzy ma w naturze błyskawiczne usunięcie nieschlebiających im czytelników ze wszystkich możliwych komunikatorów, a co poniektórzy nawet roszczą sobie prawo do tego, by wybierać blogerom strona, na które mogą oni wchodzić, a które czym prędzej powinni znielubić tylko dlatego, że opublikowano na nich niesprzyjający dla nich post. Wróćmy jednak do faktycznego tematu dzisiejszej opinii, a mianowicie do kilku słów dotyczących mojego spotkania z jedną z bestsellerowych powieści pani Katarzyny Michalak. 

Dziesięcioletnia Ania nie ma łatwego życia. W odróżnieniu od innych dzieci, nie może sobie pozwolić na beztroską zabawę ze swoimi rówieśnikami, ani nawet na napełnianie swojego brzuszka pysznymi obiadkami autorstwa mamy. W jej domu to właśnie ona została obarczona wszystkimi obowiązkami, ponieważ rodzicielka bohaterki ciężko zachorowała, a ojciec ją porzucił. Pewnego dnia matka Ani zostaje zabrana do hospicjum, a dziewczynka w obawie przed zabraniem jej do domu dziecka, decyduje się odnaleźć dom człowieka, który przed wielu laty wyrzucił je obie za drzwi. Dziesięciolatce dość trudno jest się zaadaptować do nowej sytuacji i bynajmniej nie pomaga jej w tym wyjątkowo złośliwa kuzynka, która robi wszystko co w swojej mocy, by uprzykrzyć życie nieakceptowanego przez nią członka rodziny. Jakie tajemnice kryje przed wnuczką jej dziadek? Dlaczego w tak niegodziwy sposób zachował się on wobec najważniejszych kobiet w swoim życiu? Jaką rolę w całej tej historii odegra ojciec dziewczynki i czy uda mu się dojść do porozumienia ze swoją dziesięcioletnią córką?

"W imię miłości" dane było mi przeczytać na przełomie lipca/sierpnia 2013 roku, jednak w dalszym ciągu pamiętam towarzyszące mi wówczas emocje. Dzięki tej powieści ponownie uwierzyłam w to, że Katarzyna Michalak jeśli tylko się postara to jest w stanie napisać naprawdę przyzwoitą książkę, która skłania człowieka do licznych refleksji, a jednocześnie pobudza w nim wytwarzanie się endorfin. Strasznie żałuję, że nie wszystkie pozycje literackie tworzone przez tę pisarkę mogę pochwalić i polecić swoim znajomym, bo po prostu nie wszystkie na to zasługują. Jakość tworzonych przez nią historii jest bowiem uzależniona od poziomu rozbudowania planu wydawniczego na dany rok. Oczywiście jestem świadoma tego, że podobne zdanie powtarzam w dzisiejszym poście już po raz drugi, ale naprawdę tęsknie za powieściami tej autorki, które momentami były lekkie i niezobowiązujące, jednak przez cały ten czas znajdowały się na dość fajnym poziomie. Po niezbyt udanym "Mistrzu" i "Sklepiku z Niespodzianką. Lidka" polska pisarka ponownie powróciła na dobry tor i choć sytuacja ta nie trwała zbyt długo, ponieważ niedługo potem na rynek wydawniczy trafiły dużo słabsze pozycje literackie, to cieszę się, że miałam okazję przeczytać "W imię miłości". Książka ta bowiem w stosunkowo fajny sposób ukazuje nam cierpienie dziecka, które o wiele za wcześnie zmuszone jest do usamodzielnienia się i walki o lepsze jutro. Bardzo podziwiam Anię i jej determinację w dążeniu do postawionego sobie celu, ale zachowanie tej dziewczynki świadczy również o wielkiej mocy bezwarunkowej i zarazem szczerej miłości najmłodszych istot tego świata do swoich bliskich. Chociażby dla tych dwóch niezwykle mocnych akcentów tej książki należałoby czym prędzej ją przeczytać i zastanowić się nad tym, jak wiele dzieci znajduje się w podobnej sytuacji, a my nie robimy na dobrą sprawę niczego, by im pomóc, chociażby poprzez okazanie im swojego wsparcia.

Moja ocena: 8/10

37 komentarzy:

  1. Mam przed sobą "Nie oddam dzieci", czyli najnowszą powieść pani Michalak.
    Zobaczymy, jak mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie oddam dzieci" to powieść, którą i ja mam przed sobą, więc pewnie na dniach się za nią zabiorę. Przyjaciółka stwierdziła, że spodoba mi się ona, ale jak będzie to się dopiero okaże.

      Usuń
  2. Jak na tą panią, to jestem zaskoczona. Będę musiała ją przeczytać, żeby sprawdzić, co sądzę o tej książce. Oj, pani Kasia, spędza blogerom sen z powiek!

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się podobała, podobnie jak pozostałe książki należące do serii owocowej, bo z całą resztą bywa już naprawdę różnie :)

      Usuń
  3. Nie mogę się zabrać za powieści tej autorki... Może dlatego, że w ogóle czytam mało polskich autorów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami warto jest zrobić jakiś wyjątek i sięgnąć po coś co będzie stworzone przez naszego rodzimego autora, chociaż jakbym miała Ci polecać to Michalak nie znalazłaby się na szczycie takiej listy.

      Usuń
  4. Faktycznie Katarzyna Michalak ma swoich zwolenników i przeciwników. Sama jestem chyba gdzieś po środku, bo jeśli sięgnę po jej książce w odpowiednim życiowym momencie, to jest duża szansa, że będę zachwycona i wzruszona, ale zdarza się też, że czuję duży niedosyt. Myślę, że kiedyś sięgnę po tę książkę. Muszę się przekonać na własnej skórze, czy to lektura dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedni życiowy moment to jedno, ale pozostaje jeszcze kwestia jakości czytanych lektur, a u Katarzyny Michalak jest z tym różnie. Im bardziej napięty grafik, tym większy kipisz. Ja również znajduję się pośrodku. Zawsze szczerze piszę na temat tego, czy dany tytuł mi się podobał, czy nie... Z Panią Kasią też miałam okazję kilkukrotnie rozmawiać, ale było to za czasów, gdy wszystkie jej powieści podobały mi się bez większym zastrzeżeń. Potem pojawił się pan foch i obrabianie tyłka :) No ale bywa :)

      Usuń
  5. Słyszałam już co nieco o pewnych konfliktach, jednak lepiej pozostać neutralnym na tym gruncie, bo sami możemy dostać solidnego kopniaka w tyłek.
    Jeszcze nie miałam do czynienia z twórczością pani Michalak. Zbieram się do niej od dłuższego czasu, ale jak widać - nie wychodzi mi to. Owszem, nadarzały się ku temu okazje, lecz nie czułam tego przyciągania, jakie towarzyszyło mi przy kilkunastu książkach z mojej kolekcji. Może kiedyś w końcu zdecyduję się na zapoznanie się z twórczością tej autorki i możliwe, iż zacznę od tego tytułu, czyli "W imię miłości". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konfliktów jest i to naprawdę wiele. Nie tylko na gruncie bloger-autor, ale i również bloger-bloger :) Śmieszne to bywa momentami i w sumie dlatego na jakiś czas postanowiłam sobie zrobić przerwę od bloga. Myślę, że wyszła mi ona na dobre, bo mój dystans do pewnych spraw stał się jeszcze większy.

      Jeśli chcesz zaczynać przygodę z twórczością tej autorki to polecam na początek serię poczekajkową. W moim odczuciu jest fenomenalna :)

      Usuń
    2. A ja z kolei odradzam "Poczekajkę" na pierwszą lekturę tej autorki. Zdecydowanie lepiej jest zacząć od "Wiśniowego Dworku", "W imię miłości", albo od "Nadziei".

      Usuń
    3. O proszę :) Ja osobiście uśmiałam się przy "Poczekajce" jak przy mało której książce, choć ja swoją przygodę z tą autorką (o ile się nie mylę) rozpoczęłam od "Lata w Jagódce" :)

      Usuń
    4. Też się uśmiałam. Ale raczej z głupoty całej fabuły ;)

      Usuń
  6. Katarzyna Michalak ma lepsze i gorsze książki, ale ja bardzo lubię wszystkie (no może nie ciągnie mnie do fantastyki w jej wydaniu). Po prostu lubię jej nieco nierealny styl, który sprawia, że można oderwać się od rzeczywistości;) I zgodzę się z tobą, że to jedna lepszych jej książek, w ogóle, cała ta seria jest naprawdę dobrze napisana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastyka w wykonaniu Katarzyny Michalak to moim skromnym zdaniem jedno wielkie nieporozumienie. Pierwszy tom tej serii rzuciłam w kąt po kilkudziesięciu przeczytanych stronach, bo nie byłam w stanie tego czytać, choć z tego co słyszałam, zdaniem samej autorki jest to najlepsza seria, a w każdym razie jest ona jej ulubioną. Mnie nie przekonała z kilku względów, a jednym z nich jest niewątpliwie fakt, że na samym początku zraziła mnie do sceną w karetce. Więcej na ten temat napisał w swoim tekście Doktor Jot (czy jakoś tak). Nie mniej jednak nie chciałam oceniać tej serii, skoro sama nie przepadam zbytnio za fantastyką. W tym celu poprosiłam o przeczytanie tej książki mojego Brata, który za tego typu książkami szaleje. Zrezygnował z tej przyjemności kilkanaście stron dalej niż ja, a to już o czymś świadczy.

      Generalnie ja też przepadam za powieściami Michalak, jednak jak już któryś raz z kolei widzę pojawiające się w nich absurdy, ale powielające się schematy to po prostu mówię o tym otwarcie.

      Usuń
  7. Ostatnio bardzo dużo słyszę o książkach tej autorki. Muszę w końcu się zabrać za jej twórczość :)
    http://pizama-w-koty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam ją w krótkim czasie od razu, jak tylko odebrałam przesyłkę od listonosza. Rzeczywiście, książka dobra, wciągająca. Szkoda, że autorka pisze tak nierównomiernie... Jestem po lekturze "Nie oddam dzieci!" i powiem Ci, że przyłożyła się do niej. Mogłaby być obszerniejsza, ale i tak jest dobrze. Nie to co "Bezdomna"... Rzeczywiście "Mistrz" był kiepski, "Sklepik z Niespodzianką. Lidka" zawiódł mnie na całej linii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną było podobnie, bo przecież przeczytałam "W imię miłości" latem 2013 roku i zupełnie nie wiem jakim cudem dopiero teraz zabrałam się za jej opisywanie. Prawdopodobnie zapomniałam o niej i dopiero teraz to przyuważyłam. Nierównomierność w jakości pisanych książek jest zdecydowanym minusem. Wiadomo, że ciężko o to, by historie tworzone przez danego autora utrzymywały się na jednym poziomie, ale w przypadku Katarzyny Michalak przepaść jest bardzo duża. "Mistrz" podobał mi się, chociaż zdecydowanie nie była to powieść, którą można byłoby promować jako erotyk. Znacznie gorszy pod tym względem był natomiast "Czarny Książę". Tam to dopiero się działo :P

      Usuń
    2. Ja się poddałam już na starcie, nawet "Czarnego Księcia" nie zaczęłam. Może zmienię zdanie w wakacje, kiedy będę potrzebować ogłupiających (i to dosłownie) książek. Zaczęłaś już "Nie oddam dzieci!"? Jestem ciekawa Twoich wrażeń. Sama zabiorę się za ich spisywanie jakoś na dniach. Książka wciąga od pierwszych stron. I nawet łzy mi poleciały, co nieczęsto się zdarza ;)

      Usuń
    3. Normalnie skłoniłaś mnie do tego, by rzucić pisanie opinii i wzięcie się za czytanie :P A "Czarnego Księcia" to ty lepiej nie czytaj, co?

      Usuń
  9. Właśnie czytam najnowszą powieść tej autorki "Nie oddam dzieci", to moje pierwsze spotkanie z prozą autorki, nie mam porównania, jednak jak na razie książka bardzo wpływa na mój stan emocjonalny, nawet nie zwracam uwagi na styl autorki, ale na samą historię, póki co bardzo smutną i szokującą...
    Po Twojej recenzji bez wątpienia sięgnę po książkę "W imię miłości", zapisuję tytuł, niebawem na nią zapoluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za jakiś czas sama przekonasz się, czy Twoim zdaniem wszystkie książki Michalak znajdują się na równie wysokim poziomie, czy też nie :) Wszystko zależy od naszych gustów czytelniczych, a także momentu naszego życia, w którym znaleźliśmy się w trakcie zapoznawania się z daną lekturą. "Nie oddam dzieci" mam zamiar przeczytać w tym tygodniu.

      Usuń
    2. Słyszałam już o nierównym stylu autorki, pewnie nie przeczytam wszystkich, bo nie każda mnie ciekawi, ale w planach mam jeszcze "Bezdomną" :)

      Usuń
    3. Ja czytam skokowo, choć też nie jestem pewna, czy ostatecznie wszystkie przeczytam :)

      Usuń
  10. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Michalak, muszę od którejś zacząć, ale zastanowię się jeszcze od której :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Baardzo, ale to bardzo nie lubię się z książkami pani Michalak. Nie leżą mi kompletnie i przestałam już próbować kolejnych, by się znów nie zawodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie podchodzi to faktycznie nie ma sensu się męczyć. W moim przypadku bywa różnie, choć uważam, że Katarzynie Michalak daleko do ideału.

      Usuń
  12. cóż, ja z tych, co nie kochają. ale nie mogę powiedzieć, że nienawidzę. czytałam jedną książkę tej pani, było to właśnie W imię miłości i uważam ją za definicję kiczu. na inne już raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się ta książka podobała, choć masz rację... Powieści Michalak maja to do siebie, że daleko im do tego, by stąpały po ziemi, a wiele wydarzeń mających w nich miejsce, nie ma racji w realnym życiu, choć autorka usilnie twierdzi, że to co najbardziej w nich absurdalne, przydarzyło się jej samej.

      Usuń
  13. Uwielbiam serię kwiatową Katarzyny Michalak - to właśnie od tego zaczęła się moja przygoda z jej twórczością. <3 Po tą książkę sięgnę w 100% , tak samo jak po resztę. ;)
    Pozdrawiam,
    books-culture.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam "Bezdomną" Michalak, ciekawa ale jednak czegoś mi w niej zabrakło.
    "W imię miłości" (wygrana w jednym z konkursów) czeka na mojej półce bardzo długo - może po Twojej wreszcie się z nią zapoznam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam w zeszłym roku, ale mnie jakoś specjalnie nie porwała ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja jeszcze nie poznałam prozy Pani Michalak. Mam w planach "Bezdomną" i to od niej zacznę to spotkanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmmm, swoją oceną zachęciłaś mnie do przeczytania książki i myślę, że jak gdzieś znajdę to na pewno się pokuszę :) Chociaż muszę przyznać, że rzadko spotykam się z Panią Michalak.

    OdpowiedzUsuń
  18. Również czytałam "Bezdomna" i czuje wielkie rozczarowanie, ne jestem fanka tej autorki. Ależ u Ciebie zmiany dawno mnie nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no pojawiły się zmiany, bo i mnie tu dawno nie było :) Miło jest wrócić.

      Usuń

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy