sobota, 27 listopada 2010

Haruki Murakami - 1Q84 (tom 1)

Do zapoznania się z twórczością japońskiego pisarza Harukiego Murakamiego w dużej mierze zachęciły mnie recenzje ukazujące się na blogu Futbolowej. Czytywałam je regularnie i w pewnym momencie postanowiłam przekonać się na własnej skórze, czy i na mnie autor powieści takich jak: "Na południe od granicy, na zachód od słońca", czy też "Wszystkie boże dzieci tańczą" rozkocha mnie w sobie do granic możliwości. Do całego przedsięwzięcia podeszłam z dużym entuzjazmem bowiem w opiniach jeszcze wielu osób odkrywałam niezwykły szacunek do twórczości udostępnianej Molom Książkowym dzięki Wydawnictwu Muza.

Z czystym sumieniem mogę przyznać, że spotkanie z pierwszym tomem lektury "1Q84" zrobiło na mnie pozytywne wrażenie, a Haruki Murakami w moim odczuciu stał się geniuszem w swojej profesji. Autor nie tylko zainteresował mnie opisywanymi przez siebie zdarzeniami ale także nie pozwolił na to abym chociaż na chwilę zaprzestała śledzenia losów Aomame i Tengo. Poświęciłam tej dwójce większość poprzedniego weekendu i do chwili, w której nie przekroczyłam ostatniej strony nikt nie był wstanie odciągnąć mnie od tej lektury.

Przekonałam się, że - poprzez swój styl pisania - autor potrafi wzbudzić w czytelniku jego nawet najskrytsze emocje co w moim przypadku coraz częściej bywa nie lada zadaniem. Ostatnimi czasy regularnie łapie się na tym, iż przestają zaspokajać mnie powieści o konsystencji prostolinijnej - nie posiadające prawdziwej głębi, a będące jedynie przyjemnymi czytadłami. Co prawda zagłębianie się w tego typu literaturze jest ważne, jednak nie ma to jak pełnowartościowa powieść.

Każdy kto miał okazję już wcześniej zapoznać się z dziełami napisanymi przez japońskiego autora wie, że nie trzeba wcale szukać informacji na jego temat w różnych źródłach, by zauważyć, iż Haruki Murakami jest osobą niezwykle mądrą na różnych płaszczyznach wiedzy. W "1Q84" dostarcza swoim czytelnikom informacji dotyczących historii Japonii sprzed kilkudziesięciu lat ale i nie tylko. Pisarz umiejętnie łączy zjawiska, które - wydawać by się mogło - wcześniej do siebie nie pasowały. Dużym plusem książki jest także to, iż Aomame i Tengo po wielu latach rozłąki wpadają na siebie nie po to aby zatopić się w swojej bezgranicznej miłości, lecz żeby współdziałać w ważnej - 'dla dobra ogółu' - sprawie.

Haruki Murakami w swoim dziele posługuje się językiem, który tylko umila czytelnikowi czas spędzony w "1Q84". Nie przypominam sobie abym podczas zagłębienia się w lekturze czegoś nie zrozumiała, a wręcz przeciwnie. Czasami tylko narracja trzecioosobowa przechodzi w narrację pierwszoosobową, jednak wychodząc z założenia, iż nie jest to żadnym problemem do Moli Książkowych. Ogólnie rzecz biorąc zachęcam wszystkich - którzy jeszcze tego nie zrobili - do zapoznania się z twórczością japońskiego pisarza. Ze swojej strony dołożę wszelkich starań, by w najbliższym czasie dorwać w swoje łapki kolejną książkę tego autora... Z niecierpliwością oczekuję także na kolejny tom - omawianej w dniu dzisiejszym - powieści.

Z tego miejsca chciałabym również podziękować Futbolowej - to wszystko przez Ciebie i zarazem dzięki Tobie ;) Czekam na kolejną Twoją propozycję!


Wydawnictwo Muza, listopad 2010
ISBN: 978-83-7495-866-0
Liczba stron: 480
Ocena: 9/10


Przypominam także o KONKURSIE MIKOŁAJKOWYM!!! Do wygrania trzy egzemplarze książki "Aż śmierć nas rozłączy", których fundatorem jest Wydawnictwo Albatros.

13 komentarzy:

  1. Ciesszę się, że przekonałaś się do twórczości Murakamiego - uważam, że zasługuje on na wielką uwagę. Zachęcam do dalszych poszukiwań :)

    Dręczy mnie tylko jedno - ot, taki znak zapytania to lekturze '1q84' - naprawdę jesteś przekonana, że oni się spotkali? Bo ja właśnie nie jestem tego pewna - sądzę nawet, że nigdy mogą się tak naprawdę nie spotkać - Murakami jest zdolny do tego, żeby tak ich porozstawiać w różnych światach, że niby będą walczyć o to samo, a jednak nigdy się nie spotkają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi ciekawie, ale póki co nie wiem czy znajdę czas na tego autora. Natomiast w przyszłości - jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dotąd miałam niewątpliwą przyjemność poznać jedynie "Ślepą wierzbę i śpiącą kobietę" Murakamiego, ale było to jeszcze w czasach nieblogowych:) Tam miałam do czynienia z autorem jako twórcą małych form literackich, co jak wiadomo niejdnokrotnie demaskuje wszelkie niedoskonałości warsztatu. Ale nic takiego nie miało miejsca - Japończyk był tam genialny:)
    Teraz ostrzę sobie zęby na Norwegian Wood - zauroczyła mnie jej zasłyszna tu i ówdzie tematyka a jednocześnie przecudna okładka (bo jak wiadomo, to bardzo ważna wizytówka książki).
    Rzuciło mi się w oczy, że piszesz o spotkaniu bohaterów po latach - wydaje mi się, że to typowy i charakterystyczny motyw Jego pisarstwa. Ale własnie dzięki celom, jakim to spotkanie służy kiczu nie ma.
    Murakami to jest jednak Gość:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również zachęcam do zapoznania się z tym autorem, bo to aż grzech nie przeczytać jakiejś jego książki. :) Osobiście polecam Ci jeszcze "Tańcz, tańcz, tańcz", nietuzinkowa historia, która bardzo mi się podobała. ;) A "1Q84" przeczytam na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie.. Murakami jakoś mi nie leży. W sumie czytałam żadnej jego książki, ale jakoś czuję taką niechęć do jego twórczości... Myślę, że przyjdzie czas, żeby to przełamać, ale na pewno jeszcze nie teraz...

    OdpowiedzUsuń
  6. Murakamiego uwielbiam, ale na ten tytuł poczekam, aż pojawi się w bibliotece. Pewnie długo mi przyjdzie czekać, jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  7. przed chwilą pisałam na temat Marukamiego na innym blogu i tu się tylko powtórzę: pomimo, że spotkanie z nim mi się podobało, to na razie nie mam ochoty na więcej jego dzieł

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm to rarczej nie dla mnie. Ale może w przyszłości ... wszystko jest możliwe. ..

    OdpowiedzUsuń
  9. chwilowo nie mam czasu, ale może kiedyś.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałem wszystkie książki Murakamiego, a ta ostatnia to niestety rozczarowanie.
    Powody?
    1. Przesycenie scenami erotycznymi, często niesmacznymi, do tej pory autor dawkował je subtelnie
    2. Ściągnięte pomysły z Millenium (kobieta zabójca szukająca seksu)
    3. Rozwlekła akcja, na siłę robiona 3-tomowa epopeja (naciski wydawcy? kasa?)
    4. Literówki - widać pośpiech w przygotowaniu polskiego wydania
    Zastanawiam się więc czy kupować następne części.

    OdpowiedzUsuń
  11. jego zawsze dobrze się czyta; na tak długą książkę późno i długo się rozkręca; i zmusza do kupienia kolejnych części, co osobiście średnio mi się podoba; w każdej z jego książek coś się powtarza - ulubiona whiskey, nastolatki, wplatanie scen erotycznych. Dla mnie za mało było tego "innego" świata i momentów, które by nakłaniały mnie do osobistych przemyśleń. Wątek kobiety - mordercy jakoś do mnie nie przemawia. Mam nadzieję, że wszystko rozkręci się dalej.
    Dotychczas najbardziej podobała mi się Kronika ptaka nakręcacza. Prawdziwe cudeńko. Jak widać nie do powtórzenia.
    Mam skłonność do błędów, ale w 1Q84 nawet mi rzuciły się w oczy.

    OdpowiedzUsuń
  12. przeczytałam wlaściwie wszystko co zostało wydane w Polsce ale niestety poziom tłumaczenia ostatniej książki Murakamiego jest skandaliczny i odbiera mi to w dużej mierze przyjemność czytania ! Wydawnictwo Muza nie popisało się , zabraklo dobrej redakcji a szkoda !

    OdpowiedzUsuń
  13. czytałam prawie wszystko wydane w Polsce ale poziom tłumaczenia ostatniej ksążki Murakamiego to skandal ! Wydawnictwo Muza nie popisało się zabrakło dobrej redakcji a szkoda ! traci się przyjemność czytania

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy