sobota, 23 października 2010

Wojciech Scelina - Ostatni lot nad Kongo

"Nathan opuścił statek i wszedł na wydeptany plac, na którym nie uświadczył nawet jednego źdźbła trawy. Dzień był tak gorący, że kiedy spojrzał w kierunku odległych wzgórz, ujrzał pulsujące, wibrujące ku górze masy powietrza, skutecznie kryjące granicę między niebem a ziemią. Osoby, które dostrzegał, przypominały mu starą opowieść dziadka o ciałach bez dusz: odziany w białą marynarkę gentleman, kilka postaci, jakby handlowców i robotników, w końcu Murzyni skuci albo nieskuci; wszyscy krzątali się pośród niechlujnych zabudowań, byli markotni i nie zdradzali żadnych pozytywnych emocji. Ten krajobraz i atmosfera były Nathanowi nieznane, a ci wszyscy ludzie niezmiernie obcy, powiązani ze sobą relacjami, których nie rozumiał i które go przeraziły."


Recenzja:
"Ostatni lot nad Kongo" zainteresował mnie już od pierwszej chwili, w której to znalazłam się w moich rękach. Szczerze mówiąc ostatnimi czasy miałam okazję zapoznać się z kilkoma książkami opowiadającymi o "czarnym" kontynencie, jednak to chyba ta wywarła na mnie najwięcej sprzecznych uczuć.

Wojciech Scelina oferuje nam w swoim dziele wycieczkę do XIX-wiecznego - rządzącego przez Belgów Wolnego Państwa Kongo. Na własny sposób przedstawia nam świat opisany już niegdyś przez innych pisarzy. To zadziwiające, jak kilka różnych osób w sposób odmienny potrafi opisać te same wydarzenia. Swoją drogą i tak większą uwagę zwróciłam na zmiany jakie zachodzą w człowieku, gdy tylko przenosi się do miejsca, w którym znane dotychczas zasady nie funkcjonują. Do jak wielkich niegodziwości jesteśmy się w stanie posunąć w chwilach bezkarności.

"Ostatni lot na Kongo" przedstawia nam bestialską kolonizację mającą miejsce w XIX wieku. Dodatkowo lektura porusza również wiele problemów, z którymi boryka się wielu z nas - trwanie w błędzie, wybieranie mniejszego zła i próby życia zgodnie z własnymi przekonaniami, które może i nie zabijają innych ale równie boleśnie ich ranią.

Podsumowując książka została napisana ładnym i ciekawym językiem, a przedstawione w niej postacie i wydarzenia na tyle wyraziste, że pozostaną w sercach czytelników na bardzo długi czas. Lekturę polecam wszystkim zainteresowanym tą pozycją. Nie ma sensu czytanie jej na siłę. Z niecierpliwością czekam na Wasza zdanie na jej temat!


Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2010
ISBN: 978-83-7722-043-6
Liczba stron: 260
Ocena: 8/10

6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię książki tego typu - dają mi namiastkę tego, czego sama pewnie nigdy na własne oczy nie zobaczę. Dobrze, że takie książki wciąż się wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zainteresowała mnie tematyka tej książki, a i okładka jest bardzo zachęcająca :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co prawda Afryka interesuje mnie średnio, jednak jej historia to już znacznie - dla mnie, ciekawsza sprawa. Książeczkę na pewno przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie. Okładka jest bardzo zachęcająca do przeczytania tej książki, ale także miejsce akcji. Jak dorwę "Ostatni lot nad Kongo" w księgarni, to być może kupię ;).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada ;) Na pewno kiedyś po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie jakoś takie książki nie porywają. Zdecydowanie nie moje klimaty. Ja bym się wynudziła ;) Także zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Z miłą chęcią podejmuje dyskusje na temat recenzowanych książek, nie potrzebuje jednak wiadomości, które zawierają w swojej treści adresy Waszych blogów. Każdy taki komentarz będzie przeze mnie usuwany.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Obserwatorzy